Previous slide
Next slide

Endorfy Viro Plus USB – recenzja słuchawek – Muskajcie mnie słodkie anioły dźwięku

Smukłe, czarne i bardzo eleganckie – tak w skrócie można opisać Endorfy Viro Plus USB. Jednakże czy pod tym pięknym opakowaniem kryją się cudne dźwięki? Jeszcze jak!

Pierwszy raz w historii mojego branżowego kontaktu ze sprzętem poczułem się tak cudownie dopieszczony przez producenta. W pudełku znalazłem wszystko, o czym mógłbym zamarzyć, kupując słuchawki. Dostałem aż dwa różne oplecione przewody (120 cm orz 270 cm), co znacząco ułatwia zarządzanie okablowaniem, zewnętrzną kartę dźwiękową oraz dodatkowy zestaw nauszników. Buzia z radości mi się nie zamykała. Sam wygląd także zrobił na mnie pozytywne wrażenie – design jest minimalistyczny, nieprzesadzony oraz po prostu elegancki. Idealnie sprawdzi się na biurku osób, które nie lubią miliona światełek oraz dla bardziej „dojrzałych” graczy. Pałąk jest wykonany z aluminium (co znacząco zwiększa jego przeżywalność), a wykończenie jest klasycznie plastikowe. Jest to jednak przyjemny plastik wyższej jakości, a całościowo nic tutaj nie „skrzypi”. 

Endorfy Viro Plus USB – recenzja słuchawek – Muskajcie mnie słodkie anioły dźwięku

Sam mikrofon jest na giętkim przewodzie, więc możemy go ustawić dowolnie. Jeśli z kolei nie macie ochoty z nikim rozmawiać, a denerwuje was widok włochatej końcówki mikrofonu, to można ją bezproblemowo odczepić. Co muszę docenić, odczepienie tego elementu wymaga nieco siły, co jest dla mnie ogromną zaletą – przy niektórych słuchawkach przypadkowe zahaczenie mikrofonu doprowadza do jego banalnego odłączenia. Tutaj takiego ryzyka nie ma. 

Jeśli chodzi o czysto techniczne sprawy, to mamy przetwornik Ø 53 mm, impedancję na 32±20%, charakterystykę częstotliwościową 20~20 000 HZ oraz czułość 98±4 DB @ 1 KHZ. Tłumacząc na ludzki język – mamy tutaj standardowe rozwiązania, ale opakowane w produkt premium. I co ważne nie są to dane tylko na papierze i faktycznie czuć tę jakość dźwiękową. 

Gramy, oglądamy czy po prostu się chillujemy

Jak już wspomniałem słuchawki Endorfy Viro Plus USB zapewniają nam świetne wygłuszenie od świata zewnętrznego. Dźwięk przyjemnie rozchodzi się nausznikach i co ważne przy najwyższej głośności nie powoduje nieprzyjemnego odczucia. Dodatkowo przetworniki dodają odpowiednią ilość bassów – nie tyle, żeby nasza głowa była nimi bombardowana, ile wystarczająco, aby je odczuwać. Są więc idealnym dodatkiem przy dynamicznych strzelankach (Call of Duty, Battlefield, Rainbow Six) oraz przy bardziej spokojnych tytułach takich jak przykładowo strategie. Bezproblemowo Endorfy radzi sobie także z dźwiękiem przestrzennym.

Zauważyłem, że sprzęt w przyjemny sposób pozytywnie wpływa na moje wyciszenie. Brak rozpraszaczy pod postacią dźwięków zewnętrznych pozwala na dużo wygodniejszą pracę (chociażby pisząc tę recenzję) oraz na pełniejsze wciągnięcie się w samą rozgrywkę. Grając w Diablo IV, mogłem swobodnie cieszyć się nie tylko muzyką, ale wszelkimi demonicznymi odgłosami. Jednocześnie mogłem docenić także kunszt dźwiękowców Blizzarda, bo udźwiękowienie w nowej części diabełka robi piekielne wrażenie. 

W przypadku muzyki niestety nie jestem aż tak obcykany, aby wchodzić w rolę „konesera dźwięku”. Jednakże słyszałem ogromną różnicę pomiędzy Endorfy Viro Plus USB a słuchawkami bardziej rozpoznawalnych marek i to na plus tych pierwszych. Wszelkie instrumenty, wokal czy inne dźwięki są tutaj czyste i przyjemnie podkręcone. Dlatego często pozwalam sobie na chwilę swobody w przerwie pomiędzy kolejnymi tekstami, po prostu słuchając moich ulubionych kawałków. 

No ideał! Prawie…

Jeśli chodzi o same doświadczenia, to Endorfy Viro Plus należy do tych bardziej dopasowanych słuchawek. Bardziej wrażliwe bądź duże uszy mogą tutaj nieco cierpieć, ale osobiście lubię takie rozwiązanie. W trakcie gry jestem praktycznie odcięty od świata zewnętrznego, ku mojej radości oraz irytacji osób postronnych. Dodatkową zaletą słuchawek jest dwustopniowa regulacja głośności – kontrolujemy głośność zarówno systemowo, jak i na pokrętle znajdującym się na kablu. Regulator jest „najsłabszym elementem” całej konstrukcji. Nie chodzi o jego jakość wykonania, ale o przycisk wyciszenia mikrofonu. Zabrakło tutaj niestety jakieś formy świetlnego informowania użytkownika, czy mikrofon jest, czy nie jest wyciszony. W ciemnych pomieszczeniach bądź w trakcie nocnych wirtualnych potyczek może to sprawiać lekki problem, gdy nie mamy świadomości czy jesteśmy wyciszeni, czy też nie. 

 

Aplikacja ENDORFY także wymaga pewnego doszlifowania. Pozwala ona na dodatkowe ustawienia dźwiękowe, ale lubi sprawiać problemy. Sam Windows 11 patrzy na nią dosyć podejrzliwie, bo system jej nie rozpoznał. Dodatkowo miałem problem, aby wykryła ona moje słuchawki. Raz program załapał, innym razem już nie. Skończyło się więc na tym, że ostatecznie z dodatkowego oprogramowania nie korzystam, bo nie jest ono „friendly user”.

Szczerze mówiąc Endorfy Viro Plus w swoim przedziale cenowym (ok. 280 złotych), jak dla mnie nie mają konkurencji. Słuchawki głośniejszych marek, które testowałem, zostawia głęboko w ogonku. To tego dochodzi wysoka jakość samego sprzętu, opakowania (co dla mnie świadczy o szacunku do nabywcy) oraz dodatek pod postacią aż dwóch kabli. Jeśli więc macie nieco grosiwa i szukacie coś z górnej półki, to Endorfy Viro Plus jest zdecydowanie jednym z najlepszych wyborów.

Za przekazanie słuchawek do recenzji dziękujemy ENDORFY.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl