Fobia: St. Dinfna Hotel – recenzja gry. Brazylijski Resident Evil

O Fobii dowiedziałem się przypadkiem od mojego znajomego, gdy ten podesłał mi zwiastun i z radością oznajmił, że gra pojawi się również na konsolach. Nie ukrywam, z marszu wzbudziła moje zainteresowanie i czym prędzej postanowiłem ją zakupić. W końcu to horror, a ja cierpię na ich wieczny deficyt.

Hotel Zła

W grze wcielamy się w dziennikarza śledczego imieniem Roberto, który bada sprawę pewnej tajemniczej sekty. Trop prowadzi do tytułowego hotelu, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach znikają co bardziej wścibscy rezydenci. Pewnego dnia, w wyniku pewnego zjawiska paranormalnego bohater traci przytomność. Gdy się budzi, okazuje się, że hotel popadł w ruinę, korytarze roją się od humanoidalnych monstrów, a co jakiś czas pojawia się młoda dziewczyna w masce przeciwgazowej.  Naszym celem jest ucieczka z tego przeklętego miejsca, jak i rozwikłanie zagadki, co się właściwie tam wyprawia.

Wszystko co znamy i lubimy

Jak już się zapewne zorientowaliście, fabuła jest dość sztampowa, aczkolwiek potrafi momentami zaskoczyć. Nie inaczej jest pod względem mechanik, szczególnie jeśli macie za sobą Resident Evil 7. Twórcy ewidentnie czerpią z tej produkcji całymi garściami, dodając przy tym też coś od siebie – aparat. Zapewne drapiecie się teraz po głowach i zadajecie pytanie: „a cóż w tym niezwykłego?”. Już spieszę z odpowiedzią. Za jego pomocą możemy przenieść się w przeszłość i odkryć tajemne przejścia, ukryte przed naszym wzrokiem przedmioty czy poszlaki do rozwiązania łamigłówki. Skoro już o nich mowa – tych jest całe zatrzęsienie. Co prawda, te stricte powiązane z fabułą w większości przypadków są banalne i w głównej mierze polegają na odnalezieniu kodu do sejfu lub klucza do otwarcia drzwi. Warto jednak poświęcić nieco czasu na rozwiązanie opcjonalnych łamigłówek, które takie proste już nie są, a często za ich rozwiązanie dostajemy przydatne rzeczy jak amunicja, medykamenty czy punkty ulepszeń do broni.

Poza tym gra nie odbiega od standardów znanych z serii Capcomu – mamy magiczną skrzynię do przechowywania przedmiotów, zarządzanie ekwipunkiem do złudzenia przypomina to z siódmej części Rezydencji Zła, ba, nawet w punkcie zapisu wybrzmiewa spokojna, kojąca melodia. Zresztą nawet sami twórcy się nie kryją się ze swoją fascynacją twórczością Japończyków i w jednym z pomieszczeń umieścili ciekawy easter egg.

O włos od ideału

Oczywiście przyjdzie nam się również zmierzyć z różnymi przeciwnikami. Do ich wyglądu absolutnie nie mam zastrzeżeń. Jasne, nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych produkcji tego typu, aczkolwiek wyglądają bardzo przyzwoicie i klimatycznie. Szkoda tylko, że są strasznie głupi. Niestety, sztuczna inteligencja oponentów nie należy do najlepszych, a ich rozmieszczenie jest po prostu bezsensowne. Parokrotnie miałem taką sytuację, że widziałem monstrum z odległości kilku/kilkunastu dobrych metrów co pozwalało mi na jego bezstresową eliminację.

Do tego walka z głównym bossem jest po prostu kiepska, nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania, a co za tym idzie, nie wywołuje właściwie żadnych emocji. Wielka szkoda, bo klimat w Fobii jest naprawdę bardzo gęsty, głównie za sprawą udźwiękowienia, które stoi na bardzo wysokim poziomie – zarówno voice actingu, jak i muzycznie. Aczkolwiek, i tutaj jest pewien zgrzyt. W trakcie, nazwijmy to, normalnej rozgrywki, słyszymy różne złowieszcze odgłosy, w tle pulsuje niepokojący ambient – no jest gęsto. Do momentu, kiedy przyjdzie nam się zmierzyć z jakimkolwiek bossem – wtedy cały klimat idzie w łeb z powodu muzyki brzmiącej jak dziwny remix motywów z pierwszego Resident Evil z industrialem. Może byłoby to nawet i fajne połączenie, gdyby nie fakt, że wyszło to po prostu strasznie biednie i absolutnie nie pasuje do scen rozgrywających się na ekranie.

Bardzo udany debiut

Nie będę ukrywać, że mimo mojego drobnego narzekania, Fobia: St. Dinfna Hotel bardzo przypadł mi do gustu. Ba, uważam ten tytuł za jedno z najciekawszych doświadczeń tego roku, jak i chyba za największe zaskoczenie – aż ciężko mi uwierzyć, że jest to pierwsza gra od Brazylijczyków z Pulsatrix Studio. Kurczę, jeśli tak udanie wypadł ich debiut, wprost nie mogę się doczekać ich kolejnych produkcji. Mam nadzieję, że nie zawiodą i dostarczą nam w przyszłości równie dobre, jeśli nie lepsze gry z gatunku survival horroru.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl