REKLAMA

Ahsoka – recenzja serialu. Dave Filoni, zbawca odległej galaktyki

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 15 października 2023

Spis treści

Jako fan Gwiezdnych Wojen wychowałem się na pierwszych dwóch trylogiach oraz Wojnach Klonów, zarówno wersji z 2003, jak i 2008 roku. Dlatego z radością przyjąłem powrót postaci Ahsoki Tano, togrutańskiejużytkowniczki mocy w animacji Rebelianci. Na tyle polubiłem tę grupkę różnorodnych bohaterów, że od momentu ukończenia seansu ostatniego odcinka z niecierpliwością czekałem na kolejną szansę, by ujrzeć ich po raz kolejny w innej produkcji. Jak więc wypada w moim odczuciu pierwszy (i zapewne nie ostatni) sezon Ahsoki? O tym dowiecie się z poniższej recenzji.

Dave Filoni’s Show

Dave Filoni to człowiek w kowbojskim kapeluszu, któremu zawdzięczamy około dwustu odcinków animowanych produkcji z odległej galaktyki. Jeśli dodamy do tego ukazujące się w ostatnich latach seriale aktorskie, okaże się, że dzięki niemu mogliśmy spędzić dziesiątki godzin na dobrej rozrywce. Niektórzy zarzucają mu nadmierny fan service i wpychanie ogromnej ilości gościnnych występów. Czy tak jest również w tym przypadku? Okazuje się, że nie. Jako autor scenariusza do wszystkich ośmiu odcinków potrafił on tak poprowadzić historię, by żadna z postaci nie wydawała się być wciśnięta na siłę. Na tym jednak jego rola się nie kończyła, oprócz pełnienia funkcji producenta miał on szansę zasiąść na krześle reżysera pierwszego i piątego odcinka. Pozostałe epizody rozdzielone zostały między Steph Green (The Book of Boba Fett, The Man in the High Castle), Petera Ramseya (The Mandalorian, Spider-Man: Into the Spider-Verse), Jennifer Getzinger (Westworld, Outlander), Ricka Famuyiwa (The Mandalorian, We Will Be Monsters) oraz Geetę Patel (House of the Dragon, Runaways). Jak więc można zauważyć, znaczna część zespołu reżyserskiego miała już wcześniejsze doświadczenie z produkcjami dotyczącymi odległej galaktyki. 

Ahsoka

Gwiazd tyle, co w galaktyce

Nietrudno się domyślić, że główną bohaterką serialu jest Ahsoka Tano, która ponownie grana jest przez Rosario Dawson (Haunted Mansion, Weird City), której towarzyszy Mandalorianka Sabine Wren, kreowana przez Natashę Liu Bordizzo (Guns Akimbo, The Greatest Showman). Na ekranie zobaczymy również Herę Syndullę, w którą wciela się Mary Elizabeth Winstead (Birds of Prey, Love, Death & Robots), w życiu prywatnym będąca żoną Ewana McGregora, którego fanom odległej galaktyki nie trzeba przedstawiać. Na pochwałę zasługują również ich adwersarze, dwójka mrocznych Jedi – Baylan Skoll oraz Shin Hati. W tych rolach występują niedawno zmarły Ray Stevenson (Serie Thor oraz Divergent) oraz Ivanna Sakhno (Pacific Rim:Uprising, The Spy Who Dumped Me).

REKLAMA

Sprawdź też: The Last of Us – recenzja serialu na blu-ray. Grzybowa apokalipsa na małym ekranie

Na tym obsada serialu się nie kończy, Profesor Huyango, znany z Wojen Klonów mówi głosem DavidaTennanta (Doctor Who, Good Omens), postać Ezry Bridgera odtwarza Eman Esfandi (King Richard, Red 11), a za sylwetką Wielkiego Admirała Thrawna kryje się Lars Mikkelsen (Sherlock, House of Cards), który podkładał głos antagonisty w animacji (a jego brat budował Gwiazdę Śmierci). 

Na przestrzeni ośmiu odcinków można się natknąć na dużo gościnnych występów. Jedne nas zaskoczą, a inne wzruszą, uderzając w struny sentymentu w naszych duszach. Jednak są to w większości bohaterowie, których widzieliśmy już w poprzednich produkcjach związanych z torgutkanką, więc ich występ nie jest niczym dziwnym. 

Ahsoka

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce

Ten cytat przewijał się po naszych ekranach zapewne setki razy. Co zrobicie, jeśli powiem, że możecie usłyszeć te słowa z ust Profesora Huyanga, robota pomagającego Jedi w konstrukcji mieczy świetlnych? Właśnie taka scena ma miejsce w jednym z odcinków. Muszę przyznać, że słysząc ten zwrot wypowiedziane przez jednego z bohaterów na ekranie po moich plecach przebiegły ciarki. Natomiast społeczność fanów podchwyciła ochoczo ten aspekt, sugerując, że całe uniwersum Gwiezdnych Wojen to opowieść tegoż robota, skierowana do nowych młodzików Jedi.

Sprawdź też: Wiedźmin sezon 3 – recenzja serialu  – Będziemy tęsknić…

Fabuła serialu skupia się przede wszystkim na przygodach głównej bohaterki oraz poszukiwaniach Thrawna. Nie przeszkadza to jednak w zmaganiach innych bohaterów z nadmierną biurokracją będącej jeszcze w powijakach Nowej Republiki. Ahsoka Łączy siły ze swoją dawną padawanką Sabine, by znaleźć drogę prowadzącą do innej galaktyki, do której trafił Thrawn oraz Ezra po wydarzeniach z finału Rebeliantów. W tym samym czasie Hera stara się wesprzeć ich wysiłki wraz z Chopperem i synem Jacenem, w tym samym czasie spierając się z administracją Nowej Republiki. 

Drobne problemy z tempem akcji

Sezon zaczyna się w nieco ślimaczym tempie, co jednak jest zrozumiałe, ze względu na ekspozycję dla widzów, którzy nie oglądali wcześniej żadnej z animacji od Filoniego. Na szczęście od drugiego odcinka akcja zaczyna przyśpieszać i łączyć ze sobą kolejne wątki, by w końcu dostarczyć nam dwa naprawdę mocne finałowe odcinki. Jedynym mankamentem jest ostatni kwadrans , który mocno wyhamowuje akcję. Kosztem tego otrzymujemy rozwinięcie kilku wątków, które kładą podwaliny pod drugi sezon, który na 99% powstanie. W bardzo ciekawy sposób zostały nieco rozwinięte problemy galaktycznej wspólnoty, z którymi można było zetknąć się już w The Mandalorian, pokazujące, że po upadku Imperium wcale nie jest tak przyjemnie jak mogłoby się wydawać. Jeszcze większą uwagę zwrócono na Ahsokę i finalne etapy jej rozwoju. Nie będę zdradzał szczegółów, by nie zepsuć niespodzianki, ale w tym serialu kończy ona swoje szkolenie pod okiem jednego z najwybitniejszych Jedi w historii, by stać się potem prawdziwą mentorką dla kolejnego pokolenia strażników pokoju.

Ahsoka

Wszystko (prawie) bez zarzutów

Casting do poszczególnych ról to kolejny aspekt, który w tej produkcji stanął na wysokości zadania. Bez względu na to, czy spojrzymy na dorosłą Ahsokę, czy jej młodszą wersję ze wspomnień i porównamy z kadrami z animacji, przekonamy się, że ich stroje czy atrybuty są odwzorowane z ogromną dokładnością. Również pozostałe postacie, które zobaczyliśmy w Rebeliantach, zostały przeniesione z niewiele mniejszą dokładnością. Brakowało mi jednak choćby kilkunastosekundowej wspominki o Kananie, który przez długi czas był przecież ważną postacią dla serialu i drużyny. Co prawda przez ułamek sekundy można było zobaczyć jego podobiznę w kokpicie Ducha, jednak w tym aspekcie został we mnie pewien niedosyt. Za to uradowała mnie obecność Choppera, oraz jego charakter, który tak polubiłem przez godziny spędzone z animacją. Miał on również kilka szans, żeby zabłysnąć swoimi zdolnościami, z czego ochoczo skorzystał.

Sprawdź też: Tajna Inwazja – recenzja serialu – Thriller dla przedszkolaków

 Serial w umiejętny sposób łączy w sobie znane z filmów machanie mieczem świetlnym (choć według Ahsoki nie tylko na tym polega bycie Jedi) z aurą tajemnicy i większego spisku. Podczas produkcji w dużej mierze korzystano z techniki Volume, co na pewno ułatwiło pracę filmowcom. W przypadku części scen gołym okiem można zauważyć, że bohaterowie nie do końca pasują do otoczenia. Gdy zbierze się dużo takich scen, jak np. w finałowym odcinku zaczynają one kłuć w oczy, obniżając zadowolenie z seansu.

Ahsoka

Na taki serial czekałem

Wydaje się, że Dave Filioni trafił na drogę do Graala, jakim jest złoty środek między space operą znaną z głównych trylogii a dreszczowcem pokroju Andora. W ciekawy sposób wplótł on również wątki ze swoich wcześniejszych produkcji, odpowiadając na niektóre z pytań dręczących fanów. Widać, ze Ahsoka jest częścią większej całości, a historia głównej bohaterki na pewno będzie jeszcze mocniej rozwijana. Na pewno będę z zaciekawieniem czekał na informacje dotyczące kolejnych produkcji. Serial z czystym sercem mogę polecić każdemu fanowi Gwiezdnych Wojen, choć do pełnej satysfakcji z jego oglądania potrzeba jest choćby podstawowa znajomość animacji, przy których pracował Filoni.

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Dziki Robot -Recenzja- Technologia w objęciach natury

Dziki Robot -Recenzja- Technologia w objęciach natury

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

BEZ LITOŚCI 3 – CZY ZEMSTA MA GRANICE? – RECENZJA

BEZ LITOŚCI 3 – CZY ZEMSTA MA GRANICE? – RECENZJA

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci 

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci