REKLAMA

KAKU: The Ancient Seal – recenzja gry – Chłopiec, świnka i cztery żywioły

Sonia Moćko

Opublikowano: 8 listopada 2025

Spis treści

Niepozorne indie z Chin, które próbuje stanąć w szranki z gigantami gatunku? KAKU: The Ancient Seal zaskakuje rozmachem, urokiem i odrobiną nostalgii za dawnymi czasami gier przygodowych. Czy to ukryty klejnot, czy tylko ładna, ale pusta skorupka?

 

Z PC na konsole nowej generacji

KAKU: Ancient Seal to przygodowa produkcja z elementami RPG akcji niezależnego chińskiego studia BINGOBELL, która po kilku latach prac i długim okresie wczesnego dostępu zadebiutowała w pełnej wersji na PC w lipcu 2024 roku, a w październiku 2025 trafiła również na konsole nowej generacji. Twórcy obiecywali grę akcji z otwartym światem, w której eksploracja, walka i elementy RPG łączą się w przygodzie o starożytnym rodowodzie. To ambitna próba stworzenia czegoś pomiędzy epickim fantasy a intymną historią dojrzewania bohatera. I choć nie wszystko się udało, ma w sobie szczerość, pasję i sporo uroku.

KAKU: The Ancient Seal | własny zrzut ekranu

 

Klasyczny archetyp młodego wybrańca i zbawiciela

Gracz wciela się w tytułowego Kaku – młodego chłopca z odległej, górskiej krainy, który w wyniku pradawnej przepowiedni zostaje zmuszony do wyprawy przez cztery krainy reprezentujące żywioły: ognia, wody, ziemi i powietrza. Towarzyszy mu urocza latająca świnka o imieniu Piggy, pełniąca funkcję kompana, pomocnika i niekiedy środka transportu. Fabuła opiera się na klasycznym archetypie młodego bohatera, który z pozoru niepozorny i nieprzygotowany, zostaje obarczony misją o kosmicznym znaczeniu. Ten motyw znany jest z wielu mitów i baśni, od starożytnych eposów po współczesne produkcje fantasy. Twórcy nie odkrywają tu niczego nowego, ale wykorzystują mit z wdziękiem, tworząc historię prostą, choć emocjonalnie przystępną.

REKLAMA

 

Fabuła jako pretekst do eksploracji

Pod względem narracyjnym gra nie aspiruje do poziomu największych produkcji RPG, jednak potrafi zainteresować. Opowieść jest klarowna, a świat spójny i czytelny. Kaku nie jest postacią złożoną, ale jego dziecięca naiwność i determinacja sprawiają, że łatwo mu kibicować. Największym atutem pozostaje Piggy, nasz przeuroczy towarzysz, źródło humoru i ciepła, łagodzący momenty grozy czy niebezpieczeństwa. Niestety, postacie poboczne wypadają znacznie słabiej, ich dialogi bywają schematyczne, a wątki szybko urywają się, zanim zdążą się rozwinąć. W efekcie cała warstwa fabularna pełni raczej funkcję pretekstu do eksploracji niż głównego motoru napędowego gry.

KAKU: The Ancient Seal | własny zrzut ekranu

 

Rozgrywka i świat przedstawiony

Rozgrywka opiera się na trzech filarach: walce, eksploracji oraz rozwoju postaci. System walki, mimo prostych założeń, potrafi dostarczyć satysfakcji. Twórcy oddali do dyspozycji gracza szereg kombinacji ciosów oraz broni standardowe w RPG-ach drzewko umiejętności oraz zestaw tzw. runicznych kamieni, które można dowolnie modyfikować. Dzięki temu każda potyczka ma potencjał, by wyglądać nieco inaczej, a rozwój postaci faktycznie przekłada się na styl gry. Wraz z postępem odblokowujemy także specjalne moce związane z dawnymi bóstwami. Są one efektowne i przyjemne w użyciu, choć miejscami nieco przerysowane. Pewną wadą systemu jest chwilami brak równowagi: niektóre kombinacje okazują się znacznie skuteczniejsze od innych, co sprawia, że po kilku godzinach rozgrywki można wpaść w rutynę i trzymać się jednego, najefektywniejszego zestawu umiejętności. Podczas mojej rozgrywki największym wyzwaniem okazało się strzelanie z procy, niestety nie każdego przeciwnika da się pokonać samą walką wręcz.

Świat gry został podzielony na cztery żywiołowe regiony, z których każdy ma własną atmosferę, paletę barw i zestaw wyzwań. Eksploracja stanowi jeden z mocniejszych elementów produkcji. Przemierzamy rozległe tereny, jaskinie, starożytne ruiny i świątynie, które skrywają liczne sekrety, zagadki logiczne, a także przeciwników do pokonania. Byłam niezwykle usatysfakcjonowana ilością rzeczy do zebrania, ale wkurzało mnie gdy w trakcie walki kończyła mi się amunicja, a w inwentarzu brakowało mi zasobów na wytworzenie specjalnego pelletu do strzelania. Musiałam gorączkowo szukać i wracać się w inne miejsca, a następnie wytwarzać amunicję. To wszystko sprawia, że KAKU: Ancient Seal potrafi oddać prawdziwe poczucie przygody. Jednak przy dłuższym obcowaniu z grą da się zauważyć powtarzalność niektórych elementów, zwłaszcza w strukturze świątyń i zagadek, które, choć początkowo ciekawe, szybko zaczynają korzystać z podobnych schematów. Mimo to eksploracja pozostaje dalej przyjemna, głównie dzięki dobrze zaprojektowanemu systemowi poruszania się oraz spójnemu światu, który zachęca do wędrówki

Ukończenie głównego wątku zajmuje 9 – 10 godzin, w przypadku wykonania wszystkich zadań pobocznych czas ten wydłuża się do ponad 20 godzin.

KAKU: The Ancient Seal | własny zrzut ekranu

 

Oprawa graficzna, dźwięk i wydajność

Wizualnie gra prezentuje się bardzo dobrze jak na tytuł niezależny. Modele postaci są urocze i bajkowe, mają duże głowy i drobne ciałka. Krajobrazy zachwycają różnorodnością: od ośnieżonych gór po wulkaniczne pustkowia. Twórcy wykazali się dużym wyczuciem kolorystyki i kompozycji, dzięki czemu całość tworzy spójny, baśniowy klimat. Drobne zastrzeżenia można mieć do efektów specjalnych, które zdradzają ograniczony budżet. Muzyka i udźwiękowienie stoją na solidnym poziomie, ścieżka dźwiękowa dobrze współgra z rozgrywką, choć brak pełnych dialogów i charakterystyczne pomruki postaci mogą wybijać z immersji. Na plus zasługuje za to wydajność, testowana wersja na PS5 działała płynnie, a cutscenki ładowały się bez problemów.

Sprawdź też: Herdling – recenzja gry – Emocjonalna podróż w pięknej scenerii

KAKU: The Ancient Seal | własny zrzut ekranu

 

Podsumowanie

KAKU: The Ancient Seal to urokliwa, niezależna gra akcji z elementami RPG, która zachwyca klimatem, kolorową oprawą i poczuciem przygody, mimo że fabuła i mechaniki nie wykraczają poza znane schematy gatunku. Eksploracja czterech żywiołowych krain i rozwój bohatera dają sporo satysfakcji, choć z czasem pojawia się pewna powtarzalność. Na PS5 tytuł działa płynnie i bez problemów technicznych, co czyni go solidną propozycją dla fanów lekkich, przygodowych gier fantasy.

Sprawdź też: Nie gra, a podróż duchowa. „Kena: Bridge of Spirits” – recenzja gry

 

ZALETY +

WADY -

logo firmy plaion
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy Plaion!
Sonia Moćko

Dziennikarka z wykształcenia, kinomanka z zamiłowania odkąd mając kilka lat, trafiłam na niedzielny cykl "Kocham kino" na kanale drugim Telewizji Polskiej. Oceniłam na filmwebie ponad 4 tysiące filmów, 600 seriali i prawie 200 gier. Paragracz. Byłam normalna 3 koty temu. Ubóstwiam Baby Yodę i Sailor Moon. Ulubione platformy to Nintendo Switch i Xbox. Kolekcjonuje retro Barbie. Na Instagramie jako @matkapraskaodkotow.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Przeznaczenie X. X-Men. Tom 1 – recenzja komiksu – Wszystko zaczyna się sypać?

Przeznaczenie X. X-Men. Tom 1 – recenzja komiksu – Wszystko zaczyna się sypać?

Sądny dzień – recenzja komiksu – Wszyscy zostaną osądzeni

Sądny dzień – recenzja komiksu – Wszyscy zostaną osądzeni

Akademia Holborn. Kły — recenzja książki — Te wampiry, niestety, ssą

Akademia Holborn. Kły — recenzja książki — Te wampiry, niestety, ssą

Just Dance 2026 – recenzja gry – Mieszkanie, mieszkanie, uh, uh-huh, uh-huh!

Just Dance 2026 – recenzja gry – Mieszkanie, mieszkanie, uh, uh-huh, uh-huh!

Wiedźmin sezon 4 – recenzja serialu – Eliksir przeciętności

Wiedźmin sezon 4 – recenzja serialu – Eliksir przeciętności

Unbox the Room – Opinia o grze. Zdobądź laur mistrza przeprowadzek

Unbox the Room – Opinia o grze. Zdobądź laur mistrza przeprowadzek