Previous slide
Next slide

W.I.T.C.H. Księga 9 – recenzja komiksu. Prawdziwa wojowniczka wie, kiedy potrzebuje pomocy.

Kocham sentymentalne podróże. Ostatnią umożliwiła mi lektura najnowszej, dziewiątej już odsłony przygód Czarodziejki W.I.T.C.H., wydanej przez wydawnictwo Egmont Polska. Z serią zapoznałam się w 2002 roku, gdy przygody rezolutnych dziewczynek z Heatherfield, były wydawane co dwa tygodnie w formie zeszytów. Zapełniło to moją pustkę po Czarodziejce z Księżyca. Nigdy nie zapomnę, gdy w drodze na działkę moja siostra cioteczna pokazała mi okładkę z à la mangowymi dziewczynkami. Byłam zachwycona i za pierwszym razem przeczytałam historię dwukrotnie. Wiedziałam, że po powrocie do domu rozpocznę kolekcjonowanie kolejnych tomów. I tak też zrobiłam.

Podziel się ze znajomymi:

Pożywka dla wewnętrznego dziecka

Końca historii nigdy nie poznałam. W pewnym momencie przestałam czytać dwutygodnik, bo uznałam, że jestem za dorosła na takie bajki.

Dlatego, gdy po 19 latach od polskiej premiery Egmont Polska zaczął wydawać W.I.T.C.H. od początku w pięknych, kolekcjonerskich albumach, stwierdziłam, że to najlepszy moment, by rozpieścić moje wewnętrzne dziecko i tym razem poznać sagę czarodziejek od początku do samego końca.

Księga 9 to opasły, ponad 500 stronicowy tom w twardej oprawie. Okładka przedstawia wszystkie pięć wojowniczek oraz Orube ze słodkim pupilem We. Z tyłu mamy krótkie streszczenie, czego możemy się spodziewać w najnowszej odsłonie oraz elementy dekoracyjne – przeurocze pastelowe wypukłe motylki. Na grzbiecie standardowo jak w każdym tomie, numeracja księgi, tytuł, a na górze miniaturka serca Kondrakaru.

W środku znajdziecie osiem historii, opublikowanych wcześniej w komiksach numer 97-112. W Polsce wydano łącznie 231 numerów, tak więc powoli zbliżamy się do półmetka poczynań naszych bohaterek.

Żywioły ukształtowały waszą przeszłość, ale przyszłość zależy od Was

Od samego początku czuć, że robi się coraz poważniej. Widać, że dziewczyny dojrzały, przechodzą poważne kryzysy w relacjach, czy rodzinnych, czy romantycznych, a przede wszystkim w tej najważniejszej, dotyczącej ich czarodziejek.

Dzieje się naprawdę wiele, Cedric został w ramach kary zesłany do antykwariatu w Heatherfield. Ma służyć społeczności jako księgarz i do pewnego momentu mu się to udaje, niestety w wkrótce wchodzi w posiadanie magicznej księgi zakazanej, która domaga się ofiar… z ludzi. Czy Cedric, który zdążył nawiązać koleżeńską nić porozumienia z Orube, na ziemi będącej dziennikarką, postąpi jak budzący się w nim powoli człowiek czy jak potwór? Któremu z mieszkańców miasta grozi śmiertelne niebezpieczeństwo? Co wspólnego ma poezja z mściwą książką i co posłuży za oręż Will i pozostałym strażniczkom?

Kolejnym ciekawym aspektem są przepowiednie wyroczni, przyjaciółki poznają alternatywne wizje swoich losów i możliwej przyszłości, czy to, co zobaczą, będzie dla nich spełnieniem? Czy może zmobilizuje do wprowadzenia w życie zmian, by nie dopuścić do poznanego zakończenia?

W tym tomie nasze bohaterki mają wiele decyzji do podjęcia, a później muszą mierzyć się z ich konsekwencjami. Przyjaźnie przechodzą kryzysy i napięte momenty, związki rozpadają się, zmieniają status quo i miejsce, niektóre się wzmacniają. Will musi pogodzić chaos w życiu prywatnym oraz pełnioną przez siebie funkcję liderki. Jest ciężko i momentami ją to przerasta, jednak kolejne wydarzenia tylko mobilizują ją bardziej do walki.

Historie zebrane w najnowszej księdze czynią ją jedną z najmocniejszych pozycji w dotychczas opublikowanych tomach. Nawet przez chwilę się nie nudziłam, tempo było równe i co chwilę spadała jakaś bomba albo ciekawy wątek. Całość przeczytałam jednym ciągiem, później wracałam, żeby jeszcze raz pokontemplować ulubione ilustracje.

Magiczne ilustracje

Nie jest tajemnicą, że za warstwę wizualną odpowiada wielu rysowników. W dziewiątej odsłonie rysunki przygotowali: Alberto Zanon, Federico Bertolucci, Giada Perissinotto, Emilio Urbano, Gianluca Pannielo i Alessio Martusciello. Całość wygląda bardzo spójnie, jednak widać, że każda historia ma inną kreskę.

Osobiście nie lubię ostrych rysów u postaci, więc do gustu najbardziej przemawia do mnie styl Perissinotto, który jest najbardziej cukierkowy i przypominający mangę. Okrągłe buzie, duże oczy wykończone balkonem rzęs, to jest to!

Czytając mangę, nie mogłam też oderwać się od wąchania kartek, ta księga tak wspaniale pachnie! Wszystko za sprawą grubego i połyskliwego papieru, który bardzo wygodnie przerzuca się na kolejną stronę.

Jak dla mnie to obowiązkowa lektura i świetny prezent dla dorosłych fanek kultowej serii.

Jakiś czas temu zostałam poproszona o propozycję mangi na prezent dla tegorocznej komunistki, od razu poleciłam pierwszą księgę Czarodziejki W.I.T.C.H., bo nowe wydanie to idealna okazja do zapoznania kolejnego pokolenia czytelniczek (i czytelników) z historią Will, Irmy, Taranee, Cornelii i Hay Lin, pięciu dziewczynek różnego pochodzenia i temperamentów, które połączyła magia i misja ochrony rodzinnego miasteczka. To wspaniała historia o sile przyjaźni, wsparciu i o tym, że z właściwymi ludźmi można przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu.

Polecam serdecznie i już zacieram rączki na premierę 10 tomu, bo już nie mogę się doczekać, co wydarzy się dalej!!!!

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Galeria:

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl