Tak, w tytule zacytowałem fragment z disneyowskiej bajki i jestem z tego dumny. Bądźmy szczerzy – najnowszy dodatek do Humankind idealnie pasuje do klimatów Vaiany, bo pełnymi garściami czerpie z bogatej oraz pięknej kultury ludów Oceanii.
Pakiet Kultury Oceanii to nic innego jak pomniejsze DLC rozszerzające ilość dostępnych kultur o kolejne 6 oraz wprowadzające 6 nowych cudów, 15 wydarzeń fabularnych oraz 7 ludów niezależnych. Nie dodaje ono żadnych radykalnych zmian w rozgrywce, ale dostajemy za to nową zawartość do istniejących w grze mechanik. Każda z nowych kultur ma inną specjalizację – przykładowo Maorysi skupiają się na kwestiach militarnych, Hawajczycy to urodzeni rolnicy, a Nowozelandczycy to specjaliści od nowoczesnych technologii. Dobrze, że twórcy tak rozróżnili te frakcje, bo dzięki temu o wiele lepiej wpisują się w planowanie długofalowe. Szkoda tylko, że balans pomiędzy nacjami wciąż jest umowny i wiele z nich jest potężniejszych od swoim odpowiedników.
Za darmo, to uczciwa cena
Przy okazji premiery DLC udostępniono także sporą darmową aktualizację. Jako że ludy Oceanii są mocno związane z morzem, cała marynarka wojenna przeszła spory lifting. Okręty stały się o wiele mocniejsze oraz zyskały dodatkowe zdolności. W końcu opłaca się inwestować we flotę i można za jej pomocą skutecznie zabezpieczyć się przed wszelkimi desantami bądź próbami zaatakowania nas we wrażliwe, nadmorskie miejsca. A jest to o tyle ważne, że wraz z nową aktualizacją do gry trafili… piraci.
Sprawdź też: A historii tego Asyryjczyka i tak byś nie zrozumiał. „Humankind” – recenzja gry
Nowa kultura dodaje aż dwie jednostki specjalne i jak można się tego było spodziewać, skupiają się na rabunkowych działaniach. Przerobiono także szlaki handlowe – surowce są teraz transportowane do stolicy na wewnętrznych szlakach handlowych, podczas gdy szlaki międzynarodowe łączą stolice. To znaczące ułatwienie oraz logiczniejsze rozwiązanie, bo wcześniej trudno było się zorientować, jak przebiegają te szlaki, nie mówiąc o próbach ich kontrolowania. Dodano także możliwość kradzieży surowców z wrogich szlaków handlowych za pomocą swoich jednostek. Nie mogło także zabraknąć 15 nowych wydarzeń fabularnych oraz fenomenalnych utworów muzycznych autorstwa Arnauda Roya.
Cena jest bardzo niska, bo zaledwie 37,99 zł i jeśli szukacie powiewu świeżości w tej strategii 4K, to macie ku temu idealną okazję. A naprawdę warto, bo Ludy Oceanii reprezentują sobą nie tylko oryginalną kulturę, ale także intrygujące mechaniki. Wciąż jednak Humankind ma swoje grzeszki, których nie udało się rozwiązać.
A miało być tak dobrze…
Humankind miało być realną konkurencją dla niepokonanej do tej pory serii Cywilizacja. Ciekawe rozwiązania oraz wykorzystanie może i utartych, ale wciąż działających mechanizmów z produkcji Sid Meiera dawały szansę na uczciwy pojedynek. Niestety w toku kolejnych miesięcy jasne stawało się, że Amplitude Studios nie bardzo wie, w którym kierunku podążać, aby dać sobie szansę. Na początku obiecywano specjalne wydarzenia, gwarantujące wyjątkowe nagrody pod postacią ozdób. I takie owszem się pojawiły, ale było ich śmiesznie mało – można je wyliczyć na palcach jednej ręki. A obietnice były takie piękne…
Najważniejszym i najpoważniejszym zarzutem w kierunku Humankind – który niestety wciąż się nie zmienił od czasu premiery – jest sztuczna inteligencja. Pomimo wszelkich próśb o jej ulepszenie, deweloperzy są najwyraźniej głusi na te głosy. I nie chodzi tutaj tylko o głupotę wirtualnego przeciwnika. Przede wszystkim komputerowi przeciwnicy dostają potężne wzmocnienia, które totalnie przeczą wszelkiej logice. Nawet najbardziej stłamszeni wrogowie, potrafią wyprzedzić nas w liczbie posiadanych jednostek wojskowych czy rozwijać technologie dużo sprawniej. Dochodzi tutaj do ogromnych paradoksów – przykładowo w mojej ostatniej grze ciągle nękałem sąsiada, zajmując mu tereny bądź likwidując jednostki. Ten mimo przegranej wojny oraz zostania moim wasalem… wyprzedził mnie pod kątem ery oraz technologii. To totalnie wybija z immersji, a finalnie doprowadza do tego, że w Humankind po ludzku nie chce się grać. Nie ważne co robimy i z jakim przeciwnikiem gramy, finalnie i tak nas wyprzedzi. A pośpiech jest o tyle zalecany, że przecież SI może nam zająć cywilizację, którą to akurat my chcieliśmy wybrać.
Sprawdź też: Diablo IV — recenzja gry. Bramy piekła ponownie zostały otwarte
Wiele elementów aż pragnie i prosi się, aby zostać rozwinięte jeszcze bardziej. Dyplomacja wciąż opiera się na banalnych założeniach i jest prosta, wręcz prostacka. Co prawda dodano motyw emisariuszy i można biegać po mapie, zbierając „haki” na przeciwnika, co posłuży do późniejszych wymuszeń, ale to wciąż bardzo prosty system. Podobnie jest z religią – liczy się tylko ten, kto jak najszybciej założy swoją i zacznie wprowadzać swoje dogmaty. Nie dodaje to jednak żadnej głębi rozgrywce, a samą religijność można zwyczajnie pominąć i się nie przejmować, bo nie zapewnia zbyt dużych bonusów. Zwłaszcza w późniejszym etapie rozgrywki.
I dochodziły do końcowej fazy rozgrywki… kolejna bolączka, która podobnie jak w Civce nie udało się rozwiązać. Wojna zamienia się w przesuwanie masy jednostek po mapie, co jest nudne oraz czasochłonne. Pociski balistyczne czy atomówki nieco rozwiązują te problemy, ale dalej jest to mało wciągająca zabawa, która w kolejnych turach przeciąga się niemiłosiernie. A finalnie przeciwnik SI zawsze potrafi nawet z powietrza tworzyć nowe jednostki… Boli także niewykorzystany motyw avatarów. Liczyłem, że będą oni czymś więcej niż ładną ozdobą menu głównego. Niestety w tej materii nic się nie zmieniło. I co smutniejsze nie zapisują się ustawienia, więc gdy instalujemy grę na nowym sprzęcie, musimy od nowa zaprojektować naszego władcę bądź władczynię. Szkoda.
Mimo wszystko dalej wierzę!
Niestety Humankind nieco zmarnowany potencjał, ale w projekt wciąż wierzę. Twórcy nie odpuszczają i wciąż co jakiś czas wydają aktualizacje. Obawiam się jednak, że w ciągu najbliższych tygodni, bądź miesięcy usłyszymy o zakończeniu wsparcia – gra ma obecnie mieszane oceny na Steam i dosyć niskie zainteresowanie wśród graczy. Niestety ci zrażeni na początku wrócili do Cywilizacji VI bądź znaleźli inną strategię 4K.
Niedługo Humankind zagości na konsolach i po cichu liczę, że będzie to swoisty renesans tej produkcji. Ma ona olbrzymi potencjał, który pragnie się uwolnić. Twórcy jednak musieliby porządnie zakasać rękawy do pracy i wprowadzić spore zmiany, zwłaszcza w kwestii sztucznej inteligencji. Jednak da się to zrobić, bo fundamenty, na których zbudowano produkcję Amplitude Studios są mocarne niczym egipskie piramidy.