Mateusz Zelek: Tommy, my się już trochę znamy, ale jak byś opisał siebie dla naszych czytelników? Wiem, że tworzysz komiksy oraz lubisz cosplay – opowiedz coś więcej o sobie!
Tomasz Grodecki (scenarzysta, pomysłodawca Ćmy): Autor komiksu Ćma, cosplayer, prawnik. Nie wiem, czy w tej kolejności (śmiech). Mało osób kojarzy, że przeszło 15 lat śpiewam w Warszawskim Chórze Chłopięco-Męskim. Ja też o tym czasem zapominam (śmiech).
Żyję sztuką i popkulturą we wszelakiej formie. Przez wiele lat pracowałem jako dziennikarz komiksowy, m.in. przeprowadzałem wywiady z twórcami komiksowymi. Teraz znalazłem się po tej drugiej stronie.
Ćma to mój komiksowy debiut, który został chyba całkiem ciepło przyjęty.
Mateusz Zelek: A Panowie rysownicy?
Kacper Wilk (rysownik, animator): Kacper, komiksiarz od urodzenia, student Katedry Komiksu Multimedialnego na Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych i fanatyk opowiadania historii obrazem, zarówno za pomocą rysunku, jak i w fotografii czy filmie.
Grzegorz Kaczmarczyk (rysownik): Wychowany w czasach świetności wydawnictwa TM-Semic, na długo przed epoką smartzombie (heh…), w polskim komiksowie od ponad dekady. Współtwórca m.in. takich pozycji jak: Rycerz Ciernistego Krzewu, Zgroza, Wydział 7 – Pościg na E81, Ćma: Nasiono zła.
Mateusz Zelek: Dobra, Tommy, to takie pytanie z gwiazdką: spotykasz gościa, który reprezentuje Hollywood i czuje vibe od twojej twórczości. Masz dosłownie w 5 zdaniach opisać swój komiks. Jak byś to zrobił?
Tomasz Grodecki: Ćma to komiks o superbohaterze z XX-lecia międzywojennego. Ale nie takiego, jakie znacie z kart historii. Tylko w tym świecie stare czasy mieszają się z nowoczesną techniką, np. smartfonami. Ćma nie posiada supermocy, ale jedną supersłabość – pociąg do światła. Za dnia to awangardowy artysta – Cyprian Leopold Różewicz.
Jest pięć zdań? Czekaj, przeliczę (śmiech).
Mateusz Zelek: Ćma w wielu momentach puszcza oko do czytelnika i widać tutaj nawiązania do dzisiejszego świata. Taki sposób kreacji czy jakieś głębsze przesłanie?
Tomasz Grodecki: Nasz świat opanowały smartfony. Nie wyobrażamy sobie już bez nich życia. Rafał Kosik, pisarz science-fiction, mawia, że to „pozaustrojowe organy”. Całkowicie się z nim zgadzam.
To właśnie ta obserwacja stanowiła inspirację dla epizodu Selfie trumienne, w którym ludzie pod wpływem telefonów przemieniają się we wspomniane już smartzombie.
Moja retrofuturystyczna koncepcja świata opiera się na Warszawie trzech dwudziestoleci. W wieku XX osadzona jest akcja, z wieku XXI czerpiemy problemy społeczne, a z wieku XXII nowoczesną technikę, która jakimś cudem przeniknęła do tego świata.
Taki mariaż światotwórczy pozwala na opowiadanie bogatszych historii.
Mateusz Zelek: A jak kreujesz postacie – inspirujesz się znajomymi, celebrytami, a może całkowicie tworzysz je od zera?
Tomasz Grodecki: Najczęściej wychodzę od konceptu. Lubię sam się zaskoczyć.
Dla przykładu – nie jestem fanem archetypu bezmózgiego superbohatera mięśniaka. Ale co jeśli ten mięśniak ma gołębie serce? W ten sposób powstał Mol. Lubię łamać stereotypy.
Na styl i osobowość Cypriana Leopolda Różewicza wpłynęli m.in. awangardowi artyści – Bowie i Warhol. Świetlik była inspirowana polską malarką art déco doby XX-lecia – Tamarą Łempicką.
Mateusz Zelek: Ćma doczekał się animacji – jak to się stało?
Kacper Wilk: Spotkaliśmy się z Tomkiem na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi i tam padł pomysł stworzenia serii animacji rozwijających uniwersum Ćmy.
Tomasz Grodecki: Kacper chciał rysować komiks, ale jeden już był w produkcji, więc zasugerowałem animację. Zgodził się z bólem (śmiech).
Mateusz Zelek: Dlaczego przyjęliście taki kierunek kreacji animacji i czy coś sprawiło wam trudność?
Kacper Wilk: Zgodziliśmy się, że jedną z głównych inspiracji będą filmy z serii Spiderwersum, w szczególności w kontekście klimatu i wyglądu teł. Staraliśmy się oddać świat Ćmy w kolorze w sposób najbardziej ciekawy i świeży dla widza, szczególnie tego nowego, który będzie mógł potem sięgnąć po wersję papierową.
Tomasz Grodecki: Największą trudnością było dla mnie nagranie głosu Ćmie. I wiem, niektórzy nie są zadowoleni z efektu końcowego (śmiech). A tak poważnie – ja i Kacper działamy raczej w narracji wizualnej. Dźwięk był dla nas nowym wyzwaniem.
Mateusz Zelek: Jak wygląda współpraca między rysownikiem a scenarzystą? Czy to luźne spotkania będące burzą mózgów, a może każdy odpowiada za swoją działkę?
Grzegorz Kaczmarczyk: Z pozoru współpraca między scenarzystą a rysownikiem nie jest zbyt skomplikowanym procesem. Rysownik dostaje skrypt i stara się go zrealizować w możliwie jak najbardziej zbliżonej wersji do wyobrażeń scenarzysty…
Słowo pisane jest filtrowane przez styl rysownika i powstają kadry. W trakcie ich realizacji czasami wytwarza się burza mózgów, a czasem to działanie automatyczne. Jeżeli rysujący jest dobrany odpowiednio do klimatu historii, to ta praca wydaje się zdecydowanie luźniejsza, bo każdy wie, co ma robić.
Kacper Wilk: Spotkania traktujemy właśnie dosyć luźno, często nawzajem dopowiadamy sobie pomysły i razem je rozwijamy, starając się wyselekcjonować te najlepsze.
Tomasz Grodecki: Spotykamy się. Dwie godziny gadamy o komiksach, a potem: „a niech mnie, trzeba coś zrobić przy tej »Ćmie«” (śmiech).
Mateusz Zelek: Jacy twórcy / dzieła najbardziej inspirują Was w pracy?
Grzegorz Kaczmarczyk: Mnie obecnie najczęściej inspirują współpracownicy. Gdy w pracy nad komiksem jest więcej niż jeden rysownik, wytwarza się taki dodatkowy impuls do zdrowej rywalizacji… To napędza do wspinania się ku szczytom swoich możliwości.
Swego czasu uwielbiałem malunki Simona Bisleya, styl Mike Mignoli, krechę Alexa Maleeva, jednak uważam, że mój warsztat jest wypadkową doświadczeń jako rzemieślnika rysunkowego a nie wpatrywania się w rysunki innych. A rysuję w zasadzie, odkąd pamiętam, i przejawiałem zalążki talentu od dziecka, więc to nie jest tak, że wzięło się to z niczego.
Kacper Wilk: Duży wpływ na moje prace mają twórcy komiksu amerykańskiego – Jack Kirby oraz Mike Mignola – a także europejskiego, np. Albert Uderzo. Na pewno w moich pracach można wyczuć pewne inspiracje sztuką komiksową, ale w procesie tworzenia animacji bardziej czerpię z kinematografii Davida Finchera (Siedem), Christophera Nolana (Mroczny rycerz, Incepcja, Interstellar), Andrzeja Wajdy (Popiół i diament) czy Jerzego Kawalerowicza (Faraon, Matka Joanna od Aniołów).
Tomasz Grodecki: Skoro to portal growy, to nareszcie mogę się pochwalić growymi zajawkami (uśmiech). Jestem wielkim fanem japońskich RPG-ów – w szczególności serii NieR i Final Fantasy. Uwielbiam twórczość Yoko Taro.
Ostatnio pogrywam na telefonie w NieRa Reincarnation. Tak jak większość zachodnich graczy miałem raczej awersję do mobilnego grania, ale ten tytuł po prostu mnie oczarował. Reincarnation ma coś w sobie z takiej klasycznej baśni.
Serwery NieRa Reincarnation zostaną zamknięte wraz z końcem kwietnia, więc radzę czym prędzej pobrać grę i sprawdzić ją na własnej skórze. Tym bardziej, że teraz można już bawić się przy niej bez mikropłatności.
Mateusz Zelek: Grzegorzu, poprzedni odcinek Ćmy, Nasiono zła, był „noirowym survival horrorem”. Teraz pracujesz nad Pierwszym kontaktem, epizodem lżejszym, garściami czerpiącym z Kina Nowej Przygody, popkultury lat 80. czy historii paranormalnych. Jak taka zmiana nastroju opowieści wpłynęła na Twoją pracę?
Grzegorz Kaczmarczyk: Mam świadomość, iż mój styl artystyczny prezentuje się najlepiej w historiach z domieszką mrocznej aury, a gdy dodatkowo odczuwam, że czytelnikowi będzie towarzyszyła zgroza i niepokój podczas wertowania kadrów, jestem tym bardziej usatysfakcjonowany.
Scenariusz Nasiona zła doskonale przypasował pod moją manierę rysunkową, lecz uważam nadchodzący zeszyt, Pierwszy kontakt, jako równie bliski memu sercu. Paranormalne wydarzenia, dziwne ludziki z dużymi oczami, odległa galaktyka – to też bardzo interesujące tematy do rozrysowania…
Mateusz Zelek: Czy w trakcie pracy nad Pierwszym kontaktem inspirowały Cię jakieś filmy, seriale lub komiksy?
Grzegorz Kaczmarczyk: Inspiracji jako bodźca do pracy nie musiałem szukać na siłę, wszystko potrzebne do ogarnięcia tematu gdzieś tam tkwiło w mojej głowie.
Bardziej dla zmotywowania, niż inspirowania, poszukałem sobie filmików dotyczących UFO w Emilcinie. Jak już tak zacząłem szperać mocniej, okazało się, że nawet sam mistrz Grzegorz Rosiński w jednym z komiksów zajmował się tym tematem.
Mateusz Zelek: Jakie są dalsze plany czy to w kwestii komiksów, czy animacji? Serial, a może coś więcej…
Grzegorz Kaczmarczyk: Z mojej strony zobaczyć w końcu Ćmę: Pierwszy kontakt na papierze… bo premiera najbliższego epizodu niestety dość mocno rozwlekła się w czasie.
Tomasz Grodecki: Nowe animacje i Ćma: Pierwszy kontakt. To będzie kosmos dosłownie i w przenośni. Przygotujcie się na potężną dawkę pulpy i zjawisk paranormalnych.
Animacja Ćma: Supersamobójca
Twórcy:
Tomasz Grodecki – pomysłodawca i scenarzysta Ćmy nominowanej do Nagrody „Nowej Fantastyki” w kategorii Polski Komiks Roku. Dziennikarskie szlify zdobywał, prowadząc kolumnę „Comix Zone” na Portalu PSX Extreme, a także pisząc do takich miejsc jak Aleteia, Interia Muzyka czy Gotham w deszczu. Z wykształcenia prawnik. Z zamiłowania cosplayer. Naczelny dandys polskiego komiksu.
Grzegorz Kaczmarczyk – rocznik ’88. Urodzony w Myślenicach, wychowany w Kasince Małej, a obecnie mieszkający w Mszanie Dolnej. Grafik, rysownik, kolorysta. Od dekady twórca komiksów. Uczestnik i współtwórca kilku projektów komiksowych i około-komiksowych: Rycerz Ciernistego Krzewu (rysunki, kolory), SuperHero Magazyn (okładki i szorty komiksowe), Lis (okładki), Jake Collins (rysunki), Zin Free Zone / Darmozin (rysunki), Nędzole (rysunki), Zgroza (rysunki, kolory, okładki), Wydział 7 (rysunki, kolory, okładki), Ćma (rysunki). Prywatnie (w wolnej chwili…) mąż i tata…
Kacper Wilk – rysownik i animator Ćmy. Student Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych na wydziale Grafiki / Sztuki Nowych Mediów w trakcie tworzenia komiksu multimedialnego jako głównego projektu licencjackiego. Od dziecka pasjonat komiksowy lubiący wyszukiwać coraz to dziwniejsze i mało mainstreamowe okazy. Po pracy komiksowej fotografuje i nagrywa filmy.