W świecie kina sensacyjnego, gdzie schematy często dominują nad oryginalnością, Amator w reżyserii Jamesa Hawesa wyróżnia się jako próba połączenia klasycznej intrygi szpiegowskiej z osobistym dramatem. Film opowiada historię agenta CIA zmuszonego do działania poza systemem, by uratować swoją ukochaną, co stawia go w konflikcie nie tylko z wrogiem zewnętrznym, ale i z własną agencją. Czy Amator to świeże spojrzenie na kino akcji, czy jedynie sprawnie zrealizowany thriller?
Krucjata w szpiegowskim labiryncie
Film Amator od samego początku sygnalizuje, że nie będzie typową opowieścią o zemście. To raczej thriller psychologiczny podszyty melancholią i napięciem, który równie mocno stawia na budowanie atmosfery, co na momenty intensywnej akcji. Zanim jednak ocenimy, czy Hawesowi udało się połączyć osobistą tragedię z politycznym thrillerem w sposób przekonujący, przyjrzyjmy się bliżej, co tak naprawdę oferuje widzom jego najnowsze dzieło.

Fabuła skupia się wokół Charlesa Hellera, introwertycznego, lecz wybitnie utalentowanego analityka pracującego w piwnicy głównej siedziby CIA w Langley. Życie głównego bohatera zostaje wywrócone do góry nogami, gdy jego żona, Sarah, zostaje zamordowana w zamachu terrorystycznym w Londynie. Po otrzymaniu wiadomości o jej śmierci Heller odkrywa, że jego przełożeni w CIA, w tym dyrektor Alex Moore, nie zamierzają podjąć odpowiednich działań w celu ukarania winnych. Rozczarowany i zrozpaczony, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Bohater planuje wykorzystać swoje umiejętności i informacje wywiadowcze, aby samodzielnie namierzyć sprawców i wymierzyć sprawiedliwość. Jego śledztwo prowadzi go przez różne zakątki świata, ale również polityczne bagna i zakulisowe układy. To, co zaczęło się jako osobista vendetta, szybko przerodziło się w grę o znacznie większą stawkę.
Cena sprawiedliwości
James Hawes, znany chociażby z Black Mirror i Slow Horses, wie, jak budować napięcie bez przesadnego efekciarstwa. Amator nie epatuje akcją, zamiast tego stopniowo dokręca śrubę psychologiczną. Kamera często pozostaje blisko twarzy bohatera, pozwalając widzowi dosłownie wejść mu w głowę. Sceny akcji, choć nieliczne zachowują swoją brutalną, realistyczną i celowo nieefektywną formułę. Nie mamy bowiem do czynienia z Jamesem Bondem, lecz człowiekiem, który nie ma nic do stracenia. Szczególnie moją uwagę przykuły montaż dźwięku jak i sama ścieżka muzyczna. Urzekła mnie stonowana, pełna napięcia, wspierająca narrację tonacja, bez zbędnej dominacji, coś fantastycznego.

Najciekawszym jednak elementem filmu jest moralny ciężar, jaki niesie historia Hellera. Czy prywatna zemsta jest uzasadniona, gdy instytucje zawodzą? Czy osoba, która nigdy nie była szkolona do zabijania, ma prawo samodzielnie wymierzać sprawiedliwość? Amator nie daje prostych odpowiedzi, ale zadaje właściwe pytania. I to czyni go filmem bardziej refleksyjnym niż większość współczesnych thrillerów.
Pod względem aktorskim Rami Malek daje tu jedną ze swoich najlepszych kreacji od czasów Bohemian Rhapsody. Jego Heller to postać skomplikowana, emocjonalnie poharatana, ale nieprzerysowana. Z jednej strony widać niezwykłą powściągliwość, a jednak każde drgnięcie twarzy zdradza emocje buzujące pod powierzchnią. To bohater, którego łatwo zrozumieć, ale trudniej jednoznacznie ocenić. Choć Amator intryguje i potrafi wciągnąć, nie jest filmem pozbawionym wad. Środkowa część produkcji cierpi na spowolnienie tempa w tym długie sceny rozmów i przemyśleń Hellera czasem zbyt długo trzymają widza w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. To może zniechęcić odbiorców szukających typowego kina akcji. Drugim mankamentem jest przewidywalność fabularna. Mimo psychologicznej głębi i osobistego charakteru historii większość kluczowych zwrotów akcji można przewidzieć na długo przed ich wystąpieniem. Scenariusz unika większych ryzyk, wybierając bezpieczne i znane rozwiązania.

Samotny człowiek kontra system
Amator to inteligentny thriller szpiegowski, który łączy silną grę aktorską Rami’ego Maleka z napiętą atmosferą i dobrze skonstruowaną narracją. Choć nie jest wolny od wad, do których możemy zaliczyć powolne tempo jak i fabularną przewidywalność, to film zdecydowanie wyróżnia się na tle typowych produkcji sensacyjnych dzięki głębi psychologicznej głównego bohatera i moralnemu ładunkowi. To kino bardziej analityczne niż spektakularne, idealne dla widzów ceniących sobie thriller z mózgiem, a nie tylko z muskułami. Produkcja nie polega na wybuchach, lecz na emocjach i intelekcie. Bardziej przypomina europejskie kino polityczne, niż hollywoodzkie widowisko. To dobra propozycja dla widzów, którzy zamiast pościgów, wolą rozmowy w cieniu, a zamiast bohaterów z bronią w dłoni, ludzi z rozdartym sercem oraz głową pełną pytań.
