Previous slide
Next slide

Pukając do drzwi – recenzja filmu. Shyamalan znowu to zrobił...

M. Night Shyamalan to reżyser, który bierze na tapet naprawdę ciekawe tematy. Niestety zazwyczaj na pomyśle się kończy, bo rozwiązania zwykle są banalne i głupie. Jak będzie z filmem Pukając do drzwi?

Mam dziwną relację z Shyamalanem

M. Night Shyamalan jest bardzo specyficznym reżyserem. Jest kilka jego filmów, które uwielbiam – Wizyta czy Split. Z racji tego, że sam finansuje swoje produkcje, ma swobodę kreatywną i nie zawsze wychodzi mu to na dobre. Jego filmy cierpią na tym niestety bardzo – głównie ich zakończenia. To boli, gdy dostajesz naprawdę klimatyczne wprowadzenie, a samo rozwiązanie rozczarowuje. A jeszcze bardziej boli fakt, że jego produkcje opierają się na wielkim zwrocie akcji, który zazwyczaj psuje seans.

Dom w środku lasu

Reżyser nie traci czasu na wprowadzenie – od razu przechodzimy do akcji. Środek lasu, mała dziewczynka bawi się ze świerszczami, nagle podchodzi do niej wielki chłop (grany przez Dave’a Bautistę) i mówi, że chce się z nią zaprzyjaźnić. Chwilę później pojawiają się jego znajomi, którzy wspólnie ładują się do domku, do którego rodzina przyjechała na urlop i informują bohaterów, że jeżeli nie zdecydują się poświęcić jednego z nich, to nadejdzie apokalipsa. Brzmi naprawdę intrygująco, ale równocześnie absurdalnie. To jest główna intryga całego filmu – czy czwórka przybyszy mówi prawdę, czy może jednak to zwykli wariaci i fani teorii spiskowych?

Podoba mi się, że przez większość filmu udało się zachować nutkę niepewności, czy to wszystko dzieje się naprawdę. Trzeba przyznać, że dyskusja między przybyszami a rodziną trzymała w napięciu i często zdarzało mi się powątpiewać, czy ta apokalipsa naprawdę się wydarzy. Chwilę później jednak dostawałem w twarz wydarzeniem, które sugerowało, że jednak coś może być na rzeczy. Niestety w pewnym momencie ten balans został zaburzony, bo reżyser wykłada kawę na ławę i pokazuje wprost, co się dzieje.

Dla mnie największym problemem jest to, że chyba żadne zakończenie tego filmu by mnie nie usatysfakcjonowało. To znaczy… możliwe, że jakiś bardziej rozgarnięty scenarzysta wymyśliłby coś ciekawszego, ale w tej sytuacji – albo nasi czterej jeźdźcy apokalipsy (to jest tak subtelne, że sami w pewnym momencie musieli się tak nazwać) mówią prawdę, albo zmyślają i świata nie czeka zagłada.

Według mnie dostaliśmy najgorsze możliwe rozwiązanie, które podaje odpowiedź na tacy i łopatologicznie tłumaczy, co się wydarzyło, kto był kim – nie pozostawiając przestrzeni do interpretacji widza.

Shyamalan znowu to zrobił...

Niestety, Pukając do drzwi jest kolejnym filmem Shyamalana, który zapowiadał się na naprawdę ciekawą produkcję, ale w typowo swoim stylu Shyamalan shyamalanił po całości i zaserwował finał godny siedmiolatka.

Aktorsko natomiast jest naprawdę dobrze. Muszę przyznać, że Dave Bautista w roli poczciwego olbrzyma wypada naprawdę przekonująco, gdy spokojnym głosem mówi o nadejściu apokalipsy. Rupert Grint nie ma za dużo do grania, ale fajnie go zobaczyć po tylu latach na dużym ekranie. Z czwórki jeźdźców wyróżniała się też Nikki Amuka-Bird, która zgrywała odważną, ale gdy przyszło do działania, to targały nią emocje.

Przykro mi bardzo, bo do pewnego momentu film podobał mi się i trzymał w napięciu. Niestety im dalej w fabułę, tym wszystko coraz bardziej się rozwadniało, nużyło i dłużyło, a ostatecznie nic z niej nie wynikło, nic szczególnie nie zaskoczyło.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl