Dinokalipsa — recenzja gry karcianej. Prehistoryczna apokalipsa nadciąga!

Słowo apokalipsa brzmi co najmniej strasznie i przeważnie kojarzy się ze wszystkim, co najgorsze. Dinozaury zaś… tu zależy od konkretnej jednostki — jedni z żalem wspominają przykre wyginięcie, inni kochają, uwielbiają, bo maskotki oraz sama nazwa (przekręcając ją nieco w żartobliwy sposób na zinodaury) są rozkoszne. Co, jeśliby zgromadzić oba te obozy przy jednym stole, dając na sam środek karciankę, która łączy wszystkie wyżej wymienione aspekty w jedno, w celu walki z PTSD lub pogłębianiu pasji do totalnej destrukcji oraz zaspokojenia głodu cukrzycowego ogromną słodyczą przekochanych jaszczurów? Pomysł idealny, więc poznajcie Dinokalipsę!

Dinokalipsa — recenzja gry karcianej. Prehistoryczna apokalipsa nadciąga!

Uciekaj, bo to już (prawie) koniec!

Dinokalipsa, to gra karciana od 2 do 4 graczy twórców znanych i lubianych Odjechanych Jednorożców oraz To Ja Go Tnę. Głównym celem jest przetrwanie lub ucieczka przed zbliżającą się apokalipsą, czyli jednymi słowy rozgrywka opiera się na wyścigu po torze punktów. Grę rozpoczynamy od wyboru jednego z czterech dostępnych dinozaurów, następnie otrzymujemy pięć kart na rękę z talii głównej i w sumie można zaczynać starcie. Podczas tury gracze deklarują „w ciemno”, ile punktów mogą wyłożyć w danym momencie, aby uniknąć konsekwencji marnego losu w postaci katastrofy. Po wybraniu swojego szczęśliwego numeru następuje konfrontacja ze współgraczami.

Zwycięża osoba z najwyższym wynikiem, dzięki czemu nie dość, że unika nieszczęśliwego wypadku, to jednocześnie może przesunąć swojego dinozaura na torze o wartość deklarowanych punktów. Analogicznie przegrywa ten, kto ma najniższą liczbę, zdobywając kartę katastrofy. Warto również wspomnieć, że do dyspozycji są tak zwane modyfikatory, które potrafią mieć decydujący wpływ podczas starcia: zamiana wyniku z wyższego na niższy, wzmocnienie o +2, jak i osłabienie o -2, ochrona przed otrzymaniem karty katastrofy i tak dalej… Dzięki nim można tworzyć różne kombinacje, żeby pomóc sobie, lub przeszkodzić innym. Wygrywa pierwszy gracz, który jako pierwszy uzyska 50 punktów na torze ucieczki lub osoba, która jako jedyna pozostała na arenie walki o przetrwanie. 

Wbrew pozorom, zasady są bajecznie proste, choć na pierwszy rzut oka można mieć zupełnie inne wrażenie. Przyswojenie reguł trwa maksymalnie jedną rozgrywkę. Tury przebiegają schematycznie, a opisy kart są jasne, klarowne i odpowiednio oznaczone.

Ależ słodki ten zinodaur

Trzeba przyznać, że wykonanie jest prześliczne. Karty zdobią rozkoszne rysunki dinozaurów, tak samo, jak pudełko okładka z uśmiechniętym pradawnym jaszczurem rozbraja od samego początku. Opisy (zwłaszcza emocjonalnych katastrof!) są przekomiczne, a dodatkowo różnorodna paleta barw tylko dodaje słodyczy do całokształtu, jednocześnie ciesząc oko. Planszetki torów ucieczki są solidne i trwałe, lecz mogłyby być odrobinę większe, podobne do tych z wydań zagranicznych. Jednakże najbardziej (zaraz po artach) urzekły mnie drewniane pionki, których używa się do zaznaczania punktacji. Niby mała rzecz, ale cieszy niesamowicie, jednocześnie dodając ducha do samej rozgrywki.

Co ciekawe, wypraska współgra z foliami na karty, co jest rzadkością w grach planszowych. Przeważnie wszystko w środku wygląda jak po ogromnym huraganie, a w tym wypadku jest prawie idealnie, dzięki czemu bez obaw można sięgnąć po protektory o podwójnej grubości w celu ochrony kart przed zalaniem lub zniszczeniem. Według mnie mocno na plus.

Im więcej, tym lepiej

Chcąc zagrać w Dinokalipsę, warto mieć na uwadze, że im więcej graczy, tym lepiej. Teoretycznie karcianka jest od 2 do 4 graczy, lecz w maksymalnym składzie po prostu więcej się dzieje. Wówczas rozgrywka jest bardziej rozbudowana i odrobinę trudniejsza (większe ryzyko zdobycia katastrofy), co stanowi przyjemną formę rywalizacji oraz wprowadza lekki dreszczyk emocji w trakcie wyścigu o przetrwanie.

W dwie osoby partia jest szybsza, prostsza, lecz okrojona, ponieważ z talii głównej usuwamy karty o wartości 1, 2, 3 punktów. Dodatkowo możemy uzyskać znacznie więcej katastrof: w standardowym rozdaniu (od trzech do czterech osób) limit to albo 3 katastrofy tego samego rodzaju, lub 3 różne, a w przypadku dwóch graczy 4 jednakowe lub po 2 sztuki z każdego z 3 wariantów. Z jednej strony niby fajnie, że jest opcja dla dwojga, ale raczej stanowi ona substytut, a nie mięsko zabawy.

Kurcze, troszkę drogo

Zważywszy na fakt, że karcianka opiera się w dużej mierze na szczęściu i wysypaniu jak największej ilości kart z ręki w celu dobrania nowych, to cena jest ciut wysoka. Co prawda występuje element strategii, lecz jest on dość znikomy losowość zdecydowanie przeważa. Dodatkowo czas gry nie pokrywa się z informacją widoczną na opakowaniu partia w cztery osoby potrafi zamknąć się w maksymalnie 20 minutach, włączając w to naukę zasad. Producent podaje zaś, że rozgrywka powinna trwać od 30 do 60 minut. W dniu premiery gra kosztuje 120 złotych. W tej cenie, a nawet niższej, można nabyć, chociażby: To Ja Go Tnę  gwarantuje graczowi znacznie większą kontrolę i wpływ na rozgrywkę oraz negatywną interakcję z innymi, Boss Monstera bogatego w losowość czy Eksplodujące Kotki jako pozycję imprezową.

Dobre z małym „ale”

Przyznam, że grając pierwsze partie w Dinokalipsę, bawiłam się świetnie. Rysunki oraz kolorowa oprawa dodają tylko smaczku, lecz po piątej/szóstej rozgrywce całość zaczęła się robić dość monotonna. Wielokrotne czytanie opisów widocznych na kartach nużą, choć początkowo powodują efekt wow. Mimo to tytuł jest dobrą i ciekawą pozycją, zwłaszcza dla młodszych planszówkowiczów, ponieważ zmusza do liczenia punktów, przez co śmiało można powiedzieć, że zawiera  element rozwojowy. Dla starszych wyjadaczy Dinokalipsa może stanowić ciekawą odskocznię od bardziej wymagających gier planszowych oraz lekką alternatywę na spędzenie czasu ze znajomymi, którzy nie do końca są fanami skomplikowanych karcianek.

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl