MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Jeszcze gorszy niż na premierę. „Venom” – recenzja filmu

Minęły trzy lata od premiery pierwszej części Venoma i odnoszę wrażenie, że z roku na rok ten film traci coraz bardziej na swojej jakości. Tym bardziej po swojej kontynuacji, która okazała się dobrą i samoświadomą produkcją.

Jeszcze gorszy niż na premierę. „Venom” – recenzja filmu

Fotos z filmu Venom

Wspomnienia wróciły

Venom miał sporo problemów już na etapie produkcji. Początkowo miał być horrorem, co widać w początkowych scenach. Studio postanowiło jednak go przepisać, zorganizować dokrętki i przemontować, żeby był bardziej zabawny. Wyszło jak wyszło, czyli kiepsko. Czuć, że miał być to zupełnie inny film. Sam Hardy wspomniał, że z Venoma wycięto 30-40 minut.

REKLAMA

Pamiętam, jak wyszliśmy z kina z moją dobrą znajomą i razem zgodnie stwierdziliśmy, że najlepsza w tym filmie była piosenka na napisach końcowych. To dużo świadczy o jakości tej produkcji.

Ciężko się ocenia pierwszą część Venoma po takim czasie, mając w głowie, że niedawno wyszła druga odsłona, która bije na głowę poprzedniczkę. Podobne mam w tym przypadku odczucia, jak z Suicide Squad Jamesa Gunna i tym potworkiem z 2016 roku – po wydaniu nowej wersji stara jest dla mnie nieoglądalna.

Fotos z filmu Venom

Coś poszło nie tak

Sony postanowiło stworzyć film o postaci przeciwnika Spider-Mana. Z racji tego, że niedawno podpisali kontrakt z Disneyem/Marvelem, nie bardzo mogli wykorzystać postać Petera Parkera. Twórcy postanowili więc udowodnić, że da się pokazać origin story Venoma bez Pajączka. Czy to wyszło? O dziwo uważam, że tak.

Tom Hardy to świetny aktor i robi co może, żeby wycisnąć z Eddiego Brocka wszystko, co się da. Problemem jest to, że historia, do której wrzucono tego bohatera, nie jest ciekawa. Niestety nie ułatwia mu tego kiepski scenariusz i cała masa dziur i nieścisłości fabularnych. Bo jak wyjaśnimy fakt, że film stara nam się wmówić, że symbioty potrzebują tego jednego jedynego człowieka, żeby się z nim połączyć – na przestrzeni filmu okazuje się, że niektóre ciała są za słabe, żeby przyjąć gluta z kosmosu. Tymczasem już na początku Riot – inny symbiot – zostaje w ciele starszej pani na długi czas. Zakładam, że wynika to z przepisania i przemontowania filmu, o którym wcześniej wspominałem, ale to jest jedna w większych rzeczy, jakie rzucają się w oczy.

Reżyserem Venoma jest Ruben Fleischer, człowiek odpowiedzialny na przykład za Zombieland – mocno samoświadomą komedię. Ten film również mógłby być czymś w takim stylu, bo sama koncepcja gluta z kosmosu, który żyje w ciele człowieka, brzmi absurdalnie. Nie rozumiem, co było w głowie studia, które zatrudniło gościa od komedii i kazało mu zrobić horror.

Fotos z filmu Venom

Wszystkie grzeszki superbohaterskich filmów

Doskonale zdaję sobie sprawę, że w filmach pojawiają się podobne motywy, ale często są one lekko modyfikowane, żeby nie były zwyczajnie nudne i powtarzalne. Tak więc mamy motyw Złego Pana Korporacji, granego przez Riza Ahmeda – nie wybaczę im, że wzięli tak świetnego aktora i kazali mu grać tak badziewną rolę… Wspaniały Colton Drake jest zły, bo

jest zły i koniec. Tak jest i nie pytaj o więcej.

Schematyczny finałowy pojedynek to kolejna rzecz na liście każdego twórcy, który robi film superbohaterski. Wielkie starcie dwóch glutów w CGI – wyglądają tak samo, mają takie same moce, ale są po dwóch stronach konfliktu. Błagam was, ile razy można oglądać podobny pojedynek. Dodatkowo wszystko musi się dziać pod osłoną nocy, żeby ukryć kiepskie CGI. W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że symbioty są czarne (zazwyczaj), więc gdy jest ciemno widać je jeszcze gorzej.

Fotos z filmu Venom

Chciałbym wyprzeć Venoma z pamięci

Najgorsze jest to, że po tylu latach pamiętam ten film doskonale i nie musiałem sobie go przypominać przed napisaniem recenzji. Z jednej strony się cieszę, bo nie byłem zmuszony oglądać tego potworka, ale jednak znam go doskonale i pewnie do końca życia będzie mi się śnił po nocach.

Osobę od castingów Sony ma genialną. Szkoda tych aktorów, którzy robili, co mogli, jednak scenariusz i problemy przy produkcji nie pomagały. Tom Hardy, który w większości filmu rozmawiał sam ze sobą, odwalił świetną robotę i wiarygodnie odegrał swoją postać.

Zastanawiam się, czy gdyby dać reżyserowi zrobić film takim, jaki chciał na początku, to czy dostalibyśmy dobrą produkcję. Wydaje mi się, że horror bardzo pasuje do Venoma. Jednak, gdyby takie dzieło ujrzało światło dzienne, to nie zobaczylibyśmy drugiej odsłony, która wyszła super.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ