Mimo że na książkowym rynku w Polsce seria Wielka Republika przeżywa spadek popularności to jej bardziej artystyczni bracia, czyli komiksy świętują wejście w trzecią, finalną fazę projektu z przytupem. Niedawno bowiem na półki księgarń trafił zbiorczy album Dzieci Burzy, który rozpoczyna powolną drogę ku zwieńczeniu historii ciągnącej się przez setki lat.
Nazwisko Scott na okładce oznacza spokój dla fanów.
Za scenariusz Bitwy o Moc odpowiada Cavan Scott (serie Star Wars, DC Superheroes, Doctor Who). Jednocześnie należy on do elitarnego grona pięciu osób odpowiedzialnych za całokształt kreowanej w ostatnich latach serii wydawniczej obejmującej powieści dla dorosłych, młodzieży, a nawet dzieci oraz komiksy i mangi. Za warstwę graficzną komiksu odpowiada kilkuosobowy zespół. Na szczególną uwagę zasługuje Ario Anindito (Wielka Republika, Obi-Wan), który pracował przy poprzednich komiksach z tego cyklu, o których również miałem przyjemność pisać na łamach portalu. Na okładce albumu pojawia się jeszcze jedna znajoma osoba, jaką jest Marika Cresta (Wielka Republika, Kapitan Carter), współpracująca wcześniej przy Cieniach Gwiezdnego Blasku. Ich rysunki kolorami wypełnił Jim Campbell, a nad okładkami po raz kolejny pracował Phil Noto. Przełożeniem treści na język polski zajęła się podobnie jak przy innych tytułach Katarzyna Nowakowska, a album został wydany z ramienia wydawnictwa Egmont.

Powrót pełen fajerwerków
Akcja rozgrywa się rok po zniszczeniu Latarni „Gwiezdny Blask”. Republika jest poważnie osłabiona, Jedi przestali być tak potężni jak przedstawiały ich podania i plotki. Główną bohaterką wątku, który śledzimy w Dzieciach Burzy jest mistrzyni Jedi Keeve Trennis, która przewodzi desperackiemu oporowi na obrzeżach galaktyki. Nihilowie starają sprzymierzyć się z Huttami, co może dodatkowo pogłębić chaos w galaktyce. Tajemnicza postać zwana „Dzieckiem Burzy” wzbudza wiele pytań, jednak nie jest to jedyne zmartwienie, zwłaszcza jeśli postawi się ją obok niego wojowniczkę wyklętą z grona Nihilów. Keeve nie musi zmagać się z trudnościami sama. U jej boku stoją wrażliwi na moc bliźniacy Terec i Ceret oraz młody i nieco zawadiacki Ai-Dan Yelooc.
Gdy jeden z uratowanych Nihilów wspomina o trandoshańskim Jedi działającym wewnątrz odciętej od galaktyki Strefy Okluzji, Keeve nie zastanawia się długo i zmienia plan działania. Istota ta przywodzi jej na myśl kogoś bardzo ważnego dla jej życia i służby jako strażniczka pokoju.

Teraz i na zawsze
Tak jak ma to miejsce w innych komiksach z Wielkiej Republiki, za interesującą historią kryje się także nieco głębsza warstwa. W przypadku Dzieci Burzy jest nią zdecydowanie oryginalna, ale też momentami arcyciekawa relacja między dwoma braćmi dzielącymi jeden umysł. Z założenia powinni oni więc zgadzać się w wielu sprawach i żyć w perfekcyjnej symbiozie. Tutaj jest jednak wręcz przeciwnie, gdyż momentami wręcz nienawidzą siebie, a ich metody działania i rozwiązywania problemów są znacząco odmienne.
Dopiero dotarcie na planetę porośniętą przez dżunglę i wystawienie jednego z nich na spotkanie z niebezpiecznym stworzeniem uświadamia im wagę ich unikalnego połączenia. Drobną pomocą służy im także pewien zakapturzony i przepełniony lekkim humorem osobnik, który pod koniec piątego zeszytu okazuje się wiekową, ale dość rozpoznawalną postacią.
Kadry jak zawsze cieszą oko
Komiks Dzieci Burzy potrafi wizualnie zachwycić. Rysownicy (m.in. Ario Anindito, Jim Towe, Marika Cresta) oddają dramatyzm galaktycznego chaosu poprzez dynamiczne sceny bitew, kontrasty światła i mroku oraz ekspresyjne kadry pełne ruchu. Szczególnie dopracowane są starcia Jedi z Nihilami, w których gra światłem mieczy i intensywna kolorystyka potęgują poczucie zagrożenia. Projekt postaci – od zmęczonej Keeve Trennis po brutalnych przeciwników – podkreśla emocjonalny ciężar historii. Detale w tle i różnorodność obcych nadają całości głębi, a zmiany w stylu ilustracji podkreślają przełomowe momenty fabuły. Efekt końcowy to wizualny spektakl, który nierzadko przewyższa samą narrację.
Sprawdź też: Star Wars Wielka Republika: Równowaga mocy – recenzja komiksu – Moc to nie tylko Jedi

Porządny album, czekam na kolejną część
Star Wars: Wielka Republika. Dzieci Burzy to komiks, który łączy dynamiczną akcję z efektowną oprawą wizualną. Cavan Scott serwuje historię pełną napięcia i dramatyzmu, choć momentami narracja grzęźnie w powtarzalności i pozostawia uczucie fragmentaryczności. Mocnym punktem są postacie, zwłaszcza Keeve Trennis, która zyskuje na głębi, a także ciekawa relacja braci Terec i Ceret. Największe wrażenie robi jednak warstwa graficzna – bogata w detale, różnorodna i pełna energii. Intensywne kolory, dynamiczne pojedynki Jedi oraz kontrasty światła i cienia czynią ten album wizualnym spektaklem, który nierzadko przewyższa scenariusz.
Sprawdź też: Star Wars Wielka Republika: Cienie Gwiezdnego Blasku – recenzja komiksu – Kto zginął, kto przeżył?

