REKLAMA

Star Wars: Dziedzictwo „Beztroskiego” – recenzja komiksu – Niemy świadek historii galaktyki

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 24 maja 2025

Spis treści

W odległej galaktyce znaleźć można wiele słynnych planet i miejscówek, a jeszcze więcej postaci i statków, o których wystarczy tylko wspomnieć, by tłum na chwilę zamarł. Czasem Moc sprowadza ich w jedno miejsce. Okazuje się jednak, że istnieje pewna łajba, która w swojej kilkusetletniej historii istnienia na pokładzie gościła najwybitniejsze postacie poszczególnych epok. Takim przykładem jest właśnie Beztroski.

 

Ekipa rozpoczynająca przygodę z odległą galaktyką

Pierwszym nazwiskiem wartym zapamiętania jest Ethan Sacks (Galaxy’s Edge, Allegiance, Old Man Hawkeye), czyli amerykański scenarzysta, którego współpraca z wydawnictwem Marvel Comics opiera się na miniseriach superbohaterskich i właśnie gwiezdno wojennych. Ściśle współpracował z nim Will Sliney (komiksowe adaptacje Han Solo oraz Skywalker – Odrodzenie, Czarny Krrsantan) – irlandzki ilustrator, który, choć zaczynał karierę w małych brytyjskich wydawnictwach to na przestrzeni swojej kariery miał szansę pracować przy licznych komiksach opowiadających o Avengersach i Spider-Manie, ale również o bohaterach i łotrach z odległej galaktyki. Ich twórczość uzupełnia kolorami Rachelle Rosenberg (Doctor Aphra, Moon Knight, TVA), która w swoim portfolio również ma tytuły z dwóch dużych uniwersów od Marvel Comics. Okładki dzielące historię na poszczególne etapy stworzył natomiast E.M. Gist (Werewolf by Night, Conan the Barbarian, Star Wars: Ahsoka). Treść albumu na język polski przełożył Jacek Drewnowski, a na zamkniętą w 128 stronach opowieść na półki księgarń dostarczyło wydawnictwo Egmont.

Star Wars: Dziedzictwo „Beztroskiego” | egmont.pl

 

Chodź, opowiem Ci historię 

Akcja Dziedzictwa „Beztroskiego” rozpoczyna się w kapsule startowej udającej się w kierunku liniowca. Na jej pokładzie znajduje się między innymi Shorr Komrrin ze swoją wnuczką Ciminą. Po zaokrętowaniu beztroski czas jednak bardzo szybko zostaje przerwany przez wyłaniający się z nadprzestrzeni piracki statek, którego załoga poszukuje szpiega Ruchu Oporu. W tym momencie na prośbę starszego pasażera droid D3-09 zaczyna opowiadać historię z okresu Wielkiej Republiki, której protagonistąjest ikoniczny padawan z rasy Wookiech – Burryaga, który musi stawić czoła atakowi Nihilów. W dalszych etapach wraz z młodą bohaterką możemy posłuchać o perypetiach, z którymi zmagać musieli się chociażby Aurra Sing czy Bossk. Najciekawsze są jednak dwa zeszyty, które skupiają się na Anakinie Skywalkerze i Padme Amidali prowadzących śledztwo pod przykrywką zakochanej pary. Mistrzowsko przedstawiona jest także krótka współpraca prawdopodobnie najsłynniejszych przemytników galaktyki, czyli Honda Onaki, Lando Carlissiana oraz pewnej pomarszczonej pani znanej z sequeli.

REKLAMA
Star Wars: Dziedzictwo „Beztroskiego” | egmont.pl

Każdy zeszyt to ciekawa opowieść

W skład albumu wchodzi pięć zeszytów, które opowiadają sześć osobnych historii. Tą, która stanowi oś przewodnią dla pozostałych, jest ta z czasów Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku, która w ciekawy sposób opowiada o gotowości do poświęcenia i rodzącym się objawom buntu wobec kolejnej odsłonie tyranicznych rządów. Również każda z pozostałych opowieści niesie ze sobą pewną wartość, która powinna zapaść każdemu czytelnikowi w pamięć.

Burryaga pokazuje, jak ważne jest panowanie nad emocjami, nawet gdy w pamięci mamy wiele przykrych wydarzeń, podczas gdy Aurra Sing przekonuje się o tym, jak wartościowe są dla niektórych rodzinne więzi. Anakin oraz Padme cieszą się chwilą samotności, gdy niekoniecznie muszą kryć się ze swoim związkiem, jednak przebywający wówczas na statku młody Shorr wyciąga z tamtych wydarzeń lekcję o odwadze, którą wprowadza w życie po zakończeniu opowieści przez droida. Przemytnicza historia wskazuje na to, że czasem nawet tak niepozorne przedmioty jak skrzynia na skarby mogą nieść ze sobą większą wartość niż jej zawartość. Ostatni zeszyt natomiast świadczy o tym, że czasem błąd, który popełniliśmy w przeszłości, pomoże nam się stać lepszymi ludźmi w teraźniejszości.

 

Wizualna uczta

Mimo obejmowania różnych epok historii odległej galaktyki Dziedzictwo cechuje się jednolitym stylem graficznym każdej z opowieści. Z jednej strony odbiega to od zabiegów stosowanych w innych albumach, z którymi miałem do czynienia (np. Kanan), gdzie retrospekcje cieszyły się odmienną kreską, pozwalającą na łatwiejsze rozróżnienie wątków. Myślę jednak, że postawienie na jednolite zobrazowanie opowieści ma swoje uzasadnienie. W końcu poznajemy je z perspektywy droida, który z założenia podchodził do wydarzeń obiektywnie.

Sprawdź też: Star Wars Wielka Republika. Bitwa o Moc – recenzja komiksu – Moc jest we mnie silna 

Star Wars: Dziedzictwo „Beztroskiego” | egmont.pl

 

To wszystko dla atrakcji z parku rozrywki

Przede wszystkim w Dziedzictwie podobał mi się sam pomysł stworzenia statku, który żeglował przez galaktykę bez względu na to, jakie zawirowania występowały w polityce. Dodatkowo pojawiają się w nim postacie, które myślę, że są uniwersalnie uwielbiane w fandomie. Doczytując nieco o samym statku, przeżyłem jednak małe zaskoczenie, gdy przeczytałem informację, że sam „Beztroski” jest jedną z atrakcji Disney World. Czy tworzenie wokół niego historii w formie komiksu to uczciwe przedsięwzięcie? Przeczytajcie album i oceńcie to sami.

Sprawdź też: Star Wars. Kanan. Ostatni Padawan – recenzja komiksu – Jak to było przed Parszywą Zgrają?

ZALETY +

WADY -

egmont logo key art
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.
Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

PRZYJAŹŃ NA GRANICY KOSZMARU – RECENZJA FILMU GOOD BOY 

PRZYJAŹŃ NA GRANICY KOSZMARU – RECENZJA FILMU GOOD BOY 

GORZKIE ŚWIADECTWO EPOKI – RECENZJA FILMU  NORYMBERGA   

GORZKIE ŚWIADECTWO EPOKI – RECENZJA FILMU  NORYMBERGA   

Ladies with Guns. Tom 4 — recenzja komiksu — Ladies pędzą na ratunek!

Ladies with Guns. Tom 4 — recenzja komiksu — Ladies pędzą na ratunek!

Nightwing tom 4. Upadek Graysona – recenzja komiksu – Finał, który naprawdę ma serce

Nightwing tom 4. Upadek Graysona – recenzja komiksu – Finał, który naprawdę ma serce

Ranch, Farm & Store Simulator – recenzja gry. Cyfrowa farma, grządka i trzoda, która zjadła mój czas.

Ranch, Farm & Store Simulator – recenzja gry. Cyfrowa farma, grządka i trzoda, która zjadła mój czas.

Zwierzogród 2 – recenzja filmu. Między futrem a łuskami: cena prawdy 

Zwierzogród 2 – recenzja filmu. Między futrem a łuskami: cena prawdy