REKLAMA

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 22 października 2024

Spis treści

 

Uniwersum oparte na dziełach oksfordzkiego Profesora nie ma zbytniego szczęścia do gier planszowych. Oczywiście niekwestionowaną perełką, wychwalaną przez graczy, jest Wojna o Pierścień. Jak zatem wypada przeniesienie mechanik z 7 Cudów Świata do krain Śródziemia? O tym postaram się wam opowiedzieć w poniższej recenzji.

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Ojciec legendarnej serii powraca z powiewem świeżości

Antoine Bauza zapewnił sobie rozpoznawalność jako autor 7 Cudów Świata z 2010 roku. Oczywiście w kolejnych latach pojawiały się dodatki rozszerzające mechaniki tytułu, a także odświeżone wydanie podstawowej wersji, które trafiło na rynek 10 lat po poprzedniczce. Przełomem był jednak 7 Cudów Świata: Pojedynek, który garściami czerpał z podstawowego tytułu, jednak dostosowywał rozgrywkę do dwóch graczy. Tym razem legendarny twórca wziął znane już zasady i przeniósł je do Śródziemia, czego owocem stał się Pojedynek o Śródziemie.

Powyższy tytuł powstawał we współpracy ojca 7 Cudów Świata  z Brunem Cathalą, który pracował także przy dwuosobowej odsłonie kultowej gry, jednym z dodatków do niej oraz pojedynkowej wersji Splendoru. Za ogrom przepięknych grafik na kartach, płytkach, planszach oraz pudełku odpowiada natomiast Vincent Dutrait. Polskie wydanie Pojedynku  o Śródziemie  trafiło na rynek nakładem wydawnictwa Rebel.

REKLAMA

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Ilustracje malowane palcami Valarów

Pozwolę sobie zacząć od aspektu, który naprawdę można nazwać mistrzowskim. Są to ilustracje, które ozdabiają elementy gry, od opakowania, przez karty, na żetonach kończąc. Testując tytuł w szerszym gronie z członkami Drużyny Pyrlandii już w pierwszych minutach wywołał on dyskusje dotyczącą postaci, których podobizny ozdabiają front pudełka. Pierwsze skojarzenie większości z nas powędrowało ku Glorfindelowi, jednak po dogłębnej analizie doszliśmy do wniosku, że uczestnicy pojedynku to Eowina oraz Król Nazgúli, którzy faktycznie starli się ze sobą na Polach Pelenoru (co zgadza się z sylwetką Minas Tirith w tle). Oczywiście można się upierać, że nie widać herbu Rohanu, że czarnoksiężnik z Angmaru nie ubierał się w skóry, pozłacaną zbroję i mithrilową koronę, a nad oblężoną stolicą Gondoru nie latały orły. Wszyscy jednak zgodnie uznali, że choć wizja artysty odbiega nieco od kanonicznych informacji, to stworzone przez niego dzieło wygląda przepięknie.

Sprawdź również: Karty twe życie uratują – recenzja gry Ascension 

Na tym jednak nie koniec, bo grafiki Dutraita zdobią również karty dobierane przez graczy, płytki ważnych miejsc oraz tor Wyprawy Pierścienia. W przypadku Minas Tirith czy Helmowego Jaru gołym okiem można dostrzec inspirację filmową adaptacją Petera Jacksona, podczas gdy Bree oraz Lindon to już własna twórczość artysty. W skład wspomnianego wyżej toru wchodzi dwuczęściowa ilustracja, na której mieści się przekrój całego Śródziemia, od Bag End, aż po Górę Przeznaczenia. Na każdej z 69 kart rozdziałów naszym oczom ukaże się ilustracja, część z nich powtarza się (większość żółtych i niebieskich kart w obrębie danego rozdziału), jednak pozostałe posiadają indywidualne rysunki, które powinny przypaść do gustu wszystkim miłośnikom Śródziemia.

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Hobbicia prostota mechanik kluczem do sukcesu

Nie miałem co prawda wcześniej kontaktu z żadną z odsłon kultowej serii 7 Cudów Świata, ale Pojedynek o Śródziemie polubiłem już od pierwszej rozegranej potyczki. Na początku gra wydawała się dość skomplikowana, jednak pod koniec pierwszego rozdziału rozumiałem już większość mechanik. Z tego powodu dalsze etapy gry i kolejne pojedynki były już czystą przyjemnością.

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Każdy z pojedynków dzieli się na trzy rozdziały przebiegające w niemal identyczny sposób. Po ułożeniu kart w określony sposób (przeplatające się rzędy zakrytych i odkrytych kart) gracze dobierają je na zmianę do momentu, w którym obszar gry pozostanie pusty lub spełnione zostaną warunki natychmiastowego zwycięstwa. Alternatywą dla dobrania karty jest jej odrzucenie, za które otrzymuje się monety na swoje konto. Talia została podzielona na 6 kolorów, które różnią się funkcjami. Szare karty stanowią źródło umiejętności, które pozwalają zagrać inne kolory, żółte zwiększają stosik monet,  niebieskie przesuwają gracza na torze, a zielone ułatwiają nawiązywanie sojuszy z rasami Śródziemia. Natomiast pozostałe dwie barwy wpływają również na planszę z regionami: czerwone pozwalają na umieszczanie jednostek, a fioletowe – na ich transfer między krainami lub mieszanie szyków przeciwnikowi. Wspomniane wcześniej płytki ważnych miejsc odpowiadają za budowę twierdz w odpowiadającym ich regionach, jednak każda z tych lokacji ma również dodatkowe efekty, które mogą przeważyć o zwycięstwie.

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Kilkukrotnie już wspomniałem, że gra przeznaczona jest dla dwóch graczy. Jeden wciela się w Drużynę Pierścienia, a drugi w Siły Saurona. Podoba mi się sposób, w jaki został zaprojektowany Tor Wyprawy Pierścienia. Przeźroczysta suwnica pozwoliła na to, by odległość między Dziewięcioma, a Hobbitami nigdy nie zwiększała się, lecz by niziołki ciągnęły Dziewięciu za sobą (jak to miało miejsce do pewnego momentu książkowej historii). Rozgrywka najczęściej dobiega końca, gdy Jedyny Pierścień wyląduje w Górze Przeznaczenia lub jego Powiernik zostanie złapany przez wysłanników Saurona. Bardziej doświadczony gracz może postawić jednak na zwycięstwo dyplomatyczne (zebranie 6 różnych symboli ras) lub militarne (obecność twierdzy lub jednostki w każdym z regionów).

Sprawdź również: The Binding of Isaac Cztery Dusze — recenzja gry — Cztery dusze, by rządzić wszystkimi  

 

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej. Żaden mąż mnie nie pokona

Polubiłem pojedynkowanie się o Śródziemie

Osobiście przypadł mi do gustu system ekonomii, w którym strategicznie zbierane złoto może zastąpić umiejętności (swego rodzaju walutę) potrzebne do zagrania karty. Moje pierwsze skojarzenie powędrowało w stronę dwuosobowej wersji Splendoru, w którym pojawia się analogiczna mechanika. Okazuje się, że moje podejrzenia były słuszne, gdyż przy tamtym tytule również pracował Bruno Cathala. W rozmowach z osobami, które dogłębnie znają serię 7 Cudów Świata, kilkukrotnie usłyszałem opinię, że jest to tytuł lepszy od oryginału, na którym bazuje (niczym tematyczne mody do starych strategii). Myślę, że jest w tym dużo prawdy, gdyż Pojedynek o Śródziemie dzięki uproszczeniom pozwala na bardzo dynamiczne i pełne emocji rozgrywki, a niektórych graczy (np. mnie) może zachęcić do zapoznania się przyszłości z kultowymi produkcjami

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Chemicy magicy– recenzja gry planszowej. Tylko uważaj, żeby nie wybuchnąć! 

Chemicy magicy– recenzja gry planszowej. Tylko uważaj, żeby nie wybuchnąć! 

The Binding of Isaac Cztery Dusze — recenzja gry — Cztery dusze, by rządzić wszystkimi  

The Binding of Isaac Cztery Dusze — recenzja gry — Cztery dusze, by rządzić wszystkimi  

 The Mandalorian: Przygody – Recenzja gry planszowej. Historia zakuta w beskar 

 The Mandalorian: Przygody – Recenzja gry planszowej. Historia zakuta w beskar 

Po bimbrze widzę rzeczy – Recenzja gry Jakub Wędrowycz: Upiorne Wczasy 

Po bimbrze widzę rzeczy – Recenzja gry Jakub Wędrowycz: Upiorne Wczasy 

Karty twe życie uratują – recenzja gry Ascension 

Karty twe życie uratują – recenzja gry Ascension 

Łatwiej zagrać niż wymówić-recenzja gry Brass Lancashire 

Łatwiej zagrać niż wymówić-recenzja gry Brass Lancashire