Nie mam nic przeciwko temu, by tworzyć kulturę dostępną dla każdego wiekowo odbiorcy. Uważam, że to właśnie jest najlepsze, by była ona dostosowana do wielu poziomów.
Problem jednak pojawia się w przypadku, kiedy oddamy w ręce autorki bohatera, który to nie do końca nadaje się do tego, by przekładać go na wersję dostosowaną do nastolatków. Komiksy, filmy, seriale. Obrazkowe przygody detektywa-czarnoksiężnika znanego jako John Constantine, odpowiadali wcześniej tacy ludzie jak: Jamie Delano, Garth Ennis.
W telewizyjnych produkcjach za to głosu bohaterowi użyczał Matt Ryan, który również wcielił się w niego w serialu Constantine oraz LEGENDS OF TOMORROW. Natomiast w filmach wcielał się w niego sam Keanu Reeves.
A jak wypada ten uwielbiany przez wielu heros na kartach komiksu stworzonych przez Kami Garcię?
Ten komiks jest specyficzny…
Czy może być coś gorszego od takiej bomby jak młody człowiek z dostępem do tajemnej wiedzy?
Autorka oddała w nasze ręce opowieść o dwóch torach. Jednym jest nastoletni bunt wobec tego, co ma on udostępnione przez rodziców, natomiast drugi to kariera punka chcącego być gwiazdą rocka z magią w tle.
Podczas lektury podobało mi się to, w jaki sposób pokazano bunt młodego Johna. oraz, w jakim kierunku idzie to, co dzieje się w jego życiu, a potem wpływa na postrzeganie świata oraz samego siebie. Czuć jego niepokorność, co do nowej rzeczywistości prawie z każdej strony, co dodatkowo buduje klimat całego komiksu.
Constantine. Zdradliwe Iluzje to głównie wątek przygodowy. Świetnie schowany pod płaszczykiem magii i zabawy w rock ‘n’ roll. Znajdziemy tam również bardzo dobrze dopasowane oraz rozwinięte postaci. Dzięki lekturze dowiadujemy się kim i do czego zdolni są ludzie mający nie do końca przemyślane, wręcz bardzo szalone pomysły. To wszystko świetnie wpisuje się w świat Johna i co ważne — rozwija go.
Sprawdź też: „John Constantine. Hellblazer, tom 1 – Znak cierpienia” – recenzja komiksu. Wróżąc z kart.
Nie do końca rozwinięte wątki
Zrozumiałe jest to, że niektóre nici opowieści, jaką chce nam przedstawić Kami Garcia, nie są rozwinięte celowo, ponieważ komiks musiałby być przez to odpowiednio dłuższy. Jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że wątek związany z jego rodziną, mógłby być bardziej rozbudowany i dający nam więcej kontekstu, dlaczego John jest takim pogmatwanym człowiekiem. Więcej dowiadujemy się w miarę lektury, chociaż niestety — dalej jest on zrobiony na tyle słabo, że zapominamy o nim, a postać naszego protagonisty sprawia wrażenie wybrakowanej.
Kami Garcia stworzyła komiks będący swoistą lekcją o podejmowaniu decyzji oraz ich konsekwencji. Niezależnie od tego, czy są one pozytywne albo negatywne. Co jednak z tego wyciąga nasz bohater? Mają one rolę bycia punktami zmiany naszego bohatera. John zmienia się z dzieciaka złego na cały świat, w kogoś z kim warto się trzymać, zwłaszcza, że zło czai się za rogiem.
Kolor to chaos sam w sobie.
Z jednej strony dla każdego, kto chciałby przeczytać sobie komiks o tak prostym temacie, jakim jest dojrzewanie z barwnymi postaciami. Warto zaznaczyć, że tę pozycję można pochłonąć w jeden wieczór, więc na pewno będzie idealną lekturą na weekend.
Oddano w nasze ręce komiks będącym spójnym dziełem od początku do końca. Dostajemy zamkniętą historię, która przybliża nam postać Johna i jego kompanów uwikłanych w szalone i niebezpieczne przygody. Wersja tej postaci z perspektywy tego, jak ta postać jest przedstawiana przez innych twórców, do teraz to raczej bohater skierowany do starszego grona odbiorców niż dla przykładu seria Młodzi Tytani od tej samej autorki.
Sprawdź też: Możesz być kim chcesz. „Śladami Batgirl” – recenzja komiksu