Marvel’s Spider-Man – recenzja gry. Chodź pobujać się po Nowym Jorku.

UDOSTĘPNIJ

Już 20 października na naszych konsolach pojawiła się długo wyczekiwany Marvel’s Spider-Man 2. Czy warto zatem sięgnąć po część pierwszą sprzed 5 lat? Poniżej postaram się udowodnić Wam, że jak najbardziej tak.

DC Comics ma swojego Batmana, a Marvel Comics ma Spider-Mana. To dwie prawdopodobnie najpopularniejsze postacie ze świata komiksu superbohaterskiego. O ile Batman dostał kilka naprawdę świetnych produkcji z serii Arkham, o tyle Spidey musiał trochę czasu poczekać na godną uwagi graczy grę wideo. Stało się to w 2018 roku, kiedy na konsolę PlayStation 4 z półobrotu wskoczył Marvel’s Spider-Man, z miejsca stając się godnym konkurentem dla całej wspomnianej wyżej serii Arkham, uważanej przez wielu za zbiór jednych z najlepszych gier z komiksowym bohaterem w roli głównej.

Fabuła lepsza niż niejeden komiks

W Marvel’s Spider-Man studio Insomniac Games zaprezentowało nam przygody Petera Parkera, który ma już dawno za sobą przygodę fotoreportera i aktualnie jest na etapie rozwijania kariery naukowej. Jego szefem oraz osobą, z którą dzieli swoją pasję do nauki, jest nie kto inny, jak Otto Octavius, którego z kart komiksów, animacji czy też filmów znacie, jako Doktora Octopusa. Tutaj jednak poznajemy jego oblicze sprzed przemiany w jednego z najzagorzalszych i najniebezpieczniejszych przeciwników Człowieka Pająka. Parker ma za sobą związek z Mary Jane Watson, która w odróżnieniu od wersji z różnych innych dzieł popkultury nie próbuje swoich sił jako modelka, czy właścicielka nocnego klubu, ale jako reporterka z krwi i kości, która za wszelką cenę próbuje dociec prawdy, nie ważne, jakiego tematu by się chwyciła. Na przestrzeni całego wątku fabularnego pojawia się oczywiście cała gama postaci, w tym też część najpopularniejszych przeciwników tytułowego bohatera. Wątek fabularny kręci się wokół kilku tematów, ale jak to bywa w tego typu produkcjach, najważniejszym jest uratowanie Nowego Jorku.

Nie ma sensu się na ten temat więcej rozpisywać, ponieważ najlepiej doświadczyć tego samodzielnie, a ja nie chciałbym zepsuć Wam zabawy niepotrzebnymi i być może nieświadomymi spoilerami. Dodam tylko, że fabuła jest ciekawa, angażująca i satysfakcjonująca. To powinno wystarczyć.

Marvels Spider-Man materiał prasowy

Pajęczy akrobata

Szalenie ważnym elementem tego typu produkcji jest mechanika rozgrywki. Jeśli miałbym krótko porównać Marvel’s Spider-Man do innych gier, to w moim odczuciu najbliżej jej do Batmanów z serii Arkham. Mam tu głównie na myśli mechanikę walki, która zachęca gracza do wykonywania płynnych i nieprzerwanych ingerencją przeciwnika serii uderzeń. Te oczywiście nagradzane są punktami doświadczenia, które następnie możemy wykorzystać do rozwijania umiejętności sterowanego przez nas bohatera. Walki są przyjemne, szybkie i bardzo efektowne (w końcu to Spider-Man). Mnogość gadżetów, jakie na przestrzeni całej gry otrzymuje nasza postać, daje naprawdę szerokie pole do popisu. Te bajery możemy oczywiście ulepszać dzięki punktom doświadczenia i żetonom otrzymywanym za wykonywanie zadań pobocznych.

Sprawdź też: God of War Ragnarok – recenzja gry. Najważniejsza jest rodzina.

Poboczne aktywności

Misji pobocznych jest w grze Insomniac Games naprawdę sporo. Począwszy od prostych wyzwań, jak np. zaprowadzanie porządku na ulicach Nowego Jorku, na których dochodzi do całej gamy przestępstw, jak pościgi, strzelaniny, napady itp. itd., po takie bardziej rozbudowane i wymagające większych umiejętności. Do nich zaliczają się m.in. czyszczenie baz z przeciwników podlegających np. Wilsonowi Fiskowi, pomoc w funkcjonowaniu stacji badawczych prowadzonych przez Harry’ego Osborna, czy też wyzwania zamaskowanego Taskmastera.

Jak wspomniałem wyżej, za każde z wyzwań pobocznych otrzymujemy punkty, dzięki którym możemy rozwijać swoją postać, co znacznie wpływa na rozgrywkę i przyjemność, jaką z niej czerpiemy. Misje poboczne nie są więc wciśniętym na siłę zapychaczem, tylko integralnym elementem, który ma znaczący wpływ na całą grę. Niech najlepszym przykładem na to, że warto je wykonywać, będzie fakt, że ja, jako osoba cierpiąca na chroniczny brak czasu, wbiłem w tej grze platynę, bujając się między budynkami Nowego Jorku blisko 60 godzin, gdzie do uzyskania jej wymagane jest ukończenie wszystkich misji pobocznych.

Marvels Spider-Man materiał prasowy

Nowy Jork jak malowany

Świat gry to jak łatwo się domyślić podzielony na obszary Nowy Jork. Każdym z tych obszarów jest inna dzielnica jednego z najbardziej zaludnionych miast świata. Jeśli ktoś z Was ma ochotę je pozwiedzać, a nie jest w stanie zafundować sobie wycieczki do Stanów, to polecam sięgnąć właśnie po Marvel’s Spider-Man. Twórcy bowiem naprawdę przyłożyli się do przeniesienia tego miasta do wirtualnego świata, z czym łączy się nawet jeden typ misji pobocznych, polegający na robieniu zdjęć charakterystycznych miejscówek czy budowli Big Apple.

Wracając do podziału na dzielnice, to każda z nich ma do zaoferowania multum misji pobocznych, czasem unikatowych dla danego obszaru. Jest co zwiedzać i jest co robić. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, jak cholernie dużo frajdy sprawia bujanie się po mieście na pajęczych sieciach. Tak po prostu.

Sprawdź też: The Last of Us – recenzja gry. Tyle lat, a ja wciąż pamiętam…

Ach, ten zachód słońca na tle wieżowców

Audiowizualnie konsolowe przygody Spider-Mana prezentują się naprawdę dobrze. Postawiono na bardziej komiksową grafikę niż próby stworzenia ultra realistycznego świata. I to jak najbardziej pasuje do klimatu produkcji. Całość działa płynnie nawet na zwykłym PlayStation 4 i nie raz, nie dwa, zdarzało mi się zatrzymać na dachu jakiegoś losowego wieżowca i podziwiać otaczające mnie widoki. Widok przebijających się pomiędzy budynkami promieni słonecznych naprawdę potrafi zrobić wrażenie i nadaje się nawet na fajną tapetę, jeśli ktoś lubuje się w takich obrazkach. Wersja zremasterowana i wydana na PlayStation 5 oraz PC jest jeszcze bogatsza w detale, oraz technologie pokroju ray-tracingu.

Marvels Spider-Man materiał prasowy

DLC na propsie

Marvel’s Spider-Man prócz podstawki ma do zaoferowania również trzy płatne DLC, które wprowadzają do gry dodatkowe wątki fabularne. I autentycznie nie jest to jakiś chwyt marketingowy, który ma na celu wycisnąć dodatkową kasę za możliwość zaoferowania dwóch dodatkowych godzin grania. Są to trzy naprawdę ciekawe i rozbudowane wątki, wprowadzające nowe postacie, zadania poboczne i umiejętności bohatera. Warto po nie sięgnąć, a podczas promocji, które co chwila pojawiają się na PS Store, wcale nie kosztują tak dużo w porównaniu do tego, co są w stanie zaoferować. Tak na dobrą sprawę, to dopiero w nich dostajemy ostateczne domknięcie historii Petera Parkera.

Sprawdź też: Horizon Call of the Mountain – recenzja gry. Rozszerzenie horyzontu.

Podsumowanie

Jeśli udało Wam się dobrnąć do tego momentu, to wiecie już, że uważam Marvel’s Spider-Man za produkcję niezwykle udaną. Taką, która idealnie wpasowała się w moje gusta i dostarczyła mi wiele godzin świetnej rozgrywki i rozrywki. Myślę, że jest to tytuł godny jednego z najpopularniejszych superbohaterów na świecie i jedna z najlepszych produkcji dla posiadaczy konsoli PlayStation ostatnich lat. Z niecierpliwością wyczekuję dalszych losów Petera Parkera, bo wierzcie mi, że ten świat ma jeszcze wiele do opowiedzenia, o czym zapewne przekonamy się już 20 października tego roku.

Zalety

– Wciągająca fabuła z wieloma postaciami z kart komiksów
– Kapitalny system walki dający mnóstwo frajdy i satysfakcji
– Oprawa audiowizualna
– Mnóstwo strojów, w które możemy przebrać Pajączka i pstrykać foty na tle Nowego Jorku
– Bujanie się po Nowym Jorku na pajęczynie jest mega odprężające

Wady

– Misje poboczne mogą nieco znużyć powtarzalnością
– Momenty, w których sterujemy inną postacią, niż Spider-Man