Magia Czerwonego Londynu słabnie, król zdaje się być w niebezpieczeństwie, a ulicami zaczynają krążyć pogłoski o urządzeniu, które pozwala naśladować moc zarezerwowaną tylko dla najpotężniejszych magów. V.E. Schwab ponownie zaprasza czytelników do świata, który stworzyła w hitowej serii Odcienie magii.
Kruche nici mocy to powieść fantasy autorstwa V.E. Schwab, której akcja dzieje się w tym samym świecie co hitowa seria Odcienie magii spod pióra tej samej osoby autorskiej. Już na wstępie zaznaczam jednak, że osobiście sięgnęłam po nową powieść Schwab bez znajomości poprzedniej trylogii i uważam, że jej znajomość nie jest konieczna, by sięgnąć po Kruche nici mocy. Owszem, pojawiają się tutaj bohaterowie znani z Odcieni magii, a opis świata i systemu magicznego zapewne nie jest aż tak szczegółowy, jak w pierwotnym dziele, jednak Schwab udało się nakreślić najpotrzebniejsze elementy w taki sposób, żeby nowy czytelnik również się w tym odnalazł.
London(s) calling
Akcja Kruchych nici mocy toczy się w uniwersum, w którym istnieją cztery magiczne światy, a w centrum każdego znajduje się właściwy dla tego wymiaru Londyn. Każdy z Londynów — Czerwony, Biały, Czarny i Szary — różni się ilością przepływającej przez niego magii. Niegdyś istniała możliwość swobodnego przemieszczenia się pomiędzy alternatywnymi miastami, jednak obecnie umiejętność ta jest przywilejem przypadającym wyłącznie potężnym magom zwanym antari, wyróżniającym się na tle pospolitych magów zwykle kontrolujących pojedyncze żywioły. Gdy jednak pojawia się urządzenie, które może dać jego posiadaczowi szansę na międzywymiarowe podróże, nawet wysoko postawieni ludzie mogą znaleźć się w poważnym niebezpieczeństwie. Na kartach powieści śledzimy losy różnorodnych bohaterów — młodej mechaniczki Tes, podróżniczki Lili, jej partnera Kella, jego brata Rhya oraz młodocianej królowej Kosiki. Tym, co łączy tę całą mozaikę postaci i wątków w całość jest natomiast wspomniane wcześniej urządzenie. Ten pierwszy tom serii skupia się bowiem przede wszystkim na tym, kto chce go użyć, przeciw komu i w jakim celu.
Szczypta chaosu
Nowa książka Schwab to potężne, ponad siedmiusetstronicowe tomiszcze, którego pierwsze sto stron, muszę przyznać, czytało mi się dość ciężko. Z rozdziału na rozdział poznawałam nowe perspektywy, kolejnych bohaterów i obserwowałam krótkie epizody z ich życia, zastanawiając się, którzy z nich będą mieć dalej większe znaczenie i jakie mogą być między nimi powiązania. Ten dość chaotyczny start, podobnie jak niegdyś Żniwo autorstwa Neila Shustermana, udowodniło mi ponownie, że optymalną liczbą punktów widzenia do śledzenia w książce lub filmie jest trzy. Gdy zbierze się ich więcej, siłą rzeczy od niektórych będziemy odchodzić na tak długo, że w końcu nie będziemy ich wystarczająco dobrze pamiętać i stracimy zaangażowanie. Na całe szczęście taki stan rzeczy w Kruchych niciach mocy nie trwał długo i z czasem wątki niektórych postaci połączyły się, przez co historia stała się bardziej zwarta i spójna. Solą w oku do końca pozostał jednak dla mnie wątek Kosiki, który pojawił się na chwilę na początku, po to, by zniknąć na kilkaset stron, później wrócić, ale nadal toczyć się mocno w oderwaniu od całej reszty. Trudno było nie odczuć, że młoda królowa Białego Londynu została tu przedstawiona tylko po to, by móc odegrać większą rolę w kolejnych odsłonach serii.
Nawet jeśli jej historia nie do końca tu pasowała, nie można odmówić Kosice tego, że jest naprawdę intrygująca. Oto bowiem mamy do czynienia z młodą dziewczyną z ludu, która ze względu na posiadaną przez siebie moc wstępuje na tron i w swoim rządzeniu stara się kroczyć drogą wskazywaną jej przez dawno zmarłego władcę, któremu jest ona głęboko, wręcz fanatycznie oddana. Jestem naprawdę zaintrygowana tym, jak dalej potoczą się jej losy, bo jej sposób działania zakrawający o religijny fanatyzm wypadł wyjątkowo ciekawie.
Magia, której można dotknąć
Zdecydowanie najciekawszą postacią była jednak dla mnie Tes, czyli nastolatka prowadząca warsztat i wykorzystująca swoje wyjątkowe umiejętności magiczne do naprawiania przedmiotów. W niesamowicie ciekawy sposób udało się Schwab opisać sposób działania mocy tej bohaterki — Tes nie potrafi wytwarzać magii, jednak posiada zdolność dostrzegania tytułowych nici mocy oraz manipulacji nimi. Jest ona zatem magiczną rzemieślniczką zdolną do łączenia zerwanych magicznych więzów i traktującą sztukę magiczną jak rękodzieło. Bardzo pozytywnie wyróżniała się ona na tle magów kontrolujących żywioły, opisy jej pracy były cudownie obrazowe, a do tego miała przeuroczego kompana w postaci żyjącego szkieletu sówki — automatyczne +10 punktów do słodkości i mojej sympatii. Sam pomysł na to, by zaprezentować magię jako nici, nie jest dla mnie zresztą nowy, bo na podobny sposób wpadła Kika Hatzopoulou w Przecinaczce, a Schwab teraz tylko potwierdziła, jak bardzo mi się ta idea podoba i jak mocno oddziałuje ona na moją wyobraźnię.
Sprawdź też: Płoń — recenzja książki — Monster movie w książkowym wydaniu
Starzy przyjaciele, oddani kochankowie
A jak wypadli znani już z Odcieni magii Kell i Lila? Na tle pozostałych bohaterów, niestety, chyba najbardziej blado. Nie wątpię, że dla fanów cyklu możliwość ponownego spotkania ze znanymi już bohaterami mogła być ogromną frajdą, jednak mnie, po samej lekturze Kruchych nici mocy, oni do siebie nie przekonali. Kell był niezbyt wyrazisty, co wynikało zapewne z faktu, że założono, iż większość czytelników będzie już go znało i nie trzeba go ponownie szerzej przedstawiać, natomiast Lila wydawała mi się dość antypatyczna i szczególnie irytowało mnie jej podejście do Kella oraz próby narzucania mu swojego punktu widzenia, przez co ostatecznie, choć z chęcią sięgnę po kontynuację Kruchych nici mocy, nie mam aktualnie ochoty cofać się do Odcieni magii.
Niewątpliwym plusem pojawienia się Kella i Lili w tej książce jest jednak ich bliska relacja z Rhyem, królem Czerwonego Londynu i przybranym bratem Kella. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam bowiem interakcje Rhya i jego nietypowej rodziny składającej się z jego żony, kochanka i wspólnie wychowywanej przez nich troje córki. W wątku tym Schwab mogłaby sięgnąć po znane już klisze i spróbować stworzyć konflikt na linii królowa Nadiya-królewski kochanek Alucard, jednak zamiast tego zdecydowała się na opisanie ich relacji jako zdrowej i w pełni harmonijnej. I choć na razie Nadiya nie miała zbyt szerokiego pola, by zaprezentować się czytelnikom, bo jej wątek był niewielki, jestem bardzo ciekawa tego, jak dalej potoczą się losy królowej-wynalazczyni, bo każde z jej nielicznych występów na kartach powieści tylko coraz mocniej rozbudzał moje zaciekawienie jej charakterem, jej umysłem i podejściem do magii.
Obiecujący początek
Najnowsza powieść Schwab to zdecydowanie jedna z jej lepszych pozycji, która spokojnie mogłaby stać w jednym rzędzie z jej świetnym Vicious. To wielowątkowa historia z ciekawymi bohaterami, która jest nie tylko przepełniona akcją, ale też w satysfakcjonujący sposób spinająca różne elementy w koherentną całość, jednocześnie pozostawiając apetyt na więcej. Nawet pomimo drobnych problemów z tempem i okazjonalnym natłokiem punktów widzenia, spędziłam z tą książką naprawdę przyjemne kilka dni i wciągnęłam się w ten stworzony przez Schwab świat. Bardzo chętnie wrócę do niego w kolejnych tomach.
Sprawdź też: Jak sprzedać nawiedzony dom — recenzja książki — Niektóre domy nie chcą zostać sprzedane