MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Nie gra, a podróż duchowa. „Kena: Bridge of Spirits” – recenzja gry

Kena, och Kena ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto z Tobą w duchową podróż po tym jakże magicznym świecie wyruszy. Nie będę ukrywał, że od konferencji State of Play byłem święcie przekonany, że gra Kena: Bridge of Spirits to będzie murowany hit. Więcej, przebój nie tylko na listach sprzedażowych, ale również w sercach graczy – co obecnie wcale nie jest oczywiste i nie zawsze idzie ze sobą w parze. I tak od czerwca myślałem, aż w końcu wspomniana produkcja wpadła w moje ręce i… i co?

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Indyk AAA

Kena: Bridge of Spirits to taki indyk, czyli gra stworzona przez małe studio bez wsparcia finansowego ze strony wydawcy, który nie wygląda jak indyk, ale indykiem jest, a zarazem debiutancką produkcją od Ember Lab, ale w sumie i tytułem, którego nie powstydziliby się giganci pokroju EA, czy Ubisoftu. To doprawdy zadziwiający tytuł. Co prawda z początku może nam się wydawać dość infantylny ze względu na grafikę niczym z bajek Pixara, momentami przesłodzone dialogi oraz główną bohaterkę, która bezinteresownie chce wszystkim pomagać. Jednak im dalej w las, tym mroczniej i to dosłownie.

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Równowaga została zachwiana

Po kilku godzinach z początku dziecinnej rozgrywki okazuje się, że świat, w którym się znajdujemy, jest pełen niebezpieczeństw i tajemnic. Równowaga została zachwiana, połączenie między duchami i ludźmi zerwane, a naszym głównym zadaniem jest przywrócić porządek, aby wszystkim znowu żyło się lepiej. Wiem, że to brzmi banalnie i niekoniecznie pozytywnie – w końcu chyba wszyscy mamy już dość przesłodzonych historii. Jednak kompletnie tak nie jest. Kena: Bridge of Spirits fabularnie zadziwia, porywa i przede wszystkim zaskakuje. Zaufajcie mi, mimo wielu uroczych momentów, produkcja od studia Ember Lab to emocjonalny rollercoaster – zabiera nas na emocjonalną przejażdżkę, podczas której będziemy się śmiać, wzruszać, ale i denerwować.

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Infantylność i powaga

Jak już wspomniałem Kena: Bridge of Spirits to tytuł, który z początku można nam się wydać infantylny. Jednak im dalej w las, tym mroczniej, poważniej i ciekawiej. Wątek fabularny zaprezentowany w produkcji od Ember Lab jest niczym podróż duchowa, wypełniona emocjami, przemyśleniami i lekcjami, z których możemy się wiele nauczyć.

Gra jest podzielona na 4 rozdziały. Każdy z nich dotyczy w pewnym sensie żałoby i umiejętności pogodzenia się ze stratą bliskich, których się kocha. W trakcie rozgrywki wiele razy będziemy mogli przekonać się, jak ogromne zniszczenie może przynieść złość, upartość oraz brak zdolności do słuchania otaczającego nas świata – szczególnie jeżeli owe uniwersum jest pełne uroczych duszków Rotów, które są uosobieniem harmonii i życia w zgodzie z naturą. 

Przyznam, że momentami grając ciężko mi było szybko zinterpretować i zrozumieć to co widzę na ekranie. Nie byłem przygotowany na to, że po efekciarskiej sekwencji wymachiwania na lewo i prawo magicznym kosturem zostanie mi zaprezentowana bardzo, ale to bardzo poważna cutscenka. Niemniej po dłuższych przemyśleniach udawało mi się finalnie to w pełni przetworzyć, co kompletnie zmieniało mój pogląd na temat tej produkcji. Przepraszam za ten trochę enigmatyczny sposób wypowiedzi… Jednak jak zawsze nie chciałbym zdradzać za dużo. A w przypadku tego tytułu tak naprawdę wolałbym nie ujawniać nic, ponieważ niejednokrotnie w trakcie rozgrywki ogarniał mnie wewnętrzny spokój i prawdziwa radość – naprawdę nie chce wam tego odbierać.

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Powiadają, że to soulslike

Niektórzy powiadają, że Kena: Bridge of Spirits to taki trochę soulslike… Może i tak jest. Chociaż jak mam być szczery, to bardziej postrzegałbym tę produkcję jako po prostu oryginalną przygodową grę akcji – raczej wolałbym jej nie wrzucać do jednego wora z takimi tytułami, jak Lords of the Fallen, czy Tails of Iron.

Jeżeli chodzi o system walki w tytule od Ember Lab, to jest on niczym taniec, ale nie połamaniec, a łabędzi. Kena jest zwinna, sprawna i mimo swojej ogromnej siły w trakcie pojedynku porusza się z gracją, a każdy jej ruch jest pełen finezji – jeżeli oczywiście tego chcemy. Równie dobrze w trakcie potyczki możemy jedynie napierać na przeciwnika, niczym czołg do momentu aż go zmiażdżymy.

W trakcie bitwy możemy walczyć za pomocą magicznej laski, łuku oraz duchowych umiejętności, do których wykonania używamy Rotów. System walki bezdyskusyjnie jest dopracowany w tej produkcji do perfekcji. Na ekranie prezentuje się zjawiskowo i nawet kiedy musimy zmierzyć się z wieloma przeciwnikami w tym samym momencie, to nie traci dynamiki, a momentami dzięki grze światła oraz animacjom nabiera estetyki – co możemy świetnie wykorzystać, robiąc zdjęcia w trybie foto.

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Graficznie to Pixar

Grając w Kena: Bridge of Spirits nie sposób odnieść wrażenia, że graficznie jest to produkcja przypominająca topowe filmy od Pixara. Niemniej Ember Lab z amerykańskim studiem nigdy nie współpracował, a jego pracownicy również nie mieli z nim nic wspólnego (tak sprawdziłem to!). Co tylko pokazuje, że nie trzeba pracować dla giganta, aby robić gigantyczne projekty. W mojej ocenie, jak już wspominałem wcześniej, Kena to produkcja, której nie powstydziłyby się ani EA, ani Ubisoft. Co tylko jeszcze mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że przyszłość rynku gier należy do mniejszych wydawców.

W trakcie rozgrywki warto nie narzucać zbyt szybkiego tempa i podziwiać świat stworzony przez Ember Lab. Pozwólcie sobie na powolne odkrywanie zakamarków lasu, wioski oraz pozostałych lokacji. Rozglądajcie się za ukrytymi prawie na każdym kroku Rotami, aby potem móc obserwować ich zachowanie i robić im zdjęcia, do których będziecie potem mogli wzdychać. Swoją drogą im więcej leśnych duszków tym lepiej dla nas i to nie tylko ze względów estetycznych, ale również fabularnych…

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Po polsku poproszę

Jeżeli miałbym doszukiwać się w Kena: Bridge of Spirits jakichś minusów, to z początku stwierdziłbym, że custscenki lekko mi się zacinały. Niemniej nie utrudniało mi to rozgrywki i nie zmieniało sposobu postrzegania zaprezentowanej w grze historii. Zatem szybko cofnąłbym moje słowa. Niestety jest w tej produkcji coś, co mocno mnie rozczarowało… Mianowicie chodzi mi tutaj o brak polskiej wersji językowej! Jeszcze angielskie napisy jakoś przebolałem, w końcu nie uczyłem się angielskiego przez tyle lat bez powodu. Jednak brak polskiego dubbingu wewnętrznie mnie trochę zabolał. Przecież przy takich produkcjach to aż się prosi o zrealizowanie rodzimej ścieżki dźwiękowej, nawet specjalnie dla młodszych graczy.

Screen z gry Kena: Bridge of Spirits

Podróż duchowa, a nie gra

Kena: Bridge of Spirits, to produkcja stworzona z pasji, z miłości do gier i opowiadania niecodziennych historii. To produkcja niezwykle klimatyczna, w której można na spokojnie się zakochać ze względu na dosłownie wszystko! Z czystym sumieniem mogę napisać, że to jeden z tych tytułów, który zostanie ze mną na dłużej, ponieważ zmusił mnie do głębszych przemyśleń, do refleksji i zastygnięcia w bezruchu na kilkanaście minut po wyświetleniu napisów końcowych. Jedna z lepszych produkcji tego roku i ogromnie liczę, że ekipa Ember Lab zostanie za to dzieło porządnie doceniona jednakowo przez krytyków, ale również graczy na całym świecie. 

Odpowiadając jeszcze na to jakże oryginalne pytanie z pierwszego akapitu – „i co?”. I tyle, że polecam wszystkim posiadaczom PC oraz PS5 zapoznać się z tym tytułem, ponieważ zabierze on Was do świata, którego zapewne nie znacie, ale bardzo potrzebujecie.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ