Tavern Manager Simulator – Recenzja – Gdzie moje zamówienie?!

Kamil Puzdrowski

Opublikowano: 9 września 2024

Spis treści

Tavern Manager Simulator – Recenzja – 

 

Tawerna pełna ludzi, zamówienia piętrzą się niczym teksty na korekcie, a kucharz lekko Al dente zastanawia się, o czym zapomniał. Praca w gastronomii to nie jest lekki kawałek chleba. Ludzie bywają przeróżni tak jak ich wymagania. Pytania o pochodzenie ziemniaków czy o skład sosu wyryją na Twojej pamięci nieopisane piętno. Jeśli po przeczytaniu tych słów aż wzdrygnąłeś bądź zaśmiałeś się, chylę przed Tobą czoło. Kto w sezonie pracował nad Polskim morzem, ten się w cyrku nie śmieje. A dla pozostałych osób, które nie mają takiego doświadczenia, zapraszam do recenzji. Tavern Manager Simulator wciągnie was i przemieli, ale nie zostali śladów na psychice. Ewentualnie uzależnicie się ździebko, bo tytuł jest naprawdę przyjemny w odbiorze. 

Pełna kultura, tu ktoś zamówi kiełbasę, tam ktoś zwymiotuje.,… Tavern Manager Simulator – Recenzja –

Przepraszam, macie już otwarte? 

 

W tym jakże przyjemnym tytule staniemy za sterami (a raczej za blatem) uroczego przybytku u podnóża królewskiego zamku. Rozpoczęcie naszej przygody to uporządkowanie świeżo zakupionej, zapuszczonej gospody. Ustawiamy kilku stołów i rozpoczynamy swoją misję, czyli pieczołowicie obsłużymy klientów, którzy zawitają w nasze skromne progi. A oni, jak nad Polskim morzem, mogą być różni. Ot, przyjdzie ktoś, to po prostu chce się napić piwa, posiedzieć przy barze, ponarzekać na swoją żonę i wyjść. Niektórzy, postanowią spędzić z nami dłuższą chwilę, zamawiając co rusz kolejne piwo, by nagle odcisnąć swoją zmęczoną twarz w blacie naszego baru.

Delikwent oczywiście uiści przedtem opłatę za trunki, ale w ramach podziękowania za miłą obsługę potrafi podzielić się z nami również swoją treścią żołądkową. Cóż nam wtedy pozostaje? Chwytamy naszego milusińskiego i wynosimy za drzwi. Tam już, z objęć morfeusza, obudzi go ulatniający się z jego organizmu alkohol. Powiadają, że klient pod krawatem jest mniej awanturujący się, ale kto w średniowieczu pracując w polu, nosiłby takie rzeczy… 

 

 Proszę grzecznie, bo więcej nie przyjdę! 

A mama mówiła, idź na studia…. Tavern Manager Simulator – Recenzja –

Wraz z rzetelną i miłą obsługą klientów rośnie nasz współczynnik renomy – im więcej klientów wyjdzie z naszego przybytku zadowolonych, tym lepiej dla nas (i oczywiście naszego portfela). Wraz z jego wzrostem renomy, będziemy mogli odblokować coraz to nowsze meble bądź ulepszenia dla naszej gospody. 

 

A co dokładnie zapytacie? Otóż możemy, np. odblokować ulepszenia do naszej kuchni, pozwalające wydawać więcej dań, czy powiększyć wachlarz dostępnych w naszym menu potraw. Z początku możemy serwować tylko płynny chleb (inaczej mówiąc piwo z beczki), ale każdy zadowolony klient, każda złota moneta zostawiona przez niego w naszym przybytku, pozwala nam inwestować w rozwój. Aby nie było jednak zbyt łatwo, twórcy stawiają na naszej drodze różne wyzwania. A to musimy, zakupić odpowiednią liczbę mebli, a to wydać jakąś liczbę dań. Wraz ze wzrostem naszej popularności, pojawiają się dodatkowe losowe wydarzenia. A to żebrak stanie w naszych drzwiach prosząc o drobne i możemy zadecydować: dać biedakowi kilka monet, czy zdzielić go patelnią przez głowę.

Nachodzą nas również podróżni, którzy błagają o łyk zimnej wody i postąpić możemy z nimi analogicznie, jak z żebrakami. Zdarzają się przypadki, że klient niezadowolony z obsługi zdemoluje nam jakiś sprzęt w lokalu; w takich sytuacjach, wierna patelnia potrafi zdziałać cuda. Pojawiają się również złodzieje, którzy będą próbowali okraść nasz magazyn. Musimy mieć oczy dokoła głowy, bo to miejsce naprawdę żyje. 

 

Im większa popularność, tym z czasem powiększymy swoją gospodę o nowe pomieszczenia do obsługi gości. Rosnąca renoma spowoduje, że zacznie odwiedzać nasz bogatsza część społeczeństwa o wyszukanym podniebieniu. Szlachta nie zadowoli się byle tanim piwem i kiełbasą, będziemy musieli więc zakupić dla nich wyszukane specjały, takie jak wino, czy ser. Oczywiście, będziemy musieli dostosować swój standard do ich wymogów, zakupując droższe i ładniejsze umeblowanie dla części gospody. Odpłaci się to nam z nawiązką, gdyż szlachta skłonna jest zapłacić o wiele więcej. 

 

Wiele zadań, a ręce tylko dwie 

Symulator pracy nad Polskim Morzem | Tavern Manager Simulator – Recenzja –

Początkowo, gdy nie jesteśmy jeszcze rozpoznawalni na rynku, nasze progi przekracza niewielka ilość gości. Jesteśmy wtedy w stanie obsłużyć klientów, jak i oporządzić całą gospodę. Musimy dbać o czystość podłóg, sprzątać pozostałości po gościach, zamawiać co rusz produkty, które się kończą, czy zmywać naczynia. Nie jest to trudne, gdy w tawernie znajduje się raptem kilka stołów, ale schody zaczynają się, gdy nagle w środku dnia gospoda pęka w szwak, a menu się rozrasta. Z pomocą przychodzą nam wtedy wróżki: magiczne istoty, którym możemy przydzielać przeróżne funkcje. Początkowo, dość ślamazarnie, mogą one zbierać rzeczy ze stołów, obsługiwać gości czy wejść w rolę kucharza.

Wraz z upływającym czasem, nabierają doświadczenia i działają coraz sprawniej. Choć zdarzają się momenty zgrzytu; potrafią one się blokować w dość nieoczywistych momentach, co może spowodować chaos i zerwanie łańcuchów w tej jakże sprawnej maszynie zwanej gospodą. Dopiero restart gry powoduje, że odradzają się one w pozycji startowej (swoją siedzibę mają w kuchni, w której budujemy im malutkie domki podczas zatrudniania ich do pracy). Odnoszę wrażenie, że jest to błąd, z którym twórcy powinni sobie poradzić. 

 

Ależ to wciąga. 

 

Początkowo, byłem dość sceptycznie nastawiony do tego tytułu. Nie wiedziałem czego się spodziewać, a wsiąknąłem w niego niesamowicie. Nawet się nie obejrzałem, a minęła mi 6-godzinna sesja z tym tytułem za jednym posiedzeniem. Proste mini gierki, w których uzupełniamy nasze stany magazynowe (nalewamy piwo do kuflów, myjemy brudne naczynia, przygotowujemy potrawy) są niesamowicie relaksujące i jednocześnie wciągające, a widok pełnej sali gości zamawiających co rusz nowe dania nie pozwalają na chwilę znużenia. Można się poczuć jak w budce z kebabem nad polskim morzem. Tylko ludzie jacyś mniej roszczeniowi. 

 

Kojący krajobraz 

No szybciej, nie za to wam nie płacę, żebyście nic nie robiły | Tavern Manager Simulator – Recenzja –

Tavern Manager Simulator ze swoją kreskówkową grafiką urzeka od pierwszych chwil. Różnorodność postaci nie jest jakaś szczególnie onieśmielająca, ale widać, że twórcy podchodzą do swojego dzieła z sercem. Grafika cieszy oko, delikatna muzyka pozwala wczuć się w klimat średniowiecznego barmana. Cieszy również wprowadzony cykl nocy i dnia, który wpływa na ilość klientów. Pojawiają się przeróżne wydarzenia losowe w postaci burz, czy nocy spadających gwiazd. Całość naprawdę bardzo ładnie się spina. Okazjonalne ścinki, (pojawiające się, gdy gra robi autozapis) nie są mocno denerwujące, raczej jest to, tak jak w przypadku AI wróżek, błąd, który jest do naprawienia. 

 Zerknij na to! : Space Marine 2 – recenzja gry – przyrzekam służyć wiecznie

 

Tawerna Pełna dobrych myśli 

 Zmierzając do meritum, Tavern Manager Simulator to naprawdę przyjemny tytuł, który potrafi wciągnąć bez reszty. Jeśli marzyliście kiedyś o pracy w gastronomii, spróbujcie swoich sił w tym tytule. Ilość rzeczy, które należy jednocześnie ogarnąć, powinna wam pomóc w przyszłej wielozadaniowości podczas wymarzonej pracy w budce nad Polskim morzem. Tylko tutaj ludzie nie wezmą telefonu do ręki i nie zaczną nagrywać wszystkiego, grożąc sądem za źle wysmażoną rybę. 

 

Polecam serdecznie! 

 

 

ZALETY +

WADY -

Kamil Puzdrowski

Cześć, jestem Kamil. Czasami staram się coś mądrego napisać o grach.

Rekomendowane artykuły

Space Marine 2 – recenzja gry – przyrzekam służyć wiecznie

Space Marine 2 – recenzja gry – przyrzekam służyć wiecznie

Dni Fantastyki 2024 – relacja

Dni Fantastyki 2024 – relacja

Concord – recenzja gry – Tu miał być mądry tytuł, ale…

Concord – recenzja gry – Tu miał być mądry tytuł, ale…

Całkiem wyszczekana łotrzyca i jej niesforny zwierzaczek latają w kosmosie – recenzja Star Wars: Outlaws

Całkiem wyszczekana łotrzyca i jej niesforny zwierzaczek latają w kosmosie – recenzja Star Wars: Outlaws

Real Estate Simulator – recenzja gry. Od żula do króla, czyli symulator ładowania okienek i narastającej frustracji 

Real Estate Simulator – recenzja gry. Od żula do króla, czyli symulator ładowania okienek i narastającej frustracji 

Nieślubny syn Skyrima, Dark Souls i Vanaheim. Enshrouded – pierwsze wrażenia

Nieślubny syn Skyrima, Dark Souls i Vanaheim. Enshrouded – pierwsze wrażenia