MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Pajęczyna wspomnień. "Spider-Man - Historia Życia" – recenzja komiksu

Wszystko zaczęło się w roku 1962 – to właśnie wtedy na rynku ukazał się 15 numer komiksu Amazing Fantasy, którego okładkę zdobiła sylwetka nieznanego wówczas nikomu Spider-Mana. Nikt się wówczas nie spodziewał, że nastolatek o mocach pająka stanie się jedną z najpopularniejszych postaci Marvela, a w trykotowym wyścigu o największą rozpoznawalność będzie mógł biec jak równy z równym z Batmanem i Supermanem. W 2022 roku minie równo 60 lat od debiutu tej postaci w popkulturze, a jest to czas, w którym zmieniło się jedynie wszystko. Peter Parker i jego zamaskowane alter ego przeszli przez ręce setek scenarzystów i rysowników, doczekali się swoich seriali, gier, filmów, a nawet musicalu na Broadwayu i dedykowanej atrakcji w Disneylandzie.

Pajęczych losów już od bardzo wielu lat nie godzi się sprowadzać jedynie do wspomnienia dzieciaka, którego ugryzł radioaktywny robal, uzupełniając kultowym już cytatem o mocy i odpowiedzialności. Parker zdążył już pożegnać ogromną rzeszę bliskich mu osób, którzy zapłacili najwyższą cenę za jego superbohaterską misję, ożenić się, podpisać pakt z diabłem, poznać swoje klony, zamienić się ciałami ze swoim arcywrogiem, założyć wartą miliony dolarów korporację, a w alternatywnej rzeczywistości nawet wychować potomstwo… A skoro już jesteśmy przy multiwersum, to nie sposób nie wspomnieć, że Peter jest tylko jednym z kilkudziesięciu Spider-Ludzi.

Czy taki życiorys (bez znaczenia fikcyjny, czy też nie;) da się streścić w kilku komiksowych zeszytach, a przy okazji powiedzieć o tej postaci coś, czego jeszcze nie powiedziano? Do niedawna sądziłem, że to misja prawie niemożliwa. Ale nieznany bliżej z polskiego rynku wydawniczego scenarzysta Chip Zdarsky najwidoczniej nie dostał notatki o tam, jak nierealnego zadania przyjdzie mu się podjąć i nie wiedząc o tym, że najprawdopodobniej sztuka ta mu się nie uda, napisał Historię życia Spider-Mana – sześciozeszytową opowieść, która pozwoli nam prześledzić losy Petera od lat 60tych aż do trykociarskiej emerytury w drugiej dekadzie XXI wieku. Sześć rozdziałów, sześć różnych epok, jeden człowiek pod maską. Gotowi?

Pajęczyna wspomnień. „Spider-Man – Historia życia” – recenzja komiksu

Kartka z kalendarza

Na wstępie warto dodać, że Pajęczak, jako lokomotywa wydawnicza Marvela, nie ma prawa się starzeć. Owszem, może dojrzewać, zakładać rodzinę, ale wraz z jednym z kolejnych restartów głównej serii wciąż będzie powracał do swojego pierwotnego status quo. Tu z pomocą przychodzą jednak elseworldy – historie niekanoniczne dla głównej narracji, gdzie scenarzysta może do woli żonglować faktami, wydarzeniami, a w razie potrzeby uśmiercić dowolną postać. To jego wyobraźnia, nie wydawnicze wymogi, decydują, w którą stronę potoczy się opowieść. Historia życia to właśnie taki gatunek opowieści – Zdarsky miał do dyspozycji kilkudziesięcioletni dorobek innych artystów i z tego stworzył własną pajęczą mozaikę.

Historia zaczyna się w 1966 roku. Peter stara się łączyć życie prywatne z superbohaterską krucjatą, a tym, co na dobre zmieni jego postrzeganie świata jest wojna w Wietnamie. Na froncie są potrzebni żołnierze, a on, dysponując ponadprzeciętnymi zdolnościami, mógłby mieć realny wpływ na teatr działań. Związek z Gwen Stacy nie ułatwia podjęcia decyzji o zaangażowaniu się w konflikt zbrojny, a sporego zamieszania w głowie nastolatka dokonuje również deklaracja Kapitana Ameryki, który zdecydował się w sposób czynny wspomóc żołnierzy walczących w imieniu amerykańskiej flagi.

Kontekst wojenny jest zresztą w opowieści Zdarky’ego niezwykle istotny. Można by rzec, że  eskalacja przemocy jest w Historii życia  jednym z filarów fabularnych. Wietnam, Zimna Wojna z Rosją, Sekretna Wojna u Beyondera, czy wreszcie superbohaterska Wojna Domowa – wszystkie te wydarzenia odbywają się w tle pajęczych zmagań Parkera z rzeczywistości. Autor zdecydował by to właśnie globalne starcia stały się wizytówką poszczególnych epok i muszę przyznać, że działa to naprawdę dobrze. Daty, które pojawiają się w warstwie graficznej komiksu odpowiadają rzeczywistości – czy to w przypadku kalendarza działań wojennych, czy tego wydawniczego u Marvela.

Z wielką mocą... wiąże się wielkie poczucie winy

Trudno sobie wyobrazić podsumowanie życiorysu Petera Parkera bez przywołania najbardziej kultowych wydarzeń, które przewinęły się przez komiksowe kadry. Wolałbym nie przytaczać konkretnych przykładów i pozwolić wam odkrywać wszystkie tropy fabularne samemu, ale spieszę donieść, że Chip Zdarsky odrobił zadanie domową i naprawdę niewiele jest momentów w biografii tej postaci, do której choćby nie mrugnął okiem. Z tych najbardziej kultowych można wymienić chociażby Ostatnie łowy Kravena, ale nie można też uchylić kapelusza przed uwzględnieniem w tej opowieści mocno kontrowersyjnych wątków Sagi klonów.

 Historia życia jest więc dla regularnych czytelników prawdziwą ucztą, gdzie nawiązanie goni nawiązanie, a fakt, że wszystko to jest podlane artystyczną swobodą, sprawia, że nawet znając na pamięć wszystkie wydarzenia, albo chociaż ich kontekst, nie będziemy się nudzić, a wręcz niejednokrotnie zostaniemy zaskoczeni zaproponowanymi przez autora rozwiązaniami. Trzeba bowiem zaznaczyć, że komiks ten to elseworld pełną gębą i serwowana tu opowieść jest całkowicie niezależna fabularnie, a nade wszystko – podąża ścieżkami, które niekoniecznie są zgodne ze znanym nam kanonem. Ba, śmiem twierdzić, że niekanoniczność tego Spider-Mana jest jego największą siłą.

Zdarsky bawi się pajęczymi tropami i splata je tak, by były jak najbardziej satysfakcjonujące dla spider-fanów, a jednocześnie działały w kontekście tej konkretnej fabuły. Mimo, że każdy zeszyt prowadzi tytułowego herosa przez inną epokę, nie ulega wątpliwości, że jest to spójna narracja i wyłania się z niej unikatowy obraz dobrze nam przecież znanej postaci. Scenarzysta snuje dość ponurą w gruncie rzeczy historię, gdzie superbohaterskie brzemię jest cięższe, niż w jakiejkolwiek innej pajęczej fabule, a wszystko przez to, że dane nam będzie poznać skutki każdej podjętej zeszyt wcześniej decyzji. Działa to tym mocniej, że każdy rozdział to inne dziesięciolecie – dzięki czemu, niczym w grach, konsekwencje stają się długofalowe. Ten Parker nie ma w życiu lekko, a autorzy do samego finału nie ustają w dorzucaniu mu na barki kolejnych ciężarów.

Old Man Spider

Największą siłą tego albumu jest kwestia nieosiągalna dla wielozeszytowych serii o Pająku, a mianowicie skutki upływu czasu na jego życie. Mimo zaledwie sześciu rozdziałów, udało się autorom przedstawić Parkera na przestrzeni pięćdziesięciu lat, a daniem głównym jest przemiana tej postaci wraz z coraz to bardziej niekorzystną dla trykorciarskiej krucjaty metryką.

Zanim jednak popadniemy w starczą melancholię, należy wyraźnie zaznaczyć, że Historia życia to komiks totalnie superbohaterski – z kadrami kipiącymi od akcji i przeciwnikami godnymi zarówno pajęczego dziedzictwa, jak i jego nadludzkich możliwości. Ogromna w tym zasługa Marka Bagleya, który spider-czytelnikom jest bardzo dobrze znany i jego obecność w tak wyjątkowym projekcie jest jak najbardziej uzasadniona. Tej charakterystycznej kreski nie da się pomylić z żadną inną i od pierwszej do ostatniej strony czuć, że prezentowana historia nie wybrzmiałaby tak dobrze w rękach innego artysty.

Historia życia to bowiem dzieło kompletne, które może i nie zapisze się w pajęczych annałach złotą czcionką, ale oferuje wizję unikatową i wartą spędzonego z nią czasu. Drobne zrzuty mogę mieć do pewnego rozwiązania fabularnego dyskusyjnej jakości w samym finale, ale nawet i taką rażącą w kontekście całości niezręczność udało się doprowadzić do satysfakcjonującej ostatecznie konkluzji. Jestem przekonany, że dla wielu fanów, którzy odliczają minuty do premiery No Way Home komiks ten będzie sycącą ucztą, a jakość wydania (z elegancko tłoczoną wzdłuż linii pajęczyn na masce okładką) sprawia, że Historia życia będzie zaskakująco częstym gościem pod tegorocznymi choinkami. Pajęczy zmysł ostrzega was przed niebezpieczeństwem? To niechybny znak, że ktoś może właśnie wykupuje ostatnią sztukę tego komiksu. Ja bym na waszym miejscu nie ryzykował.

Pamiętajcie – z wielkim popytem wiążą się wielkie opóźnienia w dostawach.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ