Większość z Was obejrzała lub przynajmniej usłyszała o kultowym filmie Blair Witch Project z 1999 roku, który skutecznie spopularyzował gatunek found footage. Produkcja wywoływała ciary na plecach gęstą atmosferą i upiornym lasem.
Firma Bloober Team postanowiła zaczerpnąć nieco z tej historii i w 2019 roku wydała grę luźno powiązaną z filmem.
Czekając na remake Silent Hill 2 chciałem zobaczyć, do czego zdolni są ci twórcy i sięgnąłem po tę pozycję.
Wycieczka z psem
Ellis jest byłym policjantem, który zgłasza się do uczestnictwa w poszukiwaniach zaginionego chłopca w lesie Black Hills. Towarzyszy mu pies imieniem Bullet. Główny bohater jeszcze nie wie, że w tym miejscu przyjdzie mu zmierzyć się z nadnaturalnymi zjawiskami i swoją traumą z przeszłości.
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o zarys fabuły, ponieważ jest ona prosta jak budowa cepa. Mamy po prostu znaleźć dziecko. Niestety, w pewnym momencie wątek ten rozmywa się, by na pierwszy plan wysunąć walkę ze swoją przeszłością w czasie pobytu w armii. Protagonista nieźle też nabroił, sądząc po wypowiedziach jego i ekipy poszukiwawczej, która znalazła się w lesie już przed nim. Ellis nie ma broni, lecz latarkę. Uzbrojony w słabe światło i – rzecz jasna – w kamerę musi sprostać potężnym siłom władającym tym miejscem.
Las jest urzekający! Twórcy stworzyli miejsce, gdzie łatwo się zgubić – nie posiadamy mapy, więc faktycznie trochę kluczymy między drzewami. Wciąga mroczną i zdradliwą atmosferą, zmienia się niemal na naszych oczach i działa na wyobraźnię. Wzorowo oddaje klimat z filmu, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że pod tym względem go przewyższył.
Towarzyszący nam pies jest świetnym kompanem podróży i lekiem na strach głównego bohatera przed samotnością. Szybko się do niego przywiązałem i emocjonalnie podchodziłem do sytuacji, gdy razem wpadaliśmy w sidła niebezpieczeństwa. Bullet ostrzegał mnie przed złem czyhającym między drzewami, znajdywał porozrzucane po całej mapie znajdźki i dawał faktycznie poczucie bezpieczeństwa. Autorzy zadbali tu o najdrobniejsze szczegóły! Chętnie korzystałem z opcji pogłaskania psa czy wręczenia mu przekąski.
Kto jest moim wrogiem?
Wchodzę do lasu, gdzie mieszka wiedźma, więc logiczne wydaje się, że to ona jest głównym antagonistą. Okazuje się, że nie do końca. Jako Ellis słyszałem w głowie jej głos i znajdywałem znane z filmu drewniane ludziki, ale jest ona jedynie tłem. W puszczy napotkałem wielu przeciwników, których mogłem unicestwić latarką lub spróbować im uciec. Choć potrafili wzbudzić uczucie grozy, to jednak las był moim głównym nieprzyjacielem.
Bohater poza latarką używa również kamery, do której znajduje kasety. Filmy te potrafią… modyfikować rzeczywistość. Posiada również komórkę, przez którą może kontaktować się ze swoją dziewczyną. Znajdą się też okazje do wykonania dodatkowych połączeń, jeśli tylko będzie zasięg. Na telefonie mamy również grę Snake, którą starsi doskonale kojarzą. Możemy w nią zagrać… w samym sercu ciemności. Z kolei przez krótkofalówkę można porozmawiać z szeryfem, również przebywającym gdzieś w lesie.
W grze jest kilka prostych zagadek i odrobina backtrackingu, jednakże jeśli już musimy się wrócić, to miejsce to będzie już wyglądało inaczej.
Tytuł ten ma też kilka zakończeń i… raczej otrzymacie złe zakończenie. Cóż, twórcy tak stworzyli Blair Witch, by niemal na pewno wpaść w zastawione sidła. Efektem tego może być chęć odpalenia gry ponownie. Nie jest ona długa. Przy pierwszym podejściu może zająć 6-7 godzin. Przy drugim może z 4. Ja zagrałem tylko raz i choć przejrzałem kilka zasadzek autorów, to nie spodziewałem się jeszcze innych. Według mnie nie było to fair, bo również wykonując niektóre „dobre” czynności zmierzamy ku niemal nieuniknionemu Bad Endingowi. Gra jest liniowa, a wpływ na zakończenie mają odpowiednie zachowania. Nie znajdziemy tu zwrotów akcji czy skomplikowanej fabuły. To „symulator chodzenia” z elementami grozy.
Właśnie ze względu na prostotę tego tytułu bardziej bolą niedociągnięcia twórców. Trafią się niewidzialne ściany czy lewitujący pies. Parę razy musiałem podchodzić i oddalać się, by móc podnieść znajdźkę. Czasami burzyło to klimat w najmniej odpowiednim momencie. W finale to już w ogóle można zacząć wyklinać, gdy twórcy niemal każą patrzeć w podłogę.
Cel został osiągnięty
Blair Witch to udany pierwszoosobowy horror, który straszy tak, jak należy – nie tylko jumpscare’ami, ale klimatem. Las to istny majstersztyk, do którego koniecznie trzeba wejść. Uważajcie tylko, na kogo świecicie latarką!
Cóż, myślę, że odwiedzę jeszcze kiedyś Black Hills Forest i powiem wiedźmie „dobry wieczór”.