REKLAMA

Zawsze marzyłem o takiej karierze – Felieton pod pada – FC 26

Kamil Wandzel

Opublikowano: 7 października 2025

Spis treści

Piłka nożna to sport o globalnym zasięgu i nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że jest to najpopularniejszy sport na świecie. Z tego właśnie powodu większość młodych chłopaków i dziewczyn marzy o karierze właśnie w tym sporcie, i ja nie byłem wyjątkiem.

Sekundy dzielą mnie od wyjścia na boisko. W szatni słychać już śpiewy kibiców i spikera przypominającego zasady obowiązujące na stadionie. Kolega za mną szturcha mnie i cicho mówi: „Robimy swoje” i lekko popycha w kierunku wyjścia. Słońce oślepia na krótką chwilę, a moim oczom ukazuje się… czterech pijaczków, którzy fanatycznie kibicują Borusji Boruj Kościelna. Ten moment uświadomił mi, że na wielką karierę już jest za późno i jedyne, co pozostaje, to fotel i pad w ręku.

 

Niższa liga angielska to byłoby coś

 

Zawsze marzyłem o takiej karierze – Felieton pod pada – FC 26

Ja zasługuję na coś więcej niż niższa klasa niższa w lidze polskiej. Ja zasługuję na co najmniej niższą klasę niższą, ale w Anglii! Bez namysłu wybrałem Bristol Rovers. Dlaczego, zapytacie? Według Wikipedii Bristol to jedno z najcieplejszych miast Wielkiej Brytanii, a to mi w zupełności wystarczy. A jaki mają herb – ziomek z szablą – no to chyba mówi samo za siebie. Ale wracamy do piłki. Kontrakt podpisany, konferencja już za mną, teraz jedynie pokazać się na ławce… znaczy, na meczu, na meczu oczywiście. Przecież mój talent musiał zostać doceniony w czwartej lidze angielskiej.

REKLAMA

 

Pierwszy mecz za mną. Na boisku pojawiam się w 65. minucie i od razu bramka w debiucie. Teraz to na pewno pierwszy skład jest mój, szczególnie że moja asystentka pisze o zainteresowaniu wielkich klubów moją osobą! Już po jednym meczu – rany, jakie to proste – wystarczy wyjechać gdzieś do miasta przemysłowego w Anglii i nagle zainteresowanie drastycznie rośnie. Najlepsze jest to, że pojawiły się plotki o powołaniu do reprezentacji. Jeżeli to wszystko dzieje się po jednym meczu, to po drugim sam Król przyjedzie nadać mi tytuł szlachecki i zagwarantować, że nie muszę siedzieć dziesięć lat na Wyspach, aby dostać emeryturę.

 

Dalej tylko łatwiej

 

Kolejne mecze, kolejne bramki i asysty. Mój ukochany Bristol pnie się na wyżyny tabeli, aby pokazać Anglii, czym jest wielka piłka, słońce i średnia temperatura powyżej trzynastu stopni. W połowie sezonu mamy miejsce premiowane bezpośrednim awansem do trzeciej ligi. W szatni mówi się coraz częściej o przyszłych rywalach i poziomie, który jest niebotycznie wyższy od tego tutaj – zaczynam czuć presję, nie strzelam przez najbliższe trzy mecze, tracimy miejsce w tabeli. Pozycja lidera oddala się tak samo jak tytuł Lorda. Jedyne „L”, na jakie mam szansę, to litotrypsja, ponieważ dorwały mnie kamienie nerkowe i musiałem ominąć aż dwa mecze. Na szczęście Bristol beze mnie daje sobie radę: dwa mecze, dwa zwycięstwa i powrót na szczyt.

Zawsze marzyłem o takiej karierze – Felieton pod pada – FC 26

 


Presja? Nie znam tego słowa

 

Końcówka sezonu była niczym rollercoaster – straciliśmy miejsce w top 3 i odzyskaliśmy. Baraże były pewne, ale to nas nie satysfakcjonowało. Los chciał, że ostatni mecz graliśmy z bezpośrednim rywalem o miejsce na podium. Wygramy – mamy awans, przegramy – niestety będzie trzeba walczyć dalej. Wychodzę na murawę, cały stadion na mnie liczy. To jest niewiarygodne, że czwartoligowe drużyny grają mecze na Old Trafford, ale mi to nie przeszkadza, jedynie dodaje skrzydeł. Bramki padają jak szalone. Do przerwy jest wynik 4:3 dla Walsall, ale Bristol poznaje się, jak kończy. Ten mecz skończył z rozmachem – z dwiema czerwonymi kartkami, zmarnowanym karnym i przegraną 6:4. Tylko cud może dać nam bezpośredni awans, i taki cud się nam przytrafia – opcja „Zacznij mecz od nowa”. Wchodzę na murawę, cały stadion na mnie liczy, zdumienie, że gram na Old Trafford, nie minęło nawet przy drugim podejściu, trzecim i czwartym, bo cały czas przegrywamy. Zrozumiałem, że to nie ten sezon, że musimy wrócić silniejsi w przyszłym i rozjechać czwartą ligę angielską.

Zawsze marzyłem o takiej karierze – Felieton pod pada – FC 26

 

Presja jednak kojarzę

 

Po przegranej z Walsall zdecydowałem się, że odpowiedzialność, którą miałem na barkach, była za duża i postanowiłem zakończyć karierę. Co dalej, zapytacie? Odpowiedź nadejdzie w następnym tekście…

Żartuję! Po ogłoszeniu zakończenia kariery dostałem propozycję objęcia posady trenera. Ja, osiemnastoletni chłopak z Bristolu, który nie ma nawet podstawowej licencji trenerskiej – ale skoro grałem na Old Trafford, to poradzę sobie na Santiago Bernabéu.

 

Kamil Wandzel

Jako dziecko jadłem kamienie stąd moja miłość do krasnoludów, patrząc na żelazny tron, czekam na powrót króla, a wyglądając za okno, odruchowo rzucam na percepcję. To cały ja, lubię uciekać w światy pełne magii, czy to na kartach książek, czy za pomocą konsoli (mam zielone serce!) i robię to zawsze, kiedy mam wolną chwilę. A i pamiętajcie... KRASNOLUDEM SIĘ NIE RZUCA!

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Medieval dynasty

Jak ja uwielbiam te średniowiecze. Felieton na temat Medieval Dynasty

Jak ja uwielbiam te średniowiecze. Felieton na temat Medieval Dynasty
Tamagotchi – jajko, które wychowało pokolenie

Tamagotchi – jajko, które wychowało pokolenie – felieton.

Tamagotchi – jajko, które wychowało pokolenie – felieton.

Labubu, czyli mikroluksus w czasach wielkich pragnień – felieton.

Labubu, czyli mikroluksus w czasach wielkich pragnień – felieton.
Superman kontra Fantastyczna Czwórka: bitwa o nasze geekowskie serca

Superman kontra Fantastyczna Czwórka: bitwa o nasze geekowskie serca 

Superman kontra Fantastyczna Czwórka: bitwa o nasze geekowskie serca 
Fantastyczne miejsce fantastycznych spotkań – relacja z Pyrkonu 2025

Fantastyczne miejsce fantastycznych spotkań – relacja z Pyrkonu 2025

Fantastyczne miejsce fantastycznych spotkań – relacja z Pyrkonu 2025

Jaka jest najlepsza adaptacja dzieł Tolkiena? – Wywiad z Nickiem Groomem.

Jaka jest najlepsza adaptacja dzieł Tolkiena? – Wywiad z Nickiem Groomem.