Jak już wspomniałem w jednym z moich wcześniejszych tekstów, świat Gwiezdnych Wojen jest mi bardzo bliski. Uniwersum to było pierwszym, w które mocno się zagłębiłem. Choć obecnie moje główne zainteresowanie przeniosło się w stronę innych światów, to wydarzenia mające miejsce dawno, dawno temu w odległej galaktyce zawsze poruszają we mnie struny sentymentu. Czasy Wielkiej Republiki ciekawią mnie szczególnie ze względu na to, że poprzez powstające kolejne dzieła wypełniają luki między uwielbianymi przeze mnie czasami Starej Republiki oraz Upadku Republiki.
Kolejne spotkanie z Wielką Republiką
Na skraju równowagi. Tom 2 to jak nietrudno się domyślić drugi tom mangi przedstawiającej historie należące do okresu Wielkiej Republiki (ang. High Republic). Są to nieopisane wcześniej wydarzenia mające miejsce w latach 500 – 100 BBY (przed bitwą o Yavin, którą widzieliśmy w Nowej Nadziei. Za scenariusz zeszytu ponownie odpowiada odpowiadają Shima Shinya (Lost Lad London) oraz Daniel José Older (Star Wars. Wielka Republika. Szlak Cieni), który zastąpił Justinę Irleand. Podobnie jak ona ma na swoim koncie również kilka książek związanych z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Rysunki wyszły natomiast spod rysika Mizuki Sakakibary, mającej na swoim koncie już kilka mang (Tiger & Bunny, Exiles, Namor). Za przekład z angielskiego odpowiada Jacek Drewnowski. Zeszyt liczy 146 stron, dając nam całkiem pokaźną chwilę rozrywki. Jest to moje kolejne spotkanie z czasami Wielkiej Republiki, gdyż po przeczytaniu pierwszego zeszytu mangi nieco zagłębiłem się w epokę.
Sprawdź też: Star Wars. Doktor Aphra: Niezwykła maszyna – recenzja komiksu. Lara Croft w kosmosie.
Nadchodzi zagrożenie
Drugi tom przedstawia nam dalsze losy rycerz Jedi, a w szczególności Lily Tory-Asi, pełniącej służbę na planecie Banchii. Wielka Republika ciągle rozszerza swoją strefę wpływów o kolejne układy Gwiezdne, a porządku i bezpieczeństwa w nich pilnuje właśnie Zakon Jedi, cieszący się opiniom strażników pokoju. Choć nie są całkowicie świadomi skali, to wiedzą, że po Zewnętrznych Rubieżach rozprzestrzeniły się siły Nihilów, które już raz zaatakowały planetę. Pod przedłużającą się nieobecność mistrza Arkoffa z rasy Wookiech odpowiedzialność za świątynię, młodzików oraz cywili zamieszkujących planetę, spoczywa na barkach młodej Jedi. Niespodziewanie jednak z wizytą przybywa Sav Malagán, mistrzyni ze świątyni na Takodanie, która już raz odparła atak wroga. Uspokojona tym faktem bohaterka wraz z młodzikami Viv’nią oraz Nimą wyrusza do latarni Gwiezdny Błysk, by naradzić się z bardziej doświadczonymi od siebie. Czy uda się jej odkryć, kto z zamieszkujących na Banchii jest w rzeczywistości wrogim agentem? Czy wszyscy wyjdą cało z nieuniknionej walki? O tym musicie przekonać się już sami.
Sprawdź też: Star Wars. Leia. Trzy wyzwania księżniczki Tom 1 — recenzja komiksu. Manga w odległej galaktyce.
Spojrzenie w głąb bohaterów
Duet autorski stanął na wysokości zadania, dzięki czemu ponownie otrzymaliśmy bardzo interesującą opowieść. Nawet epizodycznie pojawiające się postacie, jak mistrzyni Sav Malagán, archiwistka Ru-Ru czy współpracujący z nimi doktor Silar zostali przedstawieni jako osoby warte uwagi i z miejsca zyskujące sympatię czytelnika. Ta pierwsza zdecydowanie przypadła mi do gustu, gdyż jest przedstawicielką rasy Kyuzo, tej samej, do której należał Embo, jeden z łowców nagród z Wojen Klonów. W bardzo ciekawy sposób podkreślono również wewnętrzne rozważania Lily. Tym razem zmaga się ona z troską o otaczających ludzi, co zauważa chociażby jej padawan Kerrin. Idąc za poradami doświadczonej wojowniczki, stara się ona również wykształcić w sobie umiejętność dostosowywania się do sytuacji, by być „bardziej jak woda”. W pierwszym zeszycie poznaliśmy tubylczych mieszkańców Banchii podczas osobnej historii. Tym razem wspierają oni Jedi zarówno w czasie pokoju jak i walki.
Manga Mizuki Sakikabary cechuje się bardzo czystymi liniami i mocno wyrazistymi twarzami, które pozwalają skupić się na emocjach bohaterów, nie tracąc przy tym na przeżywaniu fabuły. Co prawda jest to moje pierwsze osobiste spotkanie z tego gatunku medium, jednak jak najbardziej trafia w moje gusta. Jedyny aspekt, który mógłby zniechęcić mangowych purystów do tego tytułu, jest niestandardowy dla tego gatunku układ czytania (od lewej do prawej, niczym zwykły komiks, w odwrotności do typowej mangi).
Czekam na więcej
Na skraju równowagi. Tom 2 łączy się z wcześniej wydanymi dziełami z okresu Wielkiej Republiki, przez co otrzymujemy kolejną cegiełkę do wciąż rozwijającej się epoki. Moim zdaniem jest to tytuł warty uwagi, jednak ze względu na liczne powiązania z innymi dziełami w pełni skorzystamy dopiero po lekturze ich wszystkich. Wartością dodaną tego zeszytu jest zbiór grafik związanych z bohaterami tejże mangi. Dzięki niemu ujrzymy z bliska nie tylko różne wariacje stroju czy broni Jedi, ale także statków kosmicznych czy różnorodnych Nihilów. Dodatkowo w tym pięknym połączeniu zachodniego uniwersum ze wschodnią kreską poznamy dalsze rozwinięcie spisku zapoczątkowanego w pierwszym tomie, choć jak nietrudno się domyślić, na jego zwieńczenie musimy jeszcze poczekać.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Star Wars Wielka Republika: Na skraju równowagi – Recenzja komiksu. Nowa epoka losów galaktyki