Kocham symulatory, to gatunek, który nie przestaje mnie ani na moment zaskakiwać. Miałam już tyle zawodów w swoim gejmerskim cv, dzięki studiu mightyraccoon! Studios do obszernego portfolio mogę dopisać profesję superbohatera. Czy dzięki wczesnemu dostępowi poczuję się jak heros wprost z komiksów DC czy Marvel, czy może bardziej jak stażystka w bohaterskim LARP-ie? Zapraszam do lektury!
Kapitan Koks stoi na straży miasta
Przygoda zaczyna się dość zwyczajnie. Wybieramy swoją postać – na razie do wyboru mamy super herosa płci męskiej, w przyszłości będziemy mogli zagrać kobietą. Po selekcji bohatera mamy dwie opcje personalizacji: zmianę koloru oczu i karnacji oraz nadanie mu pseudonimu/imienia. Z racji imponującej muskulatury mój śmiałek został ochrzczony Kapitanem Koksem.

Budzimy się w ciasnym mieszkanku, w którym oprócz nas urzęduje młodszy brat – Reggie. Ten wyrzucony z domu przez mamę i przykuty do komputera młodzieniec wprowadzi nas w tajniki naszej pracy. Po przebraniu w kostium i porannej toalecie możemy dalej przechodzić tutorial.
Mamo możemy Spider – Mana? Przecież mamy Spajdermana w domu!
Formuła gry jest bardzo zbliżona do Spider-Mana. To do nas należy zapewnienie mieszkańcom bezpieczeństwa – jego gwarantem jest specjalny wskaźnik, który w przypadku ujęcia zbirów będzie rósł, a w przypadku zaniechań i aktów wandalizmów będzie malał. Gdy spadnie bardzo nisko, wywoła panikę obywateli, a tego byśmy nie chcieli.
Wkrótce oprócz zmartwień wojownika dociśnie nas proza życia i widmo eksmisji. Żeby zarabiać na chleb weźmiemy udział w jednej z trzech mini-gier: taksówkarza, burger szefa kuchni czy kasjera. To kilka dodatkowych aktywności, które umilą nam czas spędzony w grze.

Niestety, tak jak zasoby finansowe, tak również moc naszego herosa podlega ograniczeniom. Gdy za dużo i za szybko się przemieszcza, jego stamina spada do zera, o czym boleśnie przekonałam się w trakcie pościgu za najbardziej irytującym złolem – Aholem. Wtedy musimy zregenerować się w domu i skupić na podstawowych potrzebach z piramidy Masłowa.
Po podładowaniu baterii można wrócić do kieratu w pelerynie. Świetnym posunięciem jest przemieszczanie się bohatera w powietrzu, jednak trzeba uważać – gdy człowiek da się ponieść i włączy piąty bieg, łatwiej o uszkodzenie budowli, a wtedy zaufanie publiczne drastycznie spada.
Będąc w górze widzimy znaczniki najbliższych akcji, odległości od nas oraz czasu, który pozostał na reakcje. Parę razy nie udało mi się zdążyć na czas.
Człowiek – Twój wróg
Jedną z najbardziej niewdzięcznych misji (oprócz biegania za Aholem) jest poszukiwanie zaginionych dzieci. Nie dość, że bierzesz na barki niefrasobliwego rodzica i słuchasz jego meltdownu, to jeszcze gdy przyprowadzisz go do innego zaginionego dziecka usłyszysz ostrą wiązankę.
Za każdym razem zobaczysz kilka znaczników – czasem uda się za pierwszym razem wybrać lokację poszukiwanego malucha. Oprócz tego będziesz ratował tonących i rozbitych, ofiary pożaru i ich mieszkania, transportował ofiary wypadków do szpitala i zwalczał zwyrodnialców oraz zorganizowane grupy przestępcze.

Same walki są proste i bardzo szybkie. Wszystko zależy od stopnia trudności który wybierzemy. Do wyboru jest Patrol, Crisis i Disaster. Ten pierwszy nadaje się raczej do swobodnego latania po mieście – bardzo szybko poczułam się znudzona. W trybie kryzysowym dzieje się już zdecydowanie więcej, a na najwyższym poziomie trudności niejeden złol napsuje nam krwi.
Ta gra pod pada Xboxa na razie odpada
Latanie i eksploracja miasta wprost prosiły się o podłączenia pada do gry. Od razu wszystko sprawnie poszło… z jednym wyjątkiem. Podpięłam pada od Xboxa, a podpowiedzi oraz tutorial był opracowany pod pada do PlayStation. Ciężko było coś zrobić, gdy pokazywały mi się przyciski, których na padzie nie posiadałam. Oczywiście można się chwilę pogimnastykować, ale wpływa to na tempo i immersję gry. Samo sterowanie działa okej, postać porusza się płynnie i zwiększa to wygodę gry, ale dobrze by było, żeby twórcy na przyszłość włączyli rozpoznawanie podłączonego kontrolera i dostosowali do niego podpowiedzi oraz manual, a nie jego konkurencji.
Niespodziewanie dobry soundtrack
Kompletnym zaskoczeniem był dla mnie soundtrack, który dodaje lekkości rozgrywce i pozwala intensywnie zanurzyć się w gameplay. Całość brzmi naprawdę profesjonalnie – nie spodziewałam się tak dobrze skomponowanych utworów, zapadających w pamięć. Przeważnie w symulatorach mamy do czynienia z budżetową ścieżką dźwiękową. Tutaj kawałki są stylizowane na reaggae czy brzmienia w stylu The Weeknd.

Wczesny dostęp, wielkie ambicje
Tytuł utrzymany jest w komiksowej stylistyce. Już na początku witają nas napisy kojarzące się z teledyskiem „Without Me” Eminema. Gdybym miała oddać klimat gierki, to poleciłabym wam obejrzeć właśnie ten klip.
Widać, że gra jest listem miłosnym do superbohaterskiego kina i gier w stylu Spider-Mana. Niestety, jak to bywa z wczesnym dostępem, nie jest to propozycja bez wad. Na razie najbardziej w oczy rzucają się błędy techniczne. Gra chodzi płynnie, ale przy potyczkach w centrum miasta potrafi stracić płynność, a momentami kamera pracuje bardzo chaotycznie. Kiedy lecimy z obywatelami na plecach, modele przenikają naszą pelerynę tworząc złowieszczą hybrydę człowieka–płaszcza. Przydałaby się też polska lokalizacja, która w symulatorach dodaje takiej swojskości. Ogólnie jest to tytuł nietuzinkowy, z dużym potencjałem. Świetnie się sprawdzi, gdy chcemy się odmóżdżyć i zrelaksować. Na stronie Steam gry widać, że twórcy bardzo aktywnie dodają zawartość – nowe misje i aktualizację.
Podsumowanie
Superhero Simulator w Early Access to zabawna i nietuzinkowa piaskownica z komiksowym klimatem, świetnym soundtrackiem i satysfakcjonującym lataniem, która naprawdę potrafi dać poczucie bycia superbohaterem. Niestety liczne błędy techniczne, ubogi kreator postaci, brak polskiej lokalizacji i wyraźny budżetowy sznyt sprawiają, że jest to na razie bardziej obiecujące demo niż w pełni rozwinięta gra. Będę obserwować dalszy rozwój projektu, bo czuję, że skończona gra mocno nas zaskoczy!
