John z pozoru jest zwykłym nastolatkiem w szkole pełnej niezwykłych, władających mocami uczniów. Skrywa jednak sekret, który jest coraz bliższy odkrycia i który może zburzyć dotychczasową hierarchię lokalnej społeczności.
unOrdinary to komiks autorstwa Chelsey Han, publikującej pod pseudonimem uru-chan, który pierwotnie ukazywał się na internetowej platformie Webtoon. Autorka korzystając z estetyki znanej z mang, opowiada historię Johna — pozbawionego supermocy chłopaka, który żyje w świecie, w którym ich posiadanie jest chlebem powszednim — oraz jego potężnej przyjaciółki Seraphiny, która jako jedyna staje w obronie gnębionego ze względu na brak szczególnych zdolności chłopaka.
Syndrom drugiego tomu
Nie jestem pewna, czy unOrdinary ma zakończyć się na trzecim tomie, jednak wiem z pewnością, że druga odsłona serii cierpi na klasyczny przypadek syndromu drugiego tomu trylogii. Rzeczy się dzieją, bohaterowie w pewien sposób się zmieniają, jednak brak tu świeżości tomu pierwszego i wyraźnie czuć, że to wszystko ma jedynie przygotować nas na ogromną konfrontację w części trzeciej.
Obserwujemy zatem, jak John nadal próbuje nawigować w nowej, szkolnej rzeczywistości, jednocześnie starając się ukrywać tajemnicę, którą niektórym udało się już odkryć, ale dla ogółu społeczności szkolnej pozostaje ona nadal nieznana. Relacja jego i Seraphiny wciąż oczywiście istnieje, jednak poświęcono jej mniej miejsca, nad czym szczególnie ubolewam, ponieważ bohaterowie przez sporą część albumu są rozłączeni. Z pewnością zostanie ona poddana próbie, jednak na to również będziemy musieli jeszcze poczekać do momentu wydania tomu trzeciego. Pojawia się też zagrożenie wpływające bezpośrednio na bezpieczeństwo głównych bohaterów, ale, no cóż, na starcie z nim także sobie jeszcze poczekamy. W ogólnym rozrachunku drugi tom skupia się głównie na rozstawianiu pionków na szachownicy przed nadejściem czegoś większego. I samo obserwowanie tych roszad nie było dla mnie już tak angażujące, jak ustalanie zasad gry w poprzedniej odsłonie.
Gorzka mikstura z odrobiną słodyczy
Choć po skończeniu lektury czułam głównie zawód, bo byłam nastawiona na coś fantastycznego, nie oznacza to, że nie byłam w stanie odnaleźć w tej części unOrdinary żadnych pozytywów.
Tym razem zdecydowanie lepiej wypada cały wątek walk, które poprzednio wydawały mi się jakimś przedziwnym dodatkiem, który nie kleił się do reszty fabuły. Tutaj motyw starć uczniów na moce pojawia się w bardzo konkretnym celu i ma za zadanie zaprezentować w spektakularny sposób zdolności bohatera, co autorce się udaje, bo pod względem wizualnym komiks utrzymuje stały, dobry poziom.
Miłym dodatkiem do tej historii były też odwiedziny ojca Johna, który postanowił spotkać się z synem po rozłące i przy tej okazji mógł poznać jego przyjaciółkę. Nadal jest mi przykro, że John i Seraphina nie są w unOrdinary 2 już tak blisko i ewidentnie nad ich przyjaźnią zbierają się ciemne chmury, jednak ciepłe i zabawne interakcje ojca Johna i jego koleżanki choć trochę mi to rekompensowały.
Czekam, ale już nie przebieram nogami
Uru-chan pokazała mi już, że potrafi tworzyć naprawdę intrygujące, pełne akcji historie i budować ciekawe relacje między bohaterami. Nie skreślam zatem jej twórczości po tym rozczarowaniu, ale zdecydowanie na trzeci tom serii unOrdinary będę czekać z nieco bardziej ostudzonym entuzjazmem i rezerwą.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– unOrdinary. Tom 1 — recenzja komiksu — Zwykły wśród niezwykłych