Previous slide
Next slide

Serial Netflixa, albo Wiedźmina opisanie – felieton pod pada.

Wielkimi krokami zbliża się premiera pierwszej części trzeciego sezonu serialu Wiedźmin od Netflixa. Czas więc na krótkie podsumowanie bilansu zysków i strat oraz oczekiwań co do dalszego rozwoju serii. 

Wiedźmińskie uniwersum jest dla wielu Polaków tym, czym świat Harry’ego Pottera czy uniwersum Tolkiena dla osób z krajów anglojęzycznych – bohaterami, z którymi dorastaliśmy, utożsamialiśmy się (bądź nie) i z zaangażowaniem śledziliśmy ich zmagania w książkach czy grach. Oczekiwania więc były ogromne, a zagraniczny budżet dawał nadzieję na widowiskowe efekty specjalne, wspaniałe kostiumy i interesujący scenariusz.

Serial Netflixa, albo Wiedźmina opisanie

Wielkie nadzieje…

Wraz z ogłoszeniem informacji o zaangażowaniu Netflixa w produkcję wiedźmińskiego serialu, wszyscy czekaliśmy na porządną adaptację, która miała szansę być godnym następcą polskiego serialu z 2001 roku, z Michałem Żebrowskim w roli głównej. Z każdym pojawiającym się w mediach newsem i zdjęciami z planu filmowego, ekscytacja fanów rosła. Po udostępnieniu pierwszego sezonu na platformie entuzjazm sięgnął zenitu, a piosenka Grosza daj wiedźminowi (Toss a Coin to Your Witcher) w wykonaniu Joey Batey’a nie wychodziła nam z głów przez długie tygodnie. Mimo uwag co do kilku elementów –  nielinearnej fabuły, wyglądu niesławnych zbroi Nilfgaardczyków, koloru włosów Triss Merigold, stworzonego przy pomocy CGI złotego smoka czy fabularnego wytłumaczenia momentu pierwszego spotkania Ciri z Geraltem – pierwszy sezon oceniam na plus. Choć wystąpiły nieliczne nieścisłości, oddawał on klimat przedstawianego uniwersum i dawał nadzieję, że serial ten być może w przyszłości zajmie puste miejsce pozostawione po Grze o tron.

Obsada serialu Wiedźmin

…i spore rozczarowania

Z nadejściem drugiego sezonu mój entuzjazm nieznacznie opadł. Nie oczekiwałam co prawda przeniesienia na ekran książek jeden do jednego – niestety jednak w moim odczuciu wprowadzenie tak wielu nowych, oryginalnych wątków zrobiło niepotrzebne zamieszanie i przyczyniło się do ominięcia ważnych fragmentów fabuły m.in. tych ukazujących tworzenie się więzi między głównymi bohaterami. Zabrakło mi też scen nauki magii przez Ciri pod okiem Yennefer w świątyni Melitele. Nie rozumiem też sensu wprowadzenia wątku monolitów i Voleth Meir, demonicznej czarownicy, która pod koniec sezonu opętuje Ciri i jej rękami wyrządza masakrę w Kaer Morhen. Było to dość duże odstępstwo od materiału źródłowego, w mocno pokrętny sposób próbujące wyjaśnić powiązanie Ciri z Dzikim Gonem. Również rażące wydało mi się zachowanie Yennefer, która najpierw gotowa była poświęcić Ciri, by odzyskać utraconą wcześniej moc, potem zaś nagle zmienia zdanie i decyduje się nią zaopiekować, a w ostatnim odcinku nawet poświęcić się, by uratować dziewczynę od wpływu bezśmiertnej matki Voleth Meir.  Początek drugiego sezonu zapowiadał się wyśmienicie – przeniesiono prosto z kart powieści wątek Nivellena, szlachcica zamienionego pod wpływem klątwy, w dziko-podobnego stwora. 

Mogłoby być lepiej...

Z odcinka na odcinek fabuła coraz bardziej stawała się chaotyczna, sprawiając wrażenie połączonych ze sobą w mało przemyślany sposób wyrywków. Natłok nowych wątków i postaci, wyglądał na desperacką próbę szukania sposobu na wprowadzenie scen akcji – mam tu na myśli m.in. scenę ataku na konwój Nilfgaardczyków, sceny z Cahirem i Yennefer w kanałach Oxenfurtu, wątku zainfekowania Eskela przez Leszego czy widowiskową walkę na koniec sezonu w sali biesiadnej Kaer Morhen. Szczególny zarzut mam co do tej ostatniej. Serial na każdym kroku podkreśla jak bardzo Ciri jest wyjątkowa i jak wielkiej mocy jest spadkobierczynią, jednak przywołane przez nią kamienne bazyliszko-dinozaury z innego wymiaru to już nawet dla mnie było lekkie przegięcie. Showrunnerka Lauren Schmidt Hissrich mimo licznych zastrzeżeń fanów, co do drastycznych modyfikacji fabuły, dalej wydaje się forsować swoją wizję w myśl zasady, by było wszystkiego dużo i głośno. Zestawiając ze sobą oba sezony, widać, że poziom pomiędzy nimi jest nierówny. W pierwszym doświadczyliśmy wraz z bohaterami spokojnej podróży prowadzącej do pierwszego spotkania Geralta i Ciri, natomiast drugi sezon to zupełna jazda bez trzymanki – masa dodatkowych wątków (również tych stworzonych od nowa na potrzeby serialu) i wprowadzonych postaci, w których osoby nie zaznajomione wcześniej z książkami Sapkowskiego mogły mieć trudność się odnaleźć. Wiedźmin od Netflix mimo osadzenia fabuły w inspirowanym słowiańską mitologią uniwersum, z sezonu na sezon coraz bardziej zaczyna przypominać generyczny serial fantasy, po którego obejrzeniu nie zostanie nam za wiele sentymentu. Czy trzeci sezon podreperuje obecną sytuację? Dowiemy się już za kilka dni.   

Fotos z serialu Wiedźmin

Plany na przyszłość

Już teraz na platformie Netflix znajdziecie kolejny rozdział przygód Geralta – ale nie cały… Dalszą część sezonu, czyli trzy finałowe odcinki będziemy mogli natomiast obejrzeć pod koniec lipca 2023. Trzeci sezon jest ostatnim, w którym zobaczymy Henry’ego Cavilla w roli Geralta z Rivii – w kolejnym, czwartym sezonie, pałeczkę przejmuje Liam Hemsworth, znany m.in. z serii Igrzyska Śmierci. Decyzja o zmianie aktora wcielającego się w jednego z głównych bohaterów jest dość kontrowersyjna i niesie obawy o przyszłość serii. Fani pokochali Cavilla w roli Geralta i wielu pewnie ciężko będzie się pogodzić z tą decyzją. Niemniej, planowana jest kontynuacja serii, aż co najmniej do piątego sezonu. 

Serwis Redanian Intelligence donosi, że w nadchodzącym sezonie spodziewać się możemy poruszenia wątków nieludzkich eksperymentów Vilgefortza, odwiedzimy ponownie Brokilon, a także napotkamy nowe potwory na szlaku. W niedługim czasie planowana jest też produkcja spin-offu zatytułowanego The Rats, przybliżającego wątek Szczurów – młodzieżowej bandy rozbójników, z uniwersum Wiedźmina. Możemy więc w najbliższym czasie liczyć na kontynuację wątków rozpoczętych we wcześniejszych sezonach, jak i rozwinięcie kolejnych poruszonych w książkach Sapkowskiego oraz też zapewne pojawienie się nowych treści i bohaterów wcześniej niespotkanych w uniwersum. Zobaczymy na ekranie więcej dworskich intryg, trzymających w napięciu pojedynków z potworami, a także zagłębimy się w skomplikowaną politykę Kontynentu.

Coś się kończy, coś się zaczyna

Czas pokaże, czy odejście Cavilla, a także decyzje showrunnerki Lauren Schmidt Hissrich o wprowadzaniu zmian fabularnych względem materiału źródłowego wpłyną na jakość i oglądalność kolejnych sezonów Wiedźmina. Ja na pewno obejrzę nadchodzący trzeci sezon, z ciekawości jak dalej rozwinie się fabuła i by skonfrontować czy moje obawy odnośnie serii były uzasadnione.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl