REKLAMA

Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 21 lutego 2025

Spis treści

John Ronald Reuel Tolkien zaczął pracować nad swoim fantastycznym światem lata przed tym jak na rynku ukazał się Hobbit, który przyniósł mu pewną rozpoznawalność. Pierwsze historie, które później rozwinięte zostały do formy, którą znamy z Silmarillionu powstawały już od 1914 roku, a także w czasie, gdy młody pisarz dochodził do siebie w szpitalu po zachorowaniu na gorączkę okopową. W późniejszych latach tworzył on kolejne wersje, które znaleźć można w Historii Śródziemia. Obowiązki akademickie i pisanie dwóch słynnych powieści sprawiły jednak, że mimo pracy nad legendarium jego opus magnum ujrzało światło dzienne dopiero gdy odszedł on z tego świata.

Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Na początku był Eru

Zadanie to spoczęło na barkach najmłodszego syna Profesora – Christophera, który stał się spadkobiercą pisarskiej spuścizny ojca. Z pomocą Guya Gavriel Kaya (późniejszego autora Dawno temu blask) zdołał on zebrać i zredagować pozostawione przez Ronalda szkice i różne wersje tekstów. Owocem tej żmudnej pracy był wydany, cztery lata po śmierci pisarza, Silmarillion. Potomek Profesora nie zatrzymał się jednak na pojedynczym dziele, lecz zajął się także “Silmarillionem”, czyli znacznie szerszym zbiorem wszystkich tekstów starszego z Tolkienów, które dotyczyły legendarium Śródziemia. Dzięki temu ukazał się cykl Historii Śródziemia, Niedokończone Opowieści Śródziemia i Númenoru czy też osobne wydania Wielkich Opowieści. Szkieletem kanonu pozostaje jednak tom wydany w 1977 r.
W Polsce ukazał się on w roku 1985 w przekładzie Marii Skibniewskiej, początkowo nadkładem wydawnictwa Czytelnik, w późniejszych latach należał do portfolio Amberu aż do roku 2017, gdy prawa do tłumaczenia zyskało poznańskie wydawnictwo Zysk i S-ka. Tamto wydanie wraz z trzytomowym Władcą Pierścieni zapoczątkowało serię wydawniczą, która po prawie dziesięciu latach stała się ikoną dzieł Tolkiena (oraz o Tolkienie) w naszym kraju. Edycja specjalna ukazała się pod koniec 2024 r. Została ona wzbogacona o ilustracje autorstwa samego J.R.R. Tolkiena. Do warstwy graficznej powrócę jeszcze w jednym z kolejnych akapitów.

Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Wiele głosów w jednej harmonii

Na wstępię zaznaczę, że Silmarillion nie jest jednolitą powieścią w przeciwieństwie do dwóch najsłynniejszych dzieł Tolkiena wydanych za jego życia. Nie tylko opowiada on o losach Ardy od jej powstania aż do początku Czwartej Ery. Poszczególne fragmenty powstawały w innych latach, przez co nierzadko różnią się stylem pisania oraz nastrojem przekazywanej historii. Ainulindalë w podniosły, niemalże biblijny sposób opisuje stworzenie wszechświata przez Eru Illuvatara oraz Ainurów. Co za tym idzie wspomina też o pierwszym nieposłuszeństwie Melkora, którego konsekwencją było sprowadzenie zła na świat, które dawało o sobie znać przez kolejne milenia. Kolejne strony wypełnia natomiast Valaquenta, która przedstawia panteon Valarów oraz Majarów, zależności między nimi oraz umiłowane przez nich domeny świata, nad którymi sprawowali piecze. Ten fragment może z kolei kojarzyć się czytelnikowi z podobnymi opisami, obecnymi w wielu mitologiach naszego świata, co jest jednak nieuchronnym podobieństwem wszystkich mitologii.
Trzon tomu stanowi jednak Quenta Silmarillion, w którego skład wchodzą aż 24 rozdziały. Obejmuje on znaczną część legendarium, od pierwszej wojny z Morgothem, aż po jego przegraną i wyrzucenie przez Bramę Nocy. Właśnie w tym fragmencie można przeczytać o Drzewach Valinoru, powstaniu Silmarili (będących motywem łączącym poszczególne opowieści) czy też licznych potyczkach Dzieci Illuvatara (ludzi i elfów) z Morgothem. Na tym jednak nie koniec, bo w skład opowieści o Klejnotach Fëanora wchodzą też trzy historie zwane Wielkimi Opowieściami (Beren i Luthien, Dzieci Hurina, Upadek Gondolinu), których bohaterowie nierzadko mieli do czynienia zarówno z Valarami, jak i nawet samym Morgothem. Quenta to również opowieść o tym jak jedna obietnica (a właściwie przysięga) złożona pod wpływem gniewu i podszeptów zła może na tysiące lat położyć się cieniem na całej rasie i gatunku.
Interesującej historii nie warto urywać w środku, dlatego na dalszych stronach Akallbêth skupia się na wydarzeniach Drugiej Ery, a zwłaszcza na rozwoju oraz Upadku Númenoru, do którego znacząco przyczynił się Sauron. Wyjaśnia on również, w jaki sposób Valinor znalazł się poza materialnym światem i jak powstała Prosta Droga, w której stronę wypływały statki elfów z Szarej Przystani. Zwieńczeniem jest natomiast rozdział Pierścienie Władzy i Trzecia Era, który na szczęście nie opowiada o wątpliwej jakości produkcji Amazona, zamiast tego streszcza poczynania Sługi Morgotha na przełomie epok oraz wydarzeniach z Trzeciej Ery, z akcją Władcy Pierścieni włącznie.

REKLAMA
Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Styl godny Valarów

Przystępując do lektury Silmarillionu warto pamiętać, że jest to dzieło bardzo odmienne od Władcy Pierścieni, a tym bardziej Hobbita, czyli tytułów, które przyniosły J.R.R. Tolkienowi rozpoznawalność na całym świecie. Jego największe dzieło, nad którym pracował przez większość życia, jest dość skomplikowanym tworem, od którego nierzadko odbijają się czytelnicy szukający podobnych klimatów po przeczytaniu powieści o losach Drużyny Pierścienia. Przede wszystkim mamy do czynienia z historią spisaną bardziej w stylu kroniki, która miejscami bardzo pobieżnie opisuje wydarzenia, a co za tym idzie, dialogi stanowią tylko dodatkowy element wzbogacający treść, zamiast bycia jej kluczowym elementem. Moim zdaniem jest to zdecydowanie zaleta tego tomu, gdyż autor, skupiając się bardziej na narracji i kreowaniu świata przedstawionego, mógł zawrzeć w tekście liczne opisy natury i geografii, z których tak zasłynął w swoim trzytomowym dziele.
Drugim ważnym aspektem jest styl, w jakim został napisany Silmarillion. Sama wersja oryginalna cechowała się podniosłym i nieco archaicznym tonem, co Maria Skibniewska bardzo dobrze zdołała oddać w swoim przekładzie. W połączeniu z ogromem podobnych do siebie imion i opisywanych pokrewieństw stanowi to przeszkodę, którą przekroczą tylko czytelnicy z odpowiednim zapałem. Potem otworzy się przed nimi świat szerszy, niż mogłoby się im wydawać. Z drugiej strony jednak archaiczność tej historii doskonale pasuje do założenia Tolkiena, według którego historia Silmarili miała być opowieścią przekazywaną ustnie między elfami. Dopiero później miała zostać ona utrwalona na papierze, a w tej formie zostać przetłumaczona przez Bilba podczas jego pobytu w Rivendell. Nie można też zapomnieć, że przecież jego dwie najsłynniejsze książki miały być przekładem Czerwonej Księgi Marchii zachodniej.

Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Bo dobry świat to nie tylko historia

Żaden świat przedstawiony nie zapadłby w pamięci czytelników gdyby składał się przede wszystkim z opowiadanej historii (chyba że chodzi o Wiedźmina, którego geografię autor nieco chaotycznie wymyślał na bieżąco). Na szczęście w Śródziemiu znajdziemy nie tylko wyborne historie, ale również legendarium świata, opis geografii czy historię jej przemian. Silmarillion dostarcza czytelnikom wszystkie z wymienionych aspektów. Podczas jego lektury bardzo łatwo napotkać postacie, miejsca czy wydarzenia, do których odnosili się bohaterowie innych książek Mistrza.
Tak jak już wspomniałem powyżej, w magnum opus Tolkiena przeczytamy o wszystkich wydarzeniach od stworzenia świata, aż do momentu zniszczenia Jedynego Pierścienia. Trudno rozdzielić je na historię Ardy oraz jej mitologię, gdyż oba te aspekty niemalże zawsze przeplatają się ze sobą. W opowieściach Profesor nie omieszkał też sprytnie i umiejętnie przekazać obraz świata, który przemierzają poszczególni bohaterowie. Czasem o otoczeniu opowiadają postacie, częściej jednak opisy znajdują się w osobnych akapitach, które autor sprawnie wkomponował w całość narracji. Na przestrzeni tysięcy lat Śródziemie zmieniało swój kształt. Pisarz nie zatrzymał się jednak tylko na opisie tychże procesów, ale opowiedział także o ich przyczynach i następstwach.

Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Estetyka, której nie powstydziłyby się elfy

Gdy zajrzymy do wnętrza woluminu, przywita nas kilka bardzo interesujących widoków. Pierwszy to godła poszczególnych bohaterów (co zostało wyjaśnione w Nocie na temat ilustracji), które zdobią początek każdego z rozdziałów. Nie jest to jednak koniec artystycznej twórczości Tolkiena w tym tomie. Co kilkanaście stron umieszczono bowiem kopie ilustracji jego autorstwa, które często związane są bezpośrednio z historią, z którą sąsiadują. Gdybyście mimo tych elementów czuli jeszcze niedosyt, to na osobnych arkuszach wydawca umieścił także mapę do Silmarillionu oraz mapę Beleriandu i ziem na północ od niego stworzone przez Christophera Tolkiena.
Popularne powiedzenie głosi, że nie ocenia się książki po okładce, jednak w przypadku Silmarillionu trudno byłoby pominąć aspekt wizualny. Wzrok czytelnika przykuwa przede wszystkim kontrastujący ze sobą granat okładki i obwoluty z neonowym seledynem barwionych brzegów. Front tomu zdobi wiele elementów, które postaram się pokrótce przedstawić.
W centrum znajduje się okrągłe kwieciste godło, stworzone przez samego Tolkiena, które należeć miało do Luthien – elfiej księżniczki, będącej odzwierciedleniem Edith, ukochanej i żony pisarza. Górę i dół zdobią natomiast zdania zapisane tengwarem – systemem znaków opracowanym przez elfów, które w oryginalny sposób opisują one treść książki, na której się znajdują, jednocześnie wzbogacając ją wizualnie. Ciekawie komponuje się to też z samym procesem twórczym autora, będącego z wykształcenia i zawodu filologiem. Nierzadko opowiadane historie miały być bowiem tylko wyjaśnieniem dla ewolucji i zmian zachodzących w stworzonych przez niego językach. Pierwszy z wymienionych wyżej fragmentów znajdziemy również w okręgu otaczającym wspomniane powyżej godło, a także na barwionym brzegu książki. Front oraz tył uzupełniają symbole klejnotów, które jak nietrudno się domyślić oznaczają Silmarile, wokół których toczy się wiele wydarzeń. Warto zaznaczyć, że cały projekt został oparty na analogicznym wydaniu wersji angielskiej od wydawnictwa Harper Collins.

Silmarillion
Silmarillion. Edycja specjalna z ilustracjami autora – Recenzja książki. Niech się stanie Śródziemie!

Skarb, który każdy ubogaci każdą półkę

Mimo że Silmarillion, który trafił w ręce czytelników, został zredagowany przez Christophera Tolkiena, nie stracił on klimatu opowieści jego ojca. Nadal jest świadectwem, jak jeden zdolny autor może stworzyć świat dopracowany pod wieloma względami. Tytuł ten nie należy do najłatwiejszych lektur, o czym sam przekonałem się kilka lat temu, mierząc się z jego treścią po raz pierwszy. Otwiera jednak drzwi do wielu innych dzieł, które pozwalają lepiej zrozumieć zamysł i proces twórczy Profesora. Warto też dodać, że oprócz wspomnianej wartości merytorycznej powyższe wydanie może wzbogacić naszą półkę książek również wizualnie.

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Rogue Waters – recenzja gry – Złoto czy zatopiony skarb?

Rogue Waters – recenzja gry – Złoto czy zatopiony skarb?

Pingwin: Długa droga do domu – recenzja komiksu – Intrygujący powrót do Gotham

Pingwin: Długa droga do domu – recenzja komiksu – Intrygujący powrót do Gotham
Coridden key Art

Coridden – Recenzja gry. Obudź w sobie bestię

Coridden – Recenzja gry. Obudź w sobie bestię

Bitwa pod Maldon. Powrót Beorhtnotha – Recenzja książki. Tolkien to nie tylko Śródziemie

Bitwa pod Maldon. Powrót Beorhtnotha – Recenzja książki. Tolkien to nie tylko Śródziemie
avowed key art

„Avowed” – recenzja gry. Miecz, magia i moralne dylematy, czyli dzień jak co dzień

„Avowed” – recenzja gry. Miecz, magia i moralne dylematy, czyli dzień jak co dzień
recenzja gry techno banter

Techno Banter – recenzja gry. Music, Please! 

Techno Banter – recenzja gry. Music, Please!