MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Itorah — recenzja gry. Skacz, walcz, uratuj!

Itorah

Są takie produkcje, które od razu przykuwają naszą uwagę barwnym światem i prześliczną grafiką. Często właśnie te czynniki decydują o tym, że sięgamy po konkretny tytuł. W moim przypadku dokładnie nie było inaczej. Zobaczyłam zwiastun oraz screeny z rozgrywki i stwierdziłam, że warto sprawdzić jaki jest Itorah. Czy gra ma do zaoferowania coś więcej niż tylko ładny wygląd? Przekonajmy się.

Screen z gry Itorah

Czym właściwie jest Itorah?

Jedni pokuszą się o stwierdzenie, że to indyczek z przygodówką. Ja zaś twierdzę, że to ciekawa platformówka połączona z grą akcji. Wcielamy się w tytułową Itorah, która pozostała ostatnim człowiekiem na świecie. Rozpoczyna swą wędrówkę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie jaki los spotkał ludzkość?”. Brzmi ciekawie, prawda? To teraz na deser dodam, że jej zadaniem jest nie tylko rozwikłanie zagadki, ale również ocalenie krainy Nahucan przed czarną plagą, która zawisła nad mieszkańcami.

REKLAMA

Screen z gry Itorah

Fabuła w grze jest odczuwalna i daje całkiem sporo przyjemności podczas rozgrywki, ale jednak widać, że twórcy kładą znacznie większy nacisk na walkę z przeciwnikami, których spotkamy w trakcie wędrówki. Warto zaznaczyć, że Itorah jest tylko w angielskiej wersji językowej, a dialogi wyświetlają się w charakterystycznych dymkach. Nie ma lektora. Postacie wydają z siebie dźwięki, które imitują rozmowę, lecz to gracz ma za zadanie zapoznać się z napisami wyświetlanymi na ekranie. Jak dla mnie ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza że sami decydujemy o tym, kiedy następna sekcja dialogowa pojawi się przed naszymi oczami. Dzięki temu każdy we własnym tempie ma możliwość zapoznania się z wypowiedziami bohaterów.

Screen z gry Itorah

Wizualnie jest super!

Tak jak wcześniej wspomniałam, Itorah prezentuje się przepięknie pod kątem graficznym. Pokuszę się o stwierdzenie, że kreska jest rodem z bajki lub mini komiksu. Dodatkowo paleta barw, jaką możemy dostrzec podczas zwiedzania świata, jest dosłownie majstersztykiem. Nie, nie przesadzam. Każdy poziom jest na swój sposób magiczny, a to wszystko zasługa dbałości o światło, cień, detale oraz kolory. Pojawia się słońce i nagle na ekranie widzimy pomarańczowy, żółty i czerwony. Wschodzi księżyc – dostrzegamy zimne oraz ciemne barwy. Można by wymieniać, bo tego jest mnóstwo. To po prostu trzeba zobaczyć, przynajmniej na zwiastunie.

Screen z gry Itorah

Różnorodne poziomy

Na barkach Itorah spoczywa bardzo trudne zadanie – uratowanie krainy przed zagładą, a co za tym idzie, nasza przygoda nie będzie nudna. Twórcy zadbali o to, żeby kolejne etapy dostarczały większe wyzwania, innowacyjnych przeciwników oraz oczywiście nowe korytarze do eksploracji. Bardzo to cenię w grach, ponieważ nie mamy uczucia: “eh już to gdzieś widziałem/am”. Za każdym razem otrzymujemy powiew świeżości, dzięki czemu aż chce się zwiedzać każdy zakątek. Tu zmierzymy się z dmuchawcami, które pełnią funkcję trampoliny, tutaj staniemy oko w oko z niebezpieczną i gorącą lawą, albo doświadczymy tak silnych podmuchów wiatru, że nasza bohaterka będzie lecieć na nowe platformy. Pod tym względem nie zawiodłam się ani trochę, bo każdorazowo gra rzucała mi wyzwanie

Screen z gry Itorah

Przeciwnicy także nie pozostawali jednakowi. Skaczące stworki, małe skorupiaki, albo latające istoty, to wszystko dostajemy jak na tacy podczas odkrywania nowych korytarzy. Oczywiście nie musimy z nimi walczyć, jeśli nie chcemy, ale wiadomo, przynosi to benefity w postaci różowych kryształków, które są walutą niezbędną przy ulepszaniu naszej postaci.

Tu liczy się skill!

Przechodzimy do mojej ulubionej części – SKILL! Podczas ogrywania Itorah sporo myślałam w trakcie, co napiszę w recenzji, na co zwrócę uwagę, co mi się podoba, a co irytuje. Nie byłabym sobą, gdybym nie poruszyła tematu umiejętności w tej produkcji. Co mam na myśli, mówiąc “umiejętność”? Już spieszę z odpowiedzią. Wspomniałam na początku, że Itorah jest grą platformową, a co za tym idzie – skaczę się na platformy. Wszyscy wiemy, z czym to się wiąże. Pomimo że ten gatunek gier uchodzi za przyjemny, potrafi napsuć krwi i to niejednokrotnie.

Screen z gry Itorah

Momenty, w których staramy się przeskoczyć nad przepaścią, wykonać kombinacje z podwójnym wyskokiem… Tutaj jest tego sporo. Ja zdecydowałam się sięgnąć po pada, ponieważ tak mi wygodniej i szczerze nie żałuję. Tytuł skupia się na przeróżnych combosach, podskokach, odbijania między ścianami… Można tylko wymieniać. Jest to spektakularne oraz satysfakcjonujące jak uda się przedostać na sąsiednią lub wyższą platformę, ale bywa również irytujące. Nie zliczę ile razy, spadłam w przepaść, lub nadziałam się na złowieszcze kolce. Tutaj liczy się skill, serio. Próbowałam grać na klawiaturze i podziękowałam po dosłownie 2 minutach. Zdecydowanie lepiej sprawdza się klasyczny pad. Niemniej jednak nie zrażajcie się! Bywają trudne momenty, ale to nie znaczy, że gra jest nie do przejścia. Jak ja dałam radę, to Wy tym bardziej. Im więcej będziecie zwiedzać, tym lepsza stanie się Wasza postać.

Screen z gry Itorah

Eksploracja popłaca

Wycieczka po malowniczej krainie bywa ciężka i niebezpieczna, ale zdecydowanie nam się opłaca. Śmiałkowie, którzy podejmą wyzwanie wsadzania nosa dosłownie wszędzie, zostaną hojnie nagrodzeni. W różnych miejscach rozmieszczone są skrzynki, w których znajdują się: waluta (niezbędna do ulepszenia postaci), itemy (one również są potrzebne do tego, aby nasza główna bohaterka była silniejsza) oraz klucze (pomocne przy otwieraniu drzwi). Chcąc podróżować w głąb świata, gdzie czeka na nas wszystko co najgorsze, te wszystkie rzeczy mogą być przydatne. W sumie to nie “mogą”, a są przydatne. Większy pasek zdrowia, wytrzymałości, lub dodatkowa możliwość leczenia to niezbędnik każdego, kto jest gotowy wejść do krainy Nahucan.

Screen z gry Itorah

Warto również wspomnieć o systemie checkpointów. Jeśli widzicie ognisko, to czym prędzej zapisujcie swoje postępy, bo to od niego zależy, gdzie pojawicie się po ewentualnym niepowodzeniu. Co ważne, nie da się zapisać gry w innym miejscu, dlatego odwiedzanie obozowisk to bardzo ważny element.

Screen z gry Itorah

Bossy nie mają litości!

Żeby było ciekawiej, na każdego przyjdzie pora, by zmierzyć się z przebiegłym i niebezpiecznym bossem. Niejednokrotnie pojedynki przyprawiały mnie o uczucie totalnej frustracji. Czy są one trudne? I tak, i nie. Jak to z każdym większym przeciwnikiem bywa, trzeba poznać jego mechanikę. Później jest tylko łatwiej. Są momenty, gdzie już witasz się z gąską”, a tu boss postanawia pokrzyżować Ci plany do tego stopnia, że niestety musisz ponownie rozpocząć z nim spotkanie. Mimo to nie przejmujcie się, pokonanie takiego gagatka dostarcza sporą ilość satysfakcji!

Screen z gry Itorah

Czy warto?

Itorah to tytuł, z którym spędziłam ponad 8 godzin i nie żałuję. Czy gra ma do zaoferowania coś więcej niż tylko ładny wygląd? Oczywiście! Platformówka dostarcza sporą dawkę wyzwań, eksploracji, dobrej zabawy, czasami odrobinę irytacji oraz klimatyczną muzykę. Wszystko to jest ciekawą mieszanką (prawie wybuchową), która sprawia, że z pewnością nie będziecie się nudzić.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ