Po świetnie przyjętym pierwszym tomie serii Batman/Superman: World’s Finest, Mark Waid powraca z kontynuacją, która nie tylko utrzymuje wysoki poziom, ale w wielu aspektach go przewyższa.
Powrót do korzeni z nowoczesnym twistem
Jednym z największych atutów tego tomu jest sposób, w jaki scenarzysta balansuje między klasycznym stylem opowieści superbohaterskich a współczesną narracją. Waid doskonale rozumie swoich bohaterów i wie, jak pisać Batmana i Supermana w sposób, który oddaje ich esencję – ale bez popadania w stereotypy. Ich relacja jest tu kluczowa: pełna wzajemnego szacunku, czasem różnic zdań, ale zawsze oparta na wspólnym celu i zaufaniu. Czytelnik może poczuć, że obaj bohaterowie się uzupełniają i że ich współpraca jest czymś więcej, niż tylko okazjonalnym team-upem.

Nowa postać, nowe wyzwania
Centralnym punktem tomu jest pojawienie się tajemniczego młodego bohatera, który staje się zarówno katalizatorem akcji, jak i okazją do rozważań nad tym, czym jest heroizm i odpowiedzialność. Chociaż nie zdradzę jego tożsamości ani roli, warto zaznaczyć, że postać ta została wprowadzona z wyczuciem i pomysłem. Jej historia ma głębię, a rozwój wątków wokół niej nie jest tylko dodatkiem – to integralna część opowieści, która angażuje i wzbudza emocje.
Rysunki, które ożywiają strony
Za warstwę graficzną ponownie odpowiada Dan Mora – i trzeba przyznać, że jego prace to prawdziwa uczta dla oka. Styl Mory to idealne połączenie klasyki z nowoczesnością. Postacie są dynamiczne, pełne ekspresji, a sceny akcji imponują choreografią i przejrzystością. Kolorystyka autorstwa Tamry Bonvillain dodaje planszom energii i głębi, bez przesady, ale z wyczuciem. Każdy kadr przyciąga uwagę i zachęca do zatrzymania się na chwilę, by docenić detale.

Tempo i narracja
Fabuła rozwija się w bardzo dobrze dobranym tempie – akcja nie zwalnia, ale też nie gubi czytelnika. Waid wplata elementy tajemnicy, humoru, powagi i wzruszeń w sposób płynny, dzięki czemu komiks czyta się jednym tchem. Zaskakuje, jak wiele treści można przekazać w stosunkowo krótkiej formie, nie tracąc przy tym głębi czy lekkości opowieści.
Sprawdź też: Gotham: Rok Pierwszy – recenzja komiksu – Geneza upadku miasta Mrocznego Rycerza

Dla fanów i nowych czytelników
Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz to także dobry punkt wejścia dla nowych czytelników, którzy niekoniecznie śledzą wszystkie zawiłości uniwersum DC. Historia jest na tyle samodzielna i dobrze skonstruowana, że można ją zrozumieć i docenić nawet bez znajomości wcześniejszego tomu i wydarzeń w nim ukazanych. Dla stałych fanów natomiast znajdą się liczne nawiązania, smaczki i odniesienia, które dodają czystego funu z lektury.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Batman/Superman: World’s Finest. Diabeł Nezha. Tom 1 – recenzja komiksu – Pojedynek w orientalnym sosie