REKLAMA

Assassin’s Creed Brotherhood – Najlepsza Gra z Ezio Auditore?

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 18 września 2023

Spis treści

Assassin’s Creed Brotherhood to trzecia gra z popularnej serii Assassin’s Creed tworzonej przez Ubisoft. Została wydana w listopadzie 2010 roku na PS3 i Xbox 360, a na PC z dużym opóźnieniem w marcu 2011 roku Jest to bezpośrednia kontynuacja Assassin’s Creed II, stworzona na tej samej wersji silnika, co poprzednik. Za oprawę muzyczną gry odpowiada również Jesper Kyd tworzący wspaniałe i klimatyczne soundtracki. Mimo że pomiędzy premierami AC II a AC Brotherhood minął tylko rok, większość graczy oceniło tę grę bardzo pozytywnie. Twórcy dzięki wprowadzeniu nowych mechanik, czy gadżetów asasyna zdołali stworzyć równie wciągający tytuł.

Nadciąga Il Mentore

Głównym bohaterem jest Ezio Auditore da Firenze – włoski asasyn z  okresu renesansu, który na początku poprzedniej odsłony mścił się na mordercach swojego ojca i braci, a później starał się zapobiec ich spiskom. Teraz po zdobyciu Jabłka Edenu wraca do Monteriggioni, jednakże jego spokój nie trwa długo. Rodzina Borgiów szturmuje miasto, ginie Mario – wuj Ezio i przywódca asasynów, fragment Edenu przejmują wrogowie, a główny bohater zmuszony jest do ucieczki. Udaje się do Rzymu, aby tam, w centrum terytorium Borgiów, zwalczać ich wpływy. Wraz z Niccolo Machiavellim starają się odbudować Bractwo Asasynów we Włoszech. I tu właśnie zaczyna się najbardziej rozbudowana część gry. W porównaniu do AC II, gramy tylko na obszarze Rzymu, jednak jest to miasto dość rozległe, włączając w to potężne tereny zielone we wschodniej części mapy. Łącznie z nimi Rzym jest około 3 razy większy od Florencji, którą mogliśmy zwiedzać
w poprzedniej odsłonie.

Sprawdź też: Quake 2 – recenzja gry. Król znów wymiata! Remaster na złoto!

REKLAMA

Zakulisowe wsparcie dla zakapturzonych zabójców

Podczas umacniania pozycji Bractwa w Rzymie, Ezio musi również rozwiązać wewnętrzne spory między członkami (patrz: La Volpe i Machiavelli) i zjednać do siebie frakcje wykonując zadania przez nie zlecone. Dużą pomocą okazuje się być siostra głównego bohatera, która wraz z ich matką pojawia się niespodziewanie w Rzymie. W grze spotykamy postacie znane z poprzedniej części – Leonardo da Vinci, Bartolomeo di Alvani czy Caterina Sforza. Ciekawą zmianą jest wprowadzenie możliwości osadzania danej frakcji w pustych budynkach, co spowoduje, że przedstawiciele danej frakcji będą możliwi do wynajęcia w pobliżu. Inną zmianą związaną z frakcjami jest wprowadzenie wyzwań frakcji (Asaynów, Złodziei, Najemników i Kurtyzan), za których ukończenie otrzymujemy bronie, które mogą ułatwić rozgrywkę.

W końcu upragniona kusza

Prawdopodobnie najlepszym elementem wyposażenia w tej części jest kusza – umożliwia ona ciche eliminowanie wrogów, szczególnie strażników stojących na dachach z dużej odległości. Kolejnym gadżetem są również trujące strzałki (ulepszenie trującego ostrza z AC II). Bardzo ciekawą mechaniką wprowadzoną przez Ubisoft w tej części jest możliwość rekrutowania uratowanych cywili do Bractwa, wysyłanie ich na misje, na których zdobywają fundusze dla nas i doświadczenie dla siebie. Po osiągnięciu najwyższego poziomu mogą zostać przyjęci w szeregi Bractwa, co w przypadku każdego z nich kończy się wykonaniem Skoku Wiary. Lecz ich rola na tym się nie kończy, można wezwać do trzech par Asasynów na raz w celu cichej eliminacji oznaczonych wrogów lub walki z nimi. Dostępny jest również deszcz strzał, który eliminuje wrogów znajdujących się najbliżej Ezio. Ogrywając np. AC Unity, momentami tęskniłem za taką możliwością. Inną mechaniką wprowadzoną w Brotherhood jest opcja wykonywania serii wykończeń, co często ułatwia walkę z grupą wrogów, chyba, że naszego bohatera dosięgnie cios przerywający widowiskową kombinację.

Sprawdź też: Blasphemous 2 — recenzja gry — Bluźnierstwo po raz drugi

Ah ta misja z człogiem

Prawdopodobnie misją, którą powtarzałem najwięcej razy, jest ta zlecona przez Leonardo. Każdy pamięta chyba serię zadań polegających na niszczeniu machin wojennych zaprojektowanych przez wynalazcę na potrzeby Borgiów. Najtrudniejszym (i najbardziej znienawidzonym przez graczy) jest zlecenie dotyczące czołgu. Aby uzyskać w nim 100% synchronizacji, nie można otrzymać żadnych obrażeń podczas prowadzenia czołgu, co jest najtrudniejsze na samym końcu mapy, gdzie przychodzi nam walczyć z dwoma czołgami na raz w dość ograniczonej przestrzeni. Przy odrobince sprytu i nieszablonowego podejścia jednak wszystko okazuje się możliwe, w końcu jak mówił ktoś mądry: „Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone” (jestem świadom, że to najprostsza interpretacja cytatu). Warto też pamiętać, że nagrodą za wykonanie wszystkich misji Leonardo jest spadochron, który umożliwia nam lot ślizgowy z prawie każdej wysokości, co czasami potrafi uratować przed desynchronizacją. Osobiście wykorzystałem ten gadżet podczas jednej z końcowych misji, aby szybko uciec z najwyższego punktu w grze, jednocześnie omijając strażników ścigających Ezio. Potem jeszcze kilkukrotnie powtarzałem ten wyczyn z czystej przyjemności.

Tytuł, do którego powracam

Jedynym negatywnym wspomnieniem dotyczącym tej części jest to, że mimo posiadania wersji Deluxe nie miałem dostępu do DLC związanym ze zniknięciem Leonarda. Na szczęście wystarczyło poświęcić dłuższą chwilę na odwiedzenie kilku stron, by to zmienić. Okazało się bowiem, że rozwiązaniem tego problemu była podmiana jednego pliku, która naprawiła to, o czym zapomniał Ubisoft, zamykając serwery. Ekonomia w tej grze nie była dla mnie problemem, gdyż podobnie jak w AC II pewien czas  na początku gry poświęciłem na otwieranie skrzynek, co później umożliwiło mi inwestycję w świeżo odbitych dzielnicach, jednocześnie zwiększając pasywne przychody. Kończąc grę, doszedłem do takiego punktu, gdzie przychody kulminowały się w skarbcu Ezio, bo nie było już na co ich wydać. Osobiście wydaje mi się, że Brotherhood pod pewnymi względami przebija legendarne już Assassin’s Creed II. Czy wrócę kiedyś do tego tytułu? Przez ostatnie trzy lata robiłem to kilkukrotnie. Czy poleciłbym go graczom, którzy zaczęli grę od nowszych części? Zdecydowanie!

Sprawdź też: Diablo IV — recenzja gry. Bramy piekła ponownie zostały otwarte

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Until Dawn – recenzja gry. To tylko piękny koszmar. 

Until Dawn – recenzja gry. To tylko piękny koszmar. 

Undisputed – recenzja gry. Wielki powrót boksu na salony. 

Undisputed – recenzja gry. Wielki powrót boksu na salony. 

Dragon Age Veilguard — recenzja gry — unieś zasłonę, odkryj prawdę  

Dragon Age Veilguard — recenzja gry — unieś zasłonę, odkryj prawdę  

Starship Troopers Extermination – Optymalizacjo, gdzie jesteś? 

Starship Troopers Extermination – Optymalizacjo, gdzie jesteś? 

Just Dance 2025 – recenzja gry. Szubidubi can’t dance? 

Just Dance 2025 – recenzja gry. Szubidubi can’t dance? 

Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Smocze kule w akcji!

Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Smocze kule w akcji!