REKLAMA

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 22 października 2024

Spis treści

Dwa lata temu stawiłem czoła pierwszemu sezonowi serialu bardzo luźno opartego na dziełach jednego z moich ulubionych pisarzy. Zakończyło się ono wnioskiem, że nawet wydane setki milionów nie pomogą w dostarczeniu dzieła na dobrym poziomie. Jak zatem wypadł drugi sezon? O tym dowiecie się z poniższej recenzji.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Wśród obsady aktorskiej i ekipy filmowej nie nastąpiły wielkie zmiany. Nadal najwięcej czasu ekranowego otrzymuje Galadriela, grana przez Morfydd Clarck (Mroczne Materie, Patrick Melrose) wraz ze zdemaskowanym Sauronem, w kreacji Charliego Vickersa (Medici, Palm Beach). Warto już w tym miejscu zaznaczyć, że w tym sezonie spędzi on więcej czasu jako Annatar. Roberto Armayo (Co kryją jej oczy, Zwierzęta nocy) jako Elrond Półelf oraz Benjamin Walker (Jessica Jones, W samym sercu morza, Wybór) jako Wielki Król Gil-Galad mają tym razem szansę zabłysnąć zarówno jako stratedzy, jak i wojownicy. Na pierwszy plan wysuwa się także elfi mistrz rzemiosła – Celebrimbor, w którego wciela się Charles Edwards (Downtown Abbey, The Crown).

Nie sposób zapomnieć o poszukującym swojej tożsamości i przeznaczenia Nieznajomym, którego grał Daniel Veyman (Wielkie Nadzieje, Szczęśliwy Książę) oraz Elendilu, za którego odpowiadał Lylod Owen (Apollo 18, Cudowna Studnia). Oprócz nich warto zwrócić swoją uwagę na Arondira, kreowanego przez Ismaela Cruz Cordovę (Stacja Berlin, Wystrzałowa Miss, Od nowa) i epizodycznie pojawiającego się Toma Bombadila, granego przez Rory’ego Kineara (Gra tajemnic, Ministerstwo niebezpiecznych Drani).

REKLAMA

Showrunnerami produkcji po raz kolejny byli J.D. Payne oraz Patrick McKay, przy okazji tworząc scenariusz dwóch ostatnich odcinków sezonu. Krzesło reżysera dzieliły natomiast Charlotte Brändtröm, Louise Hooper, Sanaa Hamri.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Amazonowska wersja Upadku Númenoru

Fabuła została podzielona na trzy wątki, które przez większą część sezonu nie przeplatają się ze sobą. Pierwszy i najobszerniejszy z nich związany jest bezpośrednio z Pierścieniami Władzy. Śledzi on wydarzenia w krainach elfów, z perspektywy Adara i Saurona, a nawet zahacza o losy Krasnoludów w Khazad-dûm.  Drugi natomiast łączy ze sobą powoli upadające wyspiarskie królestwo Númenoru z losami  ich przyczółka w Śródziemiu – Pelagiru, zamieszkałego przez tubylców. Ostatni z nich natomiast przenosi widzów do Rhún na dalekim wschodzie, gdzie po pustkowiach wędruje Nieznajomy z dwoma Harfootkami.

W Eregionie Sauron próbuje przekonać Celebrimbora do wykucia kolejnych pierścieni, przyjmując przy tym postać Annatara, Pana Darów. Gil-Galad i jego podwładni ciągle odkrywają tajemnice swoich trzech błyskotek, jednocześnie starając się zapobiec planom zarówno Adara, jak i Mairona, którego prawdziwą tożsamość poznali w finale poprzedniego sezonu dzięki Galadrieli. Wbrew rozsądkowi dzieci Aülego zaczynają kopać coraz głębiej, nie wiedząc jakie zło czai się w głębinach. Podczas gdy Isildur odzyskuje siły wśród Pelagirze  jego ojciec Elendil wraz z królową Miriel powracają na wyspę, na której podstępem i przekupstwem przejmuje władzę Ar-Phârazon. Natomiast na pustyniach Rhún Nieznajomy  wraz z towarzyszkami wędrują w poszukiwaniu magicznej laski oraz, jak się okaże, imienia dla tego pierwszego. Jednocześnie muszą też bronić się przed zakusami tajemniczego Mrocznego Czarodzieja. Pewne wątki są niemalże wyjęte z dzieł Tolkiena lub bardzo mocno na nich oparte, inne jednak powstały w wyniku radosnej twórczości scenarzystów. Oczywiście nie obyło się bez scenariuszowych głupotek, jednak jest ich mniej niż w pierwszym sezonie.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Wizualnie potrafią zaskoczyć

W przypadku warstwy wizualnej utrzymuję swoje stanowisko, które wyraziłem dwa lata temu w recenzji pierwszego sezonu. Pierścienie Władzy to jeden z najpiękniejszych seriali, jakie przyszło mi oglądać w ostatnich latach. Po raz kolejny mogłem zobaczyć wizualizację Númenoru, w którym nietrudno znaleźć mnogie motywy (z oczywistych względów) nawiązujące do Gondoru z filmowych adaptacji w reżyserii Jacksona. Powróciłem też do blednącego Lindonu i ogarnianego przez mrok Khazad-dûm. Każde z tych miejsc mniej lub bardziej inspiruje się kultowymi produkcjami, uderzając w struny sentymentu w moim sercu. Warto także zwrócić uwagę na Szarą Przystań, która w tym wydaniu wygląda naturalniej i jeszcze bardziej elficko niż jej wersja z Powrotu Króla. W przypadku Rhún jestem natomiast ciekaw ewentualnych kolejnych przygód w tej krainie, gdyż twórcom w mojej ocenie udało się stworzyć krainę w miarę spójną z resztą Ardy, mimo że sam Tolkien nie opisywał jej zbyt szczegółowo.

Sprawdź również: Vincent musi umrzeć – recenzja filmu. Miłość, przemoc i zombie.

Mimo to nawet próbując obiektywnie ocenić scenografię, trzeba przyznać, że jest ona bardzo dopracowana, ciesząc oko za każdym razem. Łyżkę dziegciu w przysłowiowym słoiku miodu znalazłem natomiast wśród kostiumów, zwłaszcza tych wyspiarskich. Co prawda zbroje żeglarzy nie wyglądają już tak plastikowo jak wcześniej, ale nadal są aspektem wymagającym większego dopracowania. Oczywiście nie wymagam tutaj pełnego płytowego rynsztunku, jaki widzieliśmy w prologu Drużyny Pierścienia, bo z logicznych powodów byłby on na statkach bardzo niepraktyczny.

Nie sposób nie wspomnieć też o efektach specjalnych, które wypadają naprawdę dobrze. Nie ma znaczenia, czy oglądacie królestwo krasnoludów ponownie rozświetlane przez odbite promienie światła, czy też osobnika podającego się za wysłannika Valarów, który zstępuje do pracowni Celebrimbora, każda z takich scen jest wprost ucztą dla oczu.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Muzyka niemal godna Valarów

Za muzycznymi sterami ponownie pojawił się Bear McCreary. Również i tym razem stanął na wysokości zadania. Gdy na ekranie pojawiają się kolejne ważne postacie lub frakcje, każda z nich otrzymuje charakterystyczny motyw, który potem towarzyszy im przez resztę wydarzeń. W wyniosłych momentach udaje mu się niemalże przekroczyć poprzeczkę postawioną przez Shore, zwłaszcza że w przypadku drugiego sezonu zdaje się częściej korzystać z chórów, które stanowiły jeden z najważniejszych elementów ścieżki dźwiękowej filmowego Władcy Pierścieni. Oczywiście muszę wspomnieć też o kilku momentach, w których przyszło śpiewać samym aktorom. Najbardziej zapisała się mojej pamięci elficka pieśń Gil-Galada oraz piosenka Toma Bombadila, szczególnie we wspólnym wykonaniu z udziałem Nieznajomego. Mimo to nie zrzuci ona z piedestału rodzimej wersji skomponowanej już jakiś czas temu przez zespół Za Progiem, gdyż nasza polska aranżacja jeszcze lepiej oddaje charakter tej tajemniczej postaci

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Czasem zaimponują

Tak oto docieramy do momentu, na który zapewne wielu z was czekało. Czy miłośnik twórczości może docenić serial, który według wielu bezcześci dzieła Profesora?

Okazuje się, że w Pierścieniach Władzy istnieją elementy, które zasługują na podziw i uznanie. Pozwolę sobie zacząć od tego, który objawia się najszybciej. Jest nim przedstawienie postaci Saurona/Annatara. Już od samego początku widzimy, jak sprawnie posługuje się kłamstwem, obłudą i podstępami. Prawie każdy, kogo spotyka na swojej drodze, daje mu się nieświadomie zmanipulować. Tolkien opisywał upadłego Majara właśnie jako zwodniczą postać, lubującą się w  niekoniecznie siłowych rozwiązaniach, by osiągnąć swój cel. Pozostając jeszcze przy Czarnym Władcy, muszę pochwalić też sekwencję z finałowego odcinka, w której torturuje, a następnie morduje on Celebrimbora. Pokazuje ona głębię obu postaci, a aktorzy, którzy się w nich cielają wspięli się na wyżyny swoich umiejętności, zostawiając w mojej pamięci coś, czego nie potrafię opisać słowami. Także scena z początku tego samego odcinka, w której Durin III wyrywa się spod władzy pierścienia i rzuca na spotkanie ze swoją Zgubą, jest czymś, co rozświetla mrok wielu błędów tej produkcji. Oczywiście nie zabrakło też drobnych mrugnięć oka do widowni w postaci herbu na zbroi Gil-Galada czy „dziedzictwa” Elendila, które prawie każdy fan rozpozna w mgnieniu oka.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Znacznie częściej zdenerwują

W Pierścieniach Władzy jest jednak dużo elementów, które w najlepszym wypadku wywoływały zdziwienie, a w najgorszym sprowadzały chęć natychmiastowego wyłączenia odcinka. Tak jak w przypadku pierwszego sezonu, tak i teraz skompresowanie wydarzeń z całej Drugiej Ery Śródziemia do przestrzeni kilku sezonów zaczyna prowadzić do coraz większych dziur logicznych w całym dziele. W ostatnim odcinku sezonu jesteśmy świadkami, jak Wierni (Númenorejczycy wierni Valarom) zostają oskarżeni o konszachty z Sauronem, który dość namieszał podczas poprzedniej wizyty na wyspie. Przeszedłbym  obok tego ze spokojem, gdyby nie to, że ów Majar odwiedził to królestwo, co widzieliśmy już w serialu, ale przybrał wtedy postać Halbranda, a jego prawdziwej tożsamości nie znał jeszcze nikt.

Sprawdź również: Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

Uważacie, że Legolas zjeżdżający na tarczy lub skaczący po rozpadającej się wieży były przesadą, która nie przystoi elfom? W Pierścieniach Władzy Arondir wykonuje podczas walki akrobacje, które nie mają żadnego logicznego powodu, dla ich wykonania. Po prostu kręci piruety w powietrzu. Pozostając jeszcze przy tej postaci, przypomnę, że w jednym odcinku zostaje on przebity przez sztylet Adara, a w następnym biega i skacze bez najmniejszych problemów. Dołożę do tego jeszcze Saurona, który po pokonaniu Galadrieli zadowala się Dziewięcioma Pierścieniami, mimo że mógłby jednocześnie odebrać jej również jeden z pierścieni elfów.

Gdy cofniemy się nieco w drugim sezonie, znajdziemy właśnie te momenty, przez które miałem ochotę porzucić seans serialu. Najgorszym z nich jest chyba ten, w którym za sprawą scenarzystów  Tom Bombadil od niechcenia rzuca w stronę Nieznajomego cytatem dotyczącym szafowania wyrokami śmierci. We Władcy Pierścieni pada on z ust Gandalfa, pragnącego wzbudzić w Powierniku Pierścienia litość do Golluma, a tu służy on, by zasugerować wędrowcowi, że jego troska o Harfootki jest bez znaczenia. Nie potrafię też zrozumieć powodu, dla którego jeden z trolli otrzymał imię Damrod, które u Tolkiena nosił jeden ze Strażników Ithilien, prawdopodobnie pochodzący od Dúnedainów.

Zatrzymam się jeszcze przy postaci Cirdana. Bardzo się ucieszyłem, gdy zobaczyłem go na ekranie po raz pierwszy, gdyż historia jego życia jest bardzo ciekawa. Dodatkowo nosił on brodę, co u elfów było oznaką starszego wieku, a co za tym idzie – wielkiej wiedzy. W drugim sezonie Pierścieni Władzy goli on swój zarost w drugim odcinku, co świadczy o tym, że scenarzyści nie rozumieją powodu, dla którego Profesor obdarzył go tak wyjątkową cechą. Było to dla mnie szczególnie ważne, gdyż kilka miesięcy temu poświęcałem jego postaci nieco uwagi podczas wystąpienia na konferencji tolkienowskiej.

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Widzę poprawę, ale nie czuję entuzjazmu

Nietrudno zauważyć, że w mojej ocenie jest więcej elementów, które uważam za niepoprawne, niż tych, które zasługują na pochwałę. Seans drugiego sezonu Pierścieni Władzy pozostawił spory niesmak, zwłaszcza jeśli chodzi o (prawdopodobnie) świadome przekręcanie materiału źródłowego. W porównaniu do pierwszych ośmiu odcinków wypada on jednak znacznie lepiej, jednak obawiam się, że dzieło potrafiące obronić w logiczny sposób zmiany względem materiału źródłowego pozostaje w sferze marzeń. Mimo to zapewne będę oglądał kolejne sezony z recenzenckiego obowiązku i chęci obejrzenia chociażby pięknych widoków

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci 

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci 

Diuna: Część Druga – Recenzja filmu na Blu-Ray. Druga część pustynnego arcydzieła 

Diuna: Część Druga – Recenzja filmu na Blu-Ray. Druga część pustynnego arcydzieła 

Obcy: Romulus – recenzja filmu. Xenomorf znowu straszy w kosmosie. 

Obcy: Romulus – recenzja filmu. Xenomorf znowu straszy w kosmosie. 

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…