Previous slide
Next slide

Dlaczego Elden Ring jest jedyną i prawdziwą grą roku 2022? – Felieton pod pada.

O serii Dark Souls można napisać tyle samo złych, jak i dobrych słów, ma tyle samo fanów, jak i przeciwników. Mówiąc wprost, to nie są gry dla każdego. Sam kilkukrotnie się odbiłem od trzeciej części „mrocznych dusz”, aż finalnie ją pokochałem. Bolało, choć było warto. Co zatem zrobiło FromSoftware, że ich soulslike Elden Ring został grą roku i zebrał rekordową liczbę nagród, przebijając The Last of Us II?  Już tłumaczę. 

Dlaczego Elden Ring jest jedyną i prawdziwą grą roku 2022? – Felieton pod pada.

Podsycanie emocji

Elden Ring wyszedł pod koniec lutego 2022 roku, a zapowiedziany został na targach E3 w 2019 roku. Twórcy zatrudnili do scenariusza samego Georga R.R. Martina, czyli autora Pieśni lodu i ognia, co wzbudziło w graczach nie lada ciekawość, albowiem można było się spodziewać postawienia na epickość fabuły, która w „Soulsach” jest przedstawiana dość specyficznie. Nie było powiedziane wprost, czym będzie ten projekt, wiadomo było jedynie, że będzie oferował otwarty świat. Dark Souls III miał premierę w marcu 2016 roku, Sekiro: Shadows die twice w 2019, ale to jednak nie były typowe „soulsy”, więc głód fanów był duży. Ci jednak byli podzieleni na dwa obozy – przeciwników formuły open world oraz hurraoptymistów, że mamy GOTY jeszcze przed premierą. Sam nie miałem dużych oczekiwań co do tego tytułu, dopiero testy sieciowe, pierwsze nagrania i ukończenie trzeciej części trylogii sprawiły, że wsiadłem do hype train’u. A na koniec się okazało, że tytuł sprzedał się w ponad 16 milionach kopii. Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że soulslike zostanie rozchwycony w takiej liczbie i zostanie grą roku, kazałbym mu wziąć rozbieg i wskazał ścianę. 

Przystępność kluczem do sukcesu

Co zatem zrobiło FromSoftware, że gra z gatunku, którego tyle samo graczy uwielbia, ile nienawidzi, odniosła taki sukces? Według mnie przyczyniła się do tego między innymi formuła otwartej mapy i dowolność eksploracji. W trylogii DS większość lokacji była liniowa i korytarzowa, więc ktoś o słabszych nerwach szybciej się poddawał, bo łatwo było utknąć w miejscu. Następnym hamulcem mógł być boss, z którym ktoś sobie po prostu nie radził, chyba że przywołał drugiego gracza do pomocy. Bez wstydu przyznam, sam również korzystałem z tej mechaniki w kryzysowych momentach i gdyby nie ta możliwość, pewnie utknąłbym na dłuższy czas, albo porzucił grę na dobre. 

W Elden Ring dużo łatwiej można się odnaleźć pomiędzy walkami z dużymi przeciwnikami fabularnymi. Mamy do dyspozycji ogromną mapę, na której ukryte są bardziej lub mniej różne lochy, jaskinie i miejsca, w których po prostu możemy podbić statystyki naszej postaci. Nie zapominajmy, że ostatnie dzieło zespołu Hidetaki Miyazakiego to RPG pełną gębą, a więc celem naszej eksploracji jest ciągłe ulepszanie postaci. W trylogii DS, czy w Bloodborne ciężej jest levelować naszego podróżnika i wracać do miejsca, żeby pchnąć fabułę dalej, a tutaj jest to wręcz pożądana kolej rzeczy. Trafiamy w nieodpowiednie miejsce? Robimy krok w tył i wracamy silniejsi (pozdrawiam tych, co poszli za szybko do Caelid). 


Kolejnym elementem ułatwiającym życie zmatowieńcom są gęsto rozmieszczone miejsca łaski, czyli odpowiedniki ognisk, przy których odradzamy się po śmierci. Ile razy byłem sfrustrowany, jak musiałem iść do bossa po raz kolejny, choćby w pierwszej części Dark Souls, a konkretnie mówię tu o Ornsteinie i Smoughu w Anor Londo. Tutaj tego elementu po prostu nie ma, bo i rozległe obszary powodowałyby stratę czasu na podróże.

Niesamowita kreacja świata

Można zarzucać twórcom duże podobieństwo w mechanikach, ruchach postaci i ogólne wrażenie, że gramy w Dark Souls 4. Z tym      że w poszukiwaniu eldeńskiego kręgu wzięło udział dużo odbiorców, którzy nie mieli styczności z innymi dziełami FromSoftware, a ci potrafią kreować niesamowity klimat. Informacji o świecie gry często trzeba szukać w opisach przedmiotów, po bossach fabularnych czy zwykłych przeciwnikach. Przemierzając Ziemie Pomiędzy napotykamy masę wrogów, ciekawych lokacji, a każdy większy obszar znacząco wyróżnia      się na tle innych i nie ma powtarzalności. I tutaj widać kunszt twórców, bo każde miejsce jest „jakieś” i na pewno natrafimy w nim na ciekawe informacje, czy to z przedmiotów ze skrzyń, czy z tych, które wyrzucił przeciwnik. Odkrywanie i łączenie informacji w całość na własną rękę to esencja gier ekipy Miyazakiego. Celowo w ten sposób podawane są nam treści dotyczące świata, żeby to gracz poniekąd samodzielnie zinterpretował to, co zebrał do danego momentu. 

Trzeba wspomnieć w tym miejscu o wątkach pobocznych, a te nadawałyby się na oddzielnie ich i zrobienie wręcz odrębnych gier. Brak jakiegokolwiek dziennika nie ułatwia poszukiwania następnego punktu, do którego musimy się udać, przy tego typu rozgrywce to po prostu ucieka z głowy. Polecam podeprzeć się poradnikami w Internecie, żeby móc je ukończyć tak jak należy, bo zdecydowanie są tego warte. Każda postać ma w tle intrygującą historię, charakter i zachęca do poszukiwań.

Graficzne fajerwerki nie są koniecznością

Dzieło od FromSoftware wyszło jeszcze na konsolach poprzedniej generacji i wygląda dość słabo, na obecnej zaś grafika jest zauważalnie lepsza, ale to nie jest główny argument tej produkcji. Świetne jest udźwiękowienie dopasowujące się do akcji, która akurat ma miejsce, muzyka przy walkach z bossami jest po prostu epicka, szczególnie podczas finałowego starcia. Gameplay’owo również jest bardzo dobrze, a przede wszystkim przystępnie. Poziom trudności zmienia się wraz ze zwiedzanym obszarem, co pozwala się zaadaptować do sytuacji. Pierwsze zetknięcie z soulslike’ami zawsze jest bolesne, ale mam wrażenie, że tutaj wyjątkowo łagodne.

Tytuł kompletny

Być może ten tekst będzie w odbiorze podobny do recenzji, ale czy to właśnie nie ona pozwala uargumentować, czy gra jest dobra? Dopełnieniem będzie DLC, które jest w fazie produkcji, ma być dodatkiem na ogromną skalę, największym ze wszystkich gier studia. O Elden Ring mógłbym rozprawiać godzinami i starałem się przekazać, co w niej najbardziej cenię, czyli właściwie wszystko, bo według mnie jest to produkcja kompletna, od początku do końca – gra roku. 

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

Previous slide
Next slide

Dlaczego Elden Ring jest jedyną i prawdziwą grą roku 2022? – Felieton pod pada.

O serii Dark Souls można napisać tyle samo złych, jak i dobrych słów, ma tyle samo fanów, jak i przeciwników. Mówiąc wprost, to nie są gry dla każdego. Sam kilkukrotnie się odbiłem od trzeciej części „mrocznych dusz”, aż finalnie ją pokochałem. Bolało, choć było warto. Co zatem zrobiło FromSoftware, że ich soulslike Elden Ring został grą roku i zebrał rekordową liczbę nagród, przebijając The Last of Us II?  Już tłumaczę. 

Dlaczego Elden Ring jest jedyną i prawdziwą grą roku 2022? – Felieton pod pada.

Podsycanie emocji

Elden Ring wyszedł pod koniec lutego 2022 roku, a zapowiedziany został na targach E3 w 2019 roku. Twórcy zatrudnili do scenariusza samego Georga R.R. Martina, czyli autora Pieśni lodu i ognia, co wzbudziło w graczach nie lada ciekawość, albowiem można było się spodziewać postawienia na epickość fabuły, która w „Soulsach” jest przedstawiana dość specyficznie. Nie było powiedziane wprost, czym będzie ten projekt, wiadomo było jedynie, że będzie oferował otwarty świat. Dark Souls III miał premierę w marcu 2016 roku, Sekiro: Shadows die twice w 2019, ale to jednak nie były typowe „soulsy”, więc głód fanów był duży. Ci jednak byli podzieleni na dwa obozy – przeciwników formuły open world oraz hurraoptymistów, że mamy GOTY jeszcze przed premierą. Sam nie miałem dużych oczekiwań co do tego tytułu, dopiero testy sieciowe, pierwsze nagrania i ukończenie trzeciej części trylogii sprawiły, że wsiadłem do hype train’u. A na koniec się okazało, że tytuł sprzedał się w ponad 16 milionach kopii. Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że soulslike zostanie rozchwycony w takiej liczbie i zostanie grą roku, kazałbym mu wziąć rozbieg i wskazał ścianę. 

Przystępność kluczem do sukcesu

Co zatem zrobiło FromSoftware, że gra z gatunku, którego tyle samo graczy uwielbia, ile nienawidzi, odniosła taki sukces? Według mnie przyczyniła się do tego między innymi formuła otwartej mapy i dowolność eksploracji. W trylogii DS większość lokacji była liniowa i korytarzowa, więc ktoś o słabszych nerwach szybciej się poddawał, bo łatwo było utknąć w miejscu. Następnym hamulcem mógł być boss, z którym ktoś sobie po prostu nie radził, chyba że przywołał drugiego gracza do pomocy. Bez wstydu przyznam, sam również korzystałem z tej mechaniki w kryzysowych momentach i gdyby nie ta możliwość, pewnie utknąłbym na dłuższy czas, albo porzucił grę na dobre. 

W Elden Ring dużo łatwiej można się odnaleźć pomiędzy walkami z dużymi przeciwnikami fabularnymi. Mamy do dyspozycji ogromną mapę, na której ukryte są bardziej lub mniej różne lochy, jaskinie i miejsca, w których po prostu możemy podbić statystyki naszej postaci. Nie zapominajmy, że ostatnie dzieło zespołu Hidetaki Miyazakiego to RPG pełną gębą, a więc celem naszej eksploracji jest ciągłe ulepszanie postaci. W trylogii DS, czy w Bloodborne ciężej jest levelować naszego podróżnika i wracać do miejsca, żeby pchnąć fabułę dalej, a tutaj jest to wręcz pożądana kolej rzeczy. Trafiamy w nieodpowiednie miejsce? Robimy krok w tył i wracamy silniejsi (pozdrawiam tych, co poszli za szybko do Caelid). 


Kolejnym elementem ułatwiającym życie zmatowieńcom są gęsto rozmieszczone miejsca łaski, czyli odpowiedniki ognisk, przy których odradzamy się po śmierci. Ile razy byłem sfrustrowany, jak musiałem iść do bossa po raz kolejny, choćby w pierwszej części Dark Souls, a konkretnie mówię tu o Ornsteinie i Smoughu w Anor Londo. Tutaj tego elementu po prostu nie ma, bo i rozległe obszary powodowałyby stratę czasu na podróże.

Niesamowita kreacja świata

Można zarzucać twórcom duże podobieństwo w mechanikach, ruchach postaci i ogólne wrażenie, że gramy w Dark Souls 4. Z tym      że w poszukiwaniu eldeńskiego kręgu wzięło udział dużo odbiorców, którzy nie mieli styczności z innymi dziełami FromSoftware, a ci potrafią kreować niesamowity klimat. Informacji o świecie gry często trzeba szukać w opisach przedmiotów, po bossach fabularnych czy zwykłych przeciwnikach. Przemierzając Ziemie Pomiędzy napotykamy masę wrogów, ciekawych lokacji, a każdy większy obszar znacząco wyróżnia      się na tle innych i nie ma powtarzalności. I tutaj widać kunszt twórców, bo każde miejsce jest „jakieś” i na pewno natrafimy w nim na ciekawe informacje, czy to z przedmiotów ze skrzyń, czy z tych, które wyrzucił przeciwnik. Odkrywanie i łączenie informacji w całość na własną rękę to esencja gier ekipy Miyazakiego. Celowo w ten sposób podawane są nam treści dotyczące świata, żeby to gracz poniekąd samodzielnie zinterpretował to, co zebrał do danego momentu. 

Trzeba wspomnieć w tym miejscu o wątkach pobocznych, a te nadawałyby się na oddzielnie ich i zrobienie wręcz odrębnych gier. Brak jakiegokolwiek dziennika nie ułatwia poszukiwania następnego punktu, do którego musimy się udać, przy tego typu rozgrywce to po prostu ucieka z głowy. Polecam podeprzeć się poradnikami w Internecie, żeby móc je ukończyć tak jak należy, bo zdecydowanie są tego warte. Każda postać ma w tle intrygującą historię, charakter i zachęca do poszukiwań.

Graficzne fajerwerki nie są koniecznością

Dzieło od FromSoftware wyszło jeszcze na konsolach poprzedniej generacji i wygląda dość słabo, na obecnej zaś grafika jest zauważalnie lepsza, ale to nie jest główny argument tej produkcji. Świetne jest udźwiękowienie dopasowujące się do akcji, która akurat ma miejsce, muzyka przy walkach z bossami jest po prostu epicka, szczególnie podczas finałowego starcia. Gameplay’owo również jest bardzo dobrze, a przede wszystkim przystępnie. Poziom trudności zmienia się wraz ze zwiedzanym obszarem, co pozwala się zaadaptować do sytuacji. Pierwsze zetknięcie z soulslike’ami zawsze jest bolesne, ale mam wrażenie, że tutaj wyjątkowo łagodne.

Tytuł kompletny

Być może ten tekst będzie w odbiorze podobny do recenzji, ale czy to właśnie nie ona pozwala uargumentować, czy gra jest dobra? Dopełnieniem będzie DLC, które jest w fazie produkcji, ma być dodatkiem na ogromną skalę, największym ze wszystkich gier studia. O Elden Ring mógłbym rozprawiać godzinami i starałem się przekazać, co w niej najbardziej cenię, czyli właściwie wszystko, bo według mnie jest to produkcja kompletna, od początku do końca – gra roku. 

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl