Bilet do epoki wiktoriańskiej – recenzja – Assassin’s Creed: Syndicate

UDOSTĘPNIJ

Epoka wiktoriańska była czasem ogromnych zmian społecznych, politycznych oraz gospodarczych stojących na żelaznych nogach rozwijających się gałęzi przemysłu i handlu. Nic więc dziwnego, że Ubisoft postanowił zaserwować nam tą jakże niepowtarzalną podróż do rosnącego w siłę Imperium Brytyjskiego. Brudny, a zarazem klimatyczny London stanowi bowiem idealne tło dla rodzeństwa zabójców poruszającego się po złożonej sieci korupcji, walk klasowych i dynamiki władzy.

ZANURZENI W BRYTYJSKIEJ MGLE

Assassin’s Creed: Syndicate ulokowany został w XIX-wiecznym Londynie pochłoniętym wielką rewolucją przemysłową. Gracze jako główną innowację otrzymali możliwość wcielenia się po raz pierwszy w dwójkę bohaterów – rodzeństwo Frye, których priorytetem staje się walka z zakonem Templariuszy dążących do uzyskania kontroli nad całym światem. Z perspektywy odbiorców zwiększa to swobodę, jak i różnorodność podejścia do misji oraz walki stwarzając możliwość dostosowania preferowanego stylu gry. Akcja rozgrywki rozpoczyna się w 1868 roku, kiedy to miasto podzielone jest na kilka dzielnic kontrolowanych przez antagonistów. Jacob i Eve postanawiają zjednoczyć gangi podziemia, aby odbudować potęgę Bractwa Asasynów oraz przywrócić sprawiedliwość mocno nadwyrężoną przez samozwańczych przywódców i skorumpowane elity. Jacob uchodzi za typowego buntownika, który preferuje bezpośrednie podejście i brutalne starcia z przeciwnikami. Charakteryzuje się brawurą, jak to na młodszego brata przystało, z kolei Evie jest inteligentną i skrupulatną siostrą, która preferuje bardziej subtelne taktyki oraz działanie z ukrycia. Rodzeństwo staje się swoistym symbolem walki biedoty z wyzyskiem oraz korupcją. Podczas tej podróży będą towarzyszyć im zatopione w londyńskiej mgle spiski i tajemnice czekające na rozwiązanie. Ponadto otrzymamy możliwość poznania oraz współpracy z postaciami pokroju Karola Marksa, Grahama Bella czy Karola Darwina stanowiących dopełnienie fabuły realistycznym kontekstem historycznym.

Bohaterowie zwiedzają Londyn na karocy
Screen z gry Assassin’s Creed Syndicate

HISTORIA NA BOCZNYM TORZE

Wspomniałem już o możliwości prowadzenia rozgrywki dwoma postaciami, jednakże nie wspomniałem, z czym się to wiąże. Zarówno Jacob, jak i Evie posiadają różne umiejętności, które można rozwijać wraz z rozwojem fabuły. Męski przedstawiciel rodzeństwa znakomity jest w walce wręcz, a także potrafi zapanować nad sytuacją, wliczając w to najtrudniejsze starcia, podczas gdy jego starsza siostra preferuje ciche eliminacje, a także skradanie. System walki jest dynamiczny, dając tym sposobem wiele możliwości na tle taktycznym. Gracze mają do dyspozycji klasyczne elementy serii do których wliczamy skakanie po dachach, wspinaczkę czy ukrywanie się w tłumie. Paradoksalnie Assassin’s Creed: Syndicate to również gra, która wniosła wiele nowości. Poza dynamicznym systemem zmiany postaci w dowolnym momencie dodano możliwość prowadzenia karawan i eksploatacji fabryk. Jednym z największych atutów produkcji jest jednak niezwykle szczegółowe odwzorowanie świata gry. Buckingham, Westminster Abbey czy Tower of London. Każda z dzielnic ma swoje unikatowe cechy czy wyzwania, co sprawia, że odkrywanie kolejnych połaci mapy stanowi niezmiernie przyjemne i satysfakcjonujące zadanie. Deweloperzy dokładnie odwzorowali architekturę, ulice i atmosferę epoki wiktoriańskiej, dzięki czemu można poczuć się jak prawdziwy mieszkaniec XIX-wiecznego Londynu. 

Walka została udoskonalona w porównaniu do poprzednich odsłon, stając się bardziej płynną i dynamiczną. Nowe narzędzia, takie jak lina z hakiem, pozwalają na szybsze poruszanie i dokonywanie efektownych ataków z zaskoczenia. Ponadto, dostępność szerokiego arsenału broni od kastetów po strzelby, pozwala na dopasowanie strategii do konkretnych sytuacji. Mimo swoich udoskonaleń Assassin’s Creed: Syndicate posiada także swoje wady. Powtarzalność misji, monotonność oraz momentalna nieprecyzyjność poruszania postaci może przysporzyć o niejedną żyłkę na czole. Oprócz tego niektóre elementy rozgrywki jak system zarządzania gospodarstwem i rekrutowanie członków bractwa mogą wydawać się nieco płytkie i po prostu zbędne. Problemy techniczne, szczególnie na premierę również nie były niczym szczególnym. Glitche, problemy z wydajnością czy różnego pokroju usterki mogły negatywnie wpłynąć na odbiór produkcji. Co niektórym graczom zabrakło także większego dopracowana wątku współczesnego, gdzie twórcy wykazali się brakiem zaangażowania w tę część narracji. Warto jednak mieć na uwadze, że wrażenia z gry są subiektywne i chociaż niektórzy gracze mogą uważać te problemy za uciążliwe, dla innych uchodzą za nieistotne, bez wpływu na satysfakcję z rozgrywki.

Bohaterowie jadą ulicami Londynu
Screen z gry Assassin’s Creed Syndicate

Sprawdź też: Przełom pod Amerykańskim Sztandarem. „Assassin’s Creed III” – recenzja gry

KLEJNOT W KORONIE

Assassin’s Creed: Syndicate poza podstawową wersją gry do zaoferowania ma również dodatek z samodzielną fabułą, którego akcja rozgrywa się w Londynie w czasach najsłynniejszego seryjnego mordercy – Kuby Rozpruwacza. Precyzując, wydarzenia mają miejsce dwadzieścia lat po historii zaprezentowanej w podstawce. Wcielamy się w dobrze nam znaną Evie Frye, która prowadzi śledztwo w sprawie serii brutalnych zabójstw oraz zaginięcia swojego brata Jacoba.

Narracja jest naprawdę wciągająca, posiada dobre tempo i nieprzewidywalne zwroty akcji prowadzące do coraz śmielszego zagłębiania się w psychologię Rozpruwacza. Dodatek skutecznie tworzy złowieszczą atmosferę, dobrze wykorzystując motyw brytyjskiego mordercy do budowania napięcia. Mroczna, nastrojowa i mglista sceneria oddaje ponurą i fascynującą atmosferę epoki wiktoriańskiej, a klimatyczna ścieżka dźwiękowa tworzy idealne dopełnienie całej przygody. Jack the Ripper wprowadza kilka  ulepszeń rozgrywki w zestawieniu z Syndicate. Poza możliwością grania bardziej doświadczoną i w sile wieku Evie Frye nieco poprawiono różnego rodzaju mechaniki. Pod kątem systemu walk starcia są bardziej zacięte, a podczas polowania na Kubę Rozpruwacza nacisk położony jest na skradanie. Wprowadzono oprócz tego elementy detektywistyczne dodające głębi śledztwu.

Ciężko znaleźć tutaj jakieś wady, może poza długością, gdyż historia jest stosunkowo krótka. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż jest to jedynie DLC ciężko było spodziewać się czegoś dłuższego. Dodatek stanowi solidne rozszerzenie podstawki będąc skierowanym do fanów ceniących zawartość bardziej skoncentrowaną na mrocznej fabule. Deweloperom udało się uchwycić głębie wspomianej postaci historycznej i wydobyć drzemiący w niej strach, dostarczając sporych wrażeń zainteresowanym wiktoriańskim klimatem, jak i tajemnicą otaczającą Rozpruwacza. Czy DLC przebiło główną część? Myślę, że można pokusić się o taką tezę.

Assassin’s Creed Syndicate menu rozwoju
Screen z gry Assassin’s Creed Syndicate

WIRTUALNA TURYSTYKA HISTORYCZNA

Wśród gier wideo, które przetrwały próbę czasu i zdobyły olbrzymią popularność, znajdziemy z całą pewnością serię Assassin’s Creed. Syndicate może i nie powinno się zaliczać do grona najlepszych odsłon marki, jednak nie można jej odmówić wciągającego klimatu, we wciąż żywej, dzięki dziełom kultury, epoce wiktoriańskiej. Wspaniała rekonstrukcja Londynu, interesujące postacie i wartka akcja sprawiają, że tytuł stanowi przyjemne doświadczenie na kilkadziesiąt godzin. Ilość pracy i szczegółowość odwzorowania XIX-wiecznego Londynu dosłownie powala, żadna inna seria bowiem nie robi tego tak solidnie i kompleksowo. Jeśli tak jak ja jesteś miłośnikiem tamtych czasów, pragniesz odwiedzić wiktoriańską Anglię, a także stać się częścią konfliktu między Asasynami a Templariuszami, to ten tytuł z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Imponująca oprawa muzyczna jedynie pomoże całkowicie zanurzyć się w tych jakże fascynujących dziejach. Jeszcze niezdecydowani? Zarzucam surdut, wsiadam do karety i zapraszam na herbatkę do Królowej Wiktorii!

Sprawdź też: W CIENIU FRANCUSKIEJ GILOTYNY – RECENZJA ASSASSIN’S CREED UNITY