Podczas Steam Next Fest Chudo-Yudo Games udostępniło demo swojej najnowszej produkcji. Tęsknicie za jakąś ciekawą grą w klimatach Mad Maxa? Oto przed Państwem Machine Mind – gra, która pochłonie was na kilka ładnych chwil i nie zorientujecie się nawet kiedy minął ten czas. Macie chwilę? Zapraszam do recenzji.
Zarys Fabularny
Oto przed Państwem zniszczona, zdewastowana ziemia (proszę nie mylić z Łódź bałuty). Wskutek wojny nuklearnej nasza rodzima planeta przemieniła się w pustynię i tylko nielicznym udało się uciec na bezpieczną stację orbitalną. Jedną z takich osób jesteś Ty. Los od początku się Ci nie sprzyja. Podczas jednej z misji twój statek uległ uszkodzeniu i rozbił się na ziemi. Tylko dzięki eksperymentalnemu programowi udało się przenieść Twoją osobowość to specjalnego modułu wewnątrz łazika. Twa świadomość, zamknięta wewnątrz pojazdu musi rozwikłać zagadkę katastrofy. Będziesz musiał stanąć w nierównej walce z „ocalałymi” mieszkańcami, którzy chętnie rozbiorą Cię na części pierwsze. Walki nie ułatwi Matka Ziemia, której burze piaskowe oraz promieniowanie będę kolejnym z Twoich utrapień.

Harder Better…
By przetrwać w tym niegościnnym środowisku, będziesz zmuszony do improwizacji. Przemierzając zdewastowane krajobrazy, zaglądaj w każdy możliwy kąt i szukaj złota pustyni – złomu. Wśród rozklekotanych samochodów możesz znaleźć coś znacznie cenniejszego, niż Ci się wydaje. Wytrawny kolekcjoner znajdzie tutaj przeróżne moduły, które pozwolą rozbudować możliwości naszego łazika. Podczas eksploracji natrafimy na przeróżne materiały, ale najważniejszym z nich jest życiodajny płyn – benzyna. To ona pozwoli naszemu łazikowi przeżyć w tym niegościnnym środowisku.
Twórcy pozwalają na szeroką rozbudowę sterowanego przez nas pojazdu. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia i zasoby, które odnajdziemy. Początkowo zwiększanie naszych możliwości bojowych jest przyblokowane z uwagi na małą ilość materiałów. Nie wspominając, że nasz łazik posiada niewielką ładowność. Wraz z rozwojem fabuły odkrywamy swoistą bazę wypadową, która zwiększa nasze możliwości.
Jednak by mogła ona w ogóle funkcjonować, będziemy potrzebowali prądu. Podstawą naszej bazy są farmy wiatrowe, które pozwolą nam zaopatrzyć w prąd wszelkie budynki w małej, pordzewiałej wiosce. Magazyny złomu, czy ropy stanowią łakomy kąsek dla maści tubylców, którzy bardzo chętnie pomogą nam je opróżnić. Nic nie przemawia im to rozsądku bardziej niż seria z wieżyczki obronnej.

Aby stworzyć bezpieczną i funkcjonująca bazę wypadową, będziemy musieli zaciągnąć do pracy inne łaziki. Możemy rozbudowywać na takiej samej zasadzie jak nasz. Są one w pełni programowalne, zdolne do wykonywania przeróżnych czynności, takich jak: zbieranie surowców, rozbudowa czy ochrona bazy.
Sprawdź także: Jak The Last of Us Part II Remastered działa na Steam Decku?
Gdy już uporamy się z początkowymi trudnościami w zarządzaniu bazą (pomagają w tym zgrabnie napisane przez twórców poradniki), możemy skupić się na eksplorowaniu i uprzykrzaniu życia tubylcom. Nie myślcie jednak, że nie pozostaną nam oni dłużni!
… Faster Stronger
Zaimplementowany tutaj cykl dobowy zgrabnie dzieli rozgrywkę na dwie części. W ciągu dnia eksplorujemy mapę i zdobywamy surowce, niepokojeni głównie przez niewielkie grupy przeciwników. Główne obozy wroga są bardzo mocno chronione, więc bez dobrego przygotowania szybko dane będzie nam poczuć piach między zębami.
Sytuacja zmienia się wraz z nadejściem nocy. Wrogowie zaczynają wtedy swoje nocne rajdy i potrafią wlecieć całą chmarą pojazdów w sam środek naszej bazy. Nasze działka nie mają wtedy ani chwili wytchnienia i grzecznie tłumaczą im, gdzie ich miejsce. Sztuczna inteligencja wrogów stoi tutaj na dość wysokim poziomie, bo potrafią oni dosłownie falami nacierać na nasze pozycje. Podczas jednej z nocnych walk w bazie wróg przywiózł hordę swoich jednostek, czymś, co przypominało autobus, aby następnie szturmować moje pozycje szybkimi i zwinnymi samochodami, które nie były już tak łatwe do ukatrupienia. Bardzo mi się to podobało.

Co jakiś czas przyjdzie nam stanąć w szranki z mini-bosami, którzy swoją siłą ognia w kilka chwil przerobią nas na miazgę. Musimy wykazać się nie lada zwinnością, aby uniknąć śmierci.
Jeśli uda nam się przetrwać te wszelkie przeciwności losu, to nasza kochana Matka Ziemia spróbuje uprzykrzyć nam życie. Burze piaskowe wraz z promieniowaniem są równie śmiertelne, co przeciwnicy.
Mad Max w 2D
Nie sposób odmówić Machine Mind uroku. Oprawa graficzna buduje tutaj klimat. Jest to zasługa zastosowania technologii cel-shading. Czym jest ów technika? To nic innego jak uproszczone kolory, wyraźnie naznaczone kontury i minimalne cieniowanie. W technice tej wykorzystuje się ostre przejścia pomiędzy ciemnymi i jasnymi kolorami. Taki sposób renderowania grafiki wykorzystywany jest również w innych, bardzo znanych tytułach, takich jak: Borderlands, Ni no Kuni czy Okami. Cel-shading pozwala na stworzenie unikalnego stylu, który nie ulega tak szybko degradacji, jak fotorealistyczna grafika. I jest przy tym o wiele mniej obciążeniowy dla sprzętu.
Podsumowanie
Machine Mind to naprawdę kawał przyjemnej gry. Graficznie bardzo przypadł mi do gustu. W początkowej fazie rozgrywki tytuł może wydawać się niewciągający, ale gdy już dojdziemy do rozbudowy bazy i walk z tubylcami, nie pozwala się oderwać. Z ogromną chęcią wrócę do tytułu, gdy pojawi się jego pełna wersja. Grę możecie dodać do listy życzeń na Steamie.
