Kiedy granie to twoja pasja chce się grać jak najczęściej. Brak czasu to częsty problem starszej części Gamer’ów, niestety i ja się już do nich zaliczam. Na pomoc przychodzą konsole przenośne lub ich pochodne.Pad od Microsoftu tak mi przypadł do gustu, że nie wyobrażam sobie innego niż asymetryczny układ gałek, dlatego kontroler do Androida też musiał takowy posiadać. Na rynku jest ogrom sprzętu dedykowanego graczowi mobilnemu, więc to były moje podstawowe kryteria – ma być taki jak od Xboxa.Kiedy ma się Xbox Game Pass, chce się z niego więcej korzystać. Nie mam czasu na odpalanie PC ani konsoli więc postanowiłem wypróbować chmurę i telefon. Granie mobilne nigdy nie należało do moich ulubionych sposobów konsumowania gier, jakoś nie było nam po drodze. Czy pad od PowerA rozwiązał moje problemy i pomógł mi znaleźć czas na granie? Zapraszam do lektury.
Znajdź chwile na granie
Z myślą o zakupie konsoli przenośnej bije się od dawna. Miałem kilka prób, a to pożyczyłem Switcha, a to Steam deck, lecz zawsze był jeden problem – stosunek czasu do ceny. Nie miałem odpowiedniej ilości wolnego, żeby opłacało mi się zainwestować takie pieniądze. Miałem za to Game Passa i telefon więc zakup pada do telefonu, wydawał mi się rozwiązaniem niezmiernie dobrym.
Padło na PowerA MOGA z powodów, które wymieniłem na początku. Kontroler jest idealną kopią tego od Xboxa, jeżeli chodzi o rozkład przycisków i gałek (w końcu jest to oficjalnie licencjonowany produkt). W ręce leży bardzo pewnie i nie drażni jak inne prostokątne odpowiedniki. Nie jest ciężki, bo waży jedynie 0,35kg wiec, w porównaniu z konsolami, różnica jest odczuwalna, nawet z telefonem waży mniej od Steam Deca.
PowerA daje nam dwojaką możliwość grania. Pierwsza i moim zdaniem docelowa to ta mobilna z telefonem zamocowanym w kontrolerze. Teleskopowy środek pomieści urządzenie do 7,1 cala. Więc bez problemu zmieścimy swojego Samsunga i niektóre tablety. Bezproblemowe połączenie z bluetooth daje możliwość grania bezprzewodowego, ale dla tych, którzy wolą granie „po kablu” jest i taka opcja. Drugi sposób grania to korzystanie ze specjalnej podkładki dołączonej do pada, na której możemy wygodnie ułożyć urządzenie i grać na biurku czy stole.
Kilka bajerów jest potrzebnych
XP7-X plus jest wyposażony w power banka o pojemności 2000mAh. Dzięki czemu możemy podładować swój telefon w czasie grania. Było to dla mnie mega zaskoczeniem na plus. Ma również dwa przyciski programowalne AGR (Advanced Gaming Buttons), które można przypisać w trakcie gry do różnych akcji. Cudowny dodatek, ale tylko dodatek nie game changer.
Wincej plastiku niech aż trzeszczy
Tak, do tego można się przyczepić. Pad jest plastikowy i to czuć. Elementy nie są sztywne a sam kontroler aż trzeszczy w dłoniach. Jest podobny do padów oryginalnie dodawanych do Xboxa 360, a nie tych z series X. Brakuje mu tych gumowych obić antypoślizgowych i lepszego gatunkowo tworzywa. Ręka poci się podczas dłuższego użytkowania, co utrudnia, utrzymania pada, w czasie grania leżąc. Na szczęście nie był to problem, który napotkałem często, więc wspominam o nim jedynie z obowiązku. Pad, czuć to, nie jest produktem premium, jeżeli chodzi o wykonanie.
Gram choć nie mam czasu
Czas spędzony przed telefonem w proporcji do wydanych pieniędzy (Pad kosztował mnie 179zł) wychodzi zdecydowanie na plus. Za niecałe dwieście złotych mam sprzęt, który spełnia moje oczekiwania (mogę grać w łóżku przed snem, czy w trasie) i nie mam odczucia wyrzucenia pieniędzy w błoto, kiedy przez kilka dni/tygodni nie ruszam, pada z szafki. MOGA XP7-X PLUS jest dobrym kompromisem między handheldami a graniem dotykowym. Wystarczy dobre połączenie z internetem, abonament Game Pass lub cokolwiek innego umożliwiającego granie na Androidzie. Dobry sprzęt też nie zaszkodzi i voilà mamy konsole.