REKLAMA

Skull and Bones — recenzja gry — najgorszy twór Ubisoftu

Alan Zygaj

Opublikowano: 10 stycznia 2025

Spis treści

Skull and Bones to twór dość kontrowersyjny. Gra-usługa, która zaliczyła liczne opóźnienia oraz chłodne przyjęcie po premierze. Jak Ubisoft doszczętnie zepsuł grę o piratach, jednocześnie będąc twórcą Assassin’s Creed Black Flag? Do tego postaram się dzisiaj dotrzeć. Żagle w dół! Wypływamy na niespokojne wody…

Nie ma fal

Pierwszą i zarazem największą wadą produkcji (poza byciem usługą wymagającą połączenia z internetem) jest nijaka fabuła. Żeby jakkolwiek przypomnieć sobie, o co rozchodzi się w Skull and Bones, musiałem wykonać mały research. To dość typowa historia od zera do bohatera, gdzie jako rozbitek po nieudanym zleceniu staramy się ponownie wyrobić sobie szacunek na głębokich wodach. Tworzymy własną postać, po kolei poznajemy NPC, u których bierzemy zadania bądź kupujemy towary i wypływamy w żeglugę. Historia w grze nie jest nawet warta opisywania, a co dopiero trzymania w pamięci. Przyzwyczajcie się do mojego ostrego i negatywnego tonu w tej recenzji – niestety, ale będzie tego znacznie więcej.

Czy ktoś chciał Remake Black Flaga? No to nie tutaj

Tempo gry jest tak ślamazarne, że przysypiałem, próbując dostać się z punktu A do B. Tak też wygląda struktura misji w Czaszkach i Kościach – płyń tam, postrzelaj i rabuj albo znajdź coś, wróć, ukończ zadanie. Na jakkolwiek wciągające walki musimy poczekać do późniejszej fazy produkcji, choć wątpię, że ktokolwiek chce tracić na to czas i nerwy.

REKLAMA

Gameplayowo tytuł nie różni się niczym od tego, co oferuje nam seria Assassin’s Creed pod względem pływania po morzu i bitew między statkami. Wypływamy w rejs, obieramy cel i zaczynamy artylerię tak długo, aż przeciwnik nie zrobi bum. Jest to typowe dla Ubisoftu kopiuj/wklej, pójście po najkrótszej linii oporu. Całość pogarsza również fakt, że, jak wspomniałem na wstępie, jest to gra-usługa, wymagająca od nas dostępu do internetu. Chapeau bas, Ubisoft, nikt nie potrafi tak zniechęcić gracza, jak wy!

Prawdziwi piraci też byli tacy brzydcy?

Chciałbym móc napisać, że produkcja swoje wady nadrabia ładną szatą graficzną. Ale nie mogę, bo i tutaj znajdą się mankamenty. Zaczynając od negatywów, modele postaci są najzwyczajniej w świecie szkaradne. Nawet po stworzeniu własnego wojownika siedmiu mórz, nadal nie mogłem powiedzieć, że podoba mi się to, co widzę. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł spojrzeć na ekran swojego komputera i stwierdzić, że to, co na nim widzi, jest całkowicie dopuszczalne. Nieco lepiej wypada otoczenie, takie jak fale na morzu czy okoliczne wyspy witające nas zielenią.

Widzisz Synu, to wszystko kiedyś będzie Twoje – Ale Tato, ja chcę dobrą grę

Jak na tytuł kreujący się na grę nie AAA, a AAAA, Skull and Bones również pod tym względem wypada bardzo słabo. Po raz kolejny na usta ciśnie mi się porównanie tej maszkary do kultowego już Black Flaga, który mimo upływu lat jest lepszy pod każdym możliwym względem. Lepiej wypada udźwiękowienie, od wystrzałów armaty po załogę śpiewającą szanty na nasz rozkaz. Jest to chyba jedyny element, w którym niejako czuć klimat i który potrafi mnie zabawić choć na chwilę.

Trzymajcie się z dala!

NIE MA FAL NIE MA FAL NIE MA FAL ALE JEST SKULL AND BONES

Skull and Bones to najgorsza gra, w jaką było dane mi zagrać w 2024 roku. Nie mam w sobie nawet jednej, najmniejszej cząstki, która potrafiłaby poczuć do tego produktu coś innego niż znudzenie, rozczarowanie i zażenowanie. Pozostaje mi jedynie współczuć osobom, które zapłaciły za to niemałe pieniądze w dniu premiery, ponieważ produkcja ta nie jest warta ani grosza.

Jest to pierwszy raz, kiedy wypowiadam się tak krytycznie o czymkolwiek – żadna gra wideo, film czy książka nie były w stanie zniechęcić mnie do siebie do takiego stopnia. Zalecam więc trzymanie się z daleka od Czaszek i Kości, zwłaszcza jeżeli cenicie sobie nie tylko pieniądze, ale i zdrowie psychiczne.

 

ZALETY +

WADY -

Alan Zygaj

Entuzjasta gier wymagających, w wolnym czasie pochłaniający masowo wszelaki kontent na temat branży.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Cinemaster Cinema Simulator – recenzja gry. Jak zostałam Januszem Multiplexu.

Cinemaster Cinema Simulator – recenzja– Jak zostałam Januszem Multiplexu.

Cinemaster Cinema Simulator – recenzja– Jak zostałam Januszem Multiplexu.
Czarodziejki W.I.T.C.H. Nowe historie. Serce żywiołów. – recenzja komiksu. Czarodziejki 2.0 – mniej humoru, więcej zamieszania.

Czarodziejki W.I.T.C.H. Nowe historie. Serce żywiołów. – recenzja komiksu. Czarodziejki 2.0 – mniej humoru, więcej zamieszania.

Czarodziejki W.I.T.C.H. Nowe historie. Serce żywiołów. – recenzja komiksu. Czarodziejki 2.0 – mniej humoru, więcej zamieszania.

Do No Harm – recenzja gry – Lekarzu, lecz się sam

Do No Harm – recenzja gry – Lekarzu, lecz się sam

Jak The Last of Us Part II Remastered działa na Steam Decku?

Jak The Last of Us Part II Remastered działa na Steam Decku?

Folk Hero – recenzja – Zostań bohaterem w swoim magicznym lesie! 

Folk Hero – recenzja – Zostań bohaterem w swoim magicznym lesie! 

Snowglobe — recenzja książki — Dystopijny deser po Igrzyskach śmierci. Ale czy równie smaczny?

Snowglobe — recenzja książki — Dystopijny deser po Igrzyskach śmierci. Ale czy równie smaczny?