MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

King’s Man: Pierwsza misja - Recenzja filmu. Maniery Czynią Dżentelmena

Podczas gdy na dworach monarchów największych mocarstw z początku XX wieku w cieniach krąży spisek, mający na celu wywołać wojnę, która wpłynie na losy milionów ludzi, tylko jeden angielski arystokrata jest w stanie stawić im czoła i z pomocą syna oraz dwójki służących ich powstrzymać. Czy będą w stanie odróżnić wroga od przyjaciela? Czy złamią swoje przyrzeczeni, aby przywrócić pokój na świecie? Tego dowiecie się, oglądając film. Jednakże o tym, czy zrezygnowanie z kontynuowania przygód Eggsy’ego i Harry’ ego na rzecz historii powstania pierwszej niezależnej agencji szpiegowskiej, wyszła rozwijającemu się uniwersum na dobre, dowiecie się z poniższego tekstu.

King’s Man – Recenzja filmu. Maniery Czynią Dżentelmena

Dżentelmenów kilka

Główny ciężar fabuły trzyma na swych barkach Ralph Fiennes (Voldemort w serii Harry Potter, jak również M w najnowszych odsłonach Jamesa Bonda) odgrywający rolę księcia Oksfordu. W większej części filmu ujrzymy również Harrisa Dicksona (szerzej nieznany, choć występował m.in. w Czarownicy 2) kreującego postać młodego Konrada Oksforda. Dodatkowo uświadczyć możemy również genialnego Rhysa Ifansa (Harry Potter, Niesamowity Spider-Man, Spider-Man Bez drogi do domu), który swoją pracą nad kreacją legendarnego mnicha Rasputina, zapewnił ogromną porcję slapstickowego humoru, dość charakterystycznego dla dwóch poprzednich filmów (Kingsman i Kingsman:Złoty Krąg). Rolę sług na dworze Oksforda odegrali Djimon Hounsou (Król Artur: Legenda Miecza, Shazam!, Kapitan Marvel) oraz Gemma Arterton, której kino szpiegowskie jest nieobce (Quantum of Solace, Starcie Tytanów). Scenariusz produkcji wyszedł spod piór Karla Gajdusek i Matthew Vaughna (odpowiedzialny za poprzednie odsłony, a także X-Man: Pierwsza Klasa), drugi z nich zasiadł również na krześle reżysera, natomiast za zdjęcia odpowiadał Ben Davis (Eternals, Doktor Strange, Kick-Ass).

Fotos z filmu King’s Man

Historia bez cenzury

Film opowiada o procesie kładzenia podwalin pod agencję Kingsman znaną nam z odsłon 2014 i 2017. Niczym seria Assassin’s Creed wykorzystuje rzeczywiste postacie i wydarzenia historyczne, dodając do nich odrobinę potrzebnej fikcji, by otrzymać interesujące dzieło. Pod wpływem tragicznego splotu okoliczności książę Oksfordu jeszcze silniej odcina się od swojej pełnej brutalności przeszłości, jednocześnie obiecując chronienie przed nią jego jedynego syna. Jednakże po niezbyt udanej wizycie w Sarajewie uświadamia sobie, że na dworach kuzynów Króla Jerzego V: Cara Mikołaja II i Wilhelma II rozciąga macki spisek mający na celu ich obalenie oraz wywołanie wojny, obejmującej większą część Europy, któremu jak wiemy, nie dał rady powstrzymać. Gdy agenci Pasterza próbują wycofać Rosję z walk na froncie, by Niemcy mogły pełną siłą zmiażdżyć Wielką Brytanię, bohaterowie wiedzą, że muszą podjąć działanie. Po bogatej w walki wizycie w Rosji młody Oksford wyrusza na front, a jego ojciec wraz z dwójką zaufanych służących kontynuują starania o jak najszybsze zakończenie konfliktu.

Fotos z filmu King’s Man

Ra, Ra , Rasputin…

Już w latach 70. XX wieku o Rasputinie śpiewał zespół Boney M i od tego czasu jego popularność w popkulturze nie spada. King’s Man: Pierwsza Misja nie jest wyjątkiem, przed premierą w kinach po sieci krążył ogrom materiałów marketingowych opierających się na postaci carskiego faworyta właśnie. W produkcji jego obecności uświadczyć można przez prawie całą pierwszą połowę. Również z nim związana jest (moim zdaniem) najlepsza sekwencja tej produkcji. Jak wiadomo, dżentelmenom nie wypada załatwiać spraw siedząc przy stole, dlatego pojedynek odbywa się w położonej na uboczu sali, do której sprowadzili mnicha, wykorzystując jego upodobanie do, jak się okazało mężczyzn w każdym wieku. A gdy trucizna nie zadziała, wtedy przejść trzeba do mniej dżentelmeńskich metod, chwytając w dłoń maczetę, laskę z ostrzem czy nawet pogrzebacz stojący niewinnie przy kominku. Dla fanów świetnej choreografii walk ten pojedynek na pewno będzie wspaniałą ucztą. Postacie poruszają się synchronicznie z iście baletową gracją, a gdy do Rasputina wirującego na stole przygrywa uwertura Rok 1812 (która swoją drogą zyskała popularność dzięki wykorzystaniu w takim tytule jak V jak Vendetta), wrażenie, że oglądamy balet, pogłębia się jeszcze bardziej. Oczywiście nie mogło obyć się bez głupich seksualnych żartów, próbujących wywołać jeszcze większy komizm, jednakże stają się one charakterystyczną cechą serii. Moim zdaniem dzieło to jest warte obejrzenia chociażby dla tej jednej, wspaniale wyreżyserowanej sekwencji.

Fotos z filmu King’s Man

„Manners maketh Man”

Jako że przed seansem najnowszej produkcji zdołałem odświeżyć jej dwie poprzedniczki, bardzo szybko byłem w stanie wyłapać wiele nawiązań. Już w pierwszych minutach mamy okazję dowiedzieć się skąd pochodzą kryptonimy agentów organizacji, a chwilę po tym odwiedzić sklep krawiecki ze znajomą nazwą i witryną, który staje się wspaniałą przykrywką dla poufnych rozmów, a pod koniec filmu siedzibą pierwszych Kingsmanów. Natomiast w sekwencji poprzedzającej walkę z Pasterzem widzimy, jak Orlando Oxford improwizuje, zwisając na klifie, tworząc gadżet, co zdecydowanie jest protagonistą butów z zatrutym ostrzem, z których Eggsy korzystał w pierwszej odsłonie serii. Nie sposób też nie wspomnieć o maksymie przyświecającej sposobowi działania agentów, określającej postawę bohatera kreowanego przez charyzmatycznego Ralpha Finneasa, a którą to usłyszymy podczas finałowej walki z ust głównego antagonisty.

Fotos z filmu King’s Man

Powiew świeżości?

Mimo iż chętnie obejrzałbym kontynuację przygód Harry’ego i Eggsy’ego, uważam, że przeniesienie akcji kilkadziesiąt lat wstecz dało pozytywne skutki, gdyż dzięki temu dowiedzieliśmy się więcej na temat Kingsmanów oraz przyczyn ich powstania. Najmocniejszym aspektem filmu jest wspaniała choreografia walk, jak i również wykorzystanie ogromnego wachlarza broni. Ciekawym aspektem było również skupienie się na poważniejszych tematach, jak chęć Pasterza do obalenia monarchów i dopuszczenia do głosu zwykłych obywateli, a także ojcowskich rozterkach księcia Oksforda (choć przy wałkowaniu tematu na ekranie po raz kolejny, zaczął mnie on nużyć). Moim zdaniem chociaż jedną z tych sekwencji można było poświecić na rzecz rozwinięcia historii jednego z pomniejszych antagonistów, których w tej produkcji nie brakuje (Gaviło Princip, Mata Hari, Erik Jan Hanussen, Włodzimierz Lenin, jak i wciśnięty w scenę po napisach pewien austriacki Akwarelista). Dodatkowo z powodu nadmiernego skupienia się na Rasputinie, główny antagonista wypada przy nim dość blado, nie otrzymując odpowiednio dużo czasu na przedstawienie swoich racji. Z bardziej technicznego punktu widzenia irytowały mnie ujęcia imitujące wspomnienia młodego Orlanda Oxforda, które przypominają widok z kamery pierwszoosobowej, jakby żywcem wyjętej z Dooma, a także ujęcia wzdłuż ostrzy walczących podczas finałowej walki. Mimo większych i mniejszych mankamentów seans filmu zakończyłem z głębokim poczuciem zadowolenia, nie mogąc doczekać się kolejnych produkcji w tym, rodzącym się na naszych oczach, uniwersum.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ