Previous slide
Next slide

Wiedźmin Fest – relacja z wydarzenia

Pierwszy w historii Wiedźmin Fest był zaplanowany na konwent pełen przepychu, uszanowania historii oraz celebrowania przyszłości. Razem z Damianem Daszkiem odbyliśmy podróż po wszelkich zakamarkach łódzkiego Kontynentu, aby podzielić się wrażeniami i opinią. Czy festiwal zorganizowany przez Netflixa można uznać za udany?

Na samym wstępie należy pochwalić Netflixa oraz całą ekipę organizacyjną za poczucie wkraczania do świata Wiedźmina już od wejścia na teren starej elektrowni EC1. Znane wam z serialowego Kaer Morhen drzewo stało dumnie, obwieszone medalionami, otoczone głośnikami oraz neonowymi kablami, zwisającym z gałęzi. Te ostatnie służyły jako… ładowarka. Przydało się, szczególnie temu, który zapomniał podłączyć swoją komórkę przed wydarzeniem i musiał posiłkować się trybem oszczędzania baterii (przykre doświadczenie, uwierzcie).  

Wiedźmin Fest – relacja z wydarzenia

Pierwszy zgrzyt, ale niewielki

Weszliśmy przez bramę, wkraczając na drobną wystawkę, opisującą historię wydawniczą serii Andrzeja Sapkowskiego. Nie zabrakło tam egzemplarzy komiksów Bogusława Polcha i Macieja Parowskiego, pierwszego wydania opowiadań od wydawnictwa Reporter z 1990 roku, oficjalnych kopii gier od CDPR czy kasety z Wiedźminem polskiej produkcji z Michałem Żebrowskim, spoglądającym na nas z okładki. Chwilę później odbyło się podpisywanie książek przez samego autora i tutaj mam pierwszy zgrzyt. Kolejka po autografy była bardzo źle zorganizowana, przez co wiele osób potrafiło zakraść się z boku i wślizgnąć między podekscytowany tłum, a poza tym na samo spotkanie przeznaczono wyłącznie… pół godziny (samo wydarzenie rozpoczęło się 20 minut później, niż planowano). Wiem, że trudno jest okiełznać taką rzeszę osób, ale przenośne barierki czekały na swoje użycie, z czego żaden organizator nie skorzystał. Dopiero na ostatnie 10 minut odgrodzono osoby, które jeszcze mogły liczyć na podpis, w tym mnie, aby ostatecznie zakończyć nagle i przedwcześnie. Obiecano, że do Pana Andrzeja będzie można jeszcze spróbować się dostać o 20:20, jednak nasze wejściówki były ważne do 17:00 i nie zostałem wpuszczony przy drugim podejściu. Mówi się trudno. Mam nadzieję, że na moim egzemplarzu z Reportera znajdzie się kiedyś podpis AS-a.

Tu jest jakby luksusowo (i wiedźmińsko)

Później wkroczyliśmy na teren bagnistego Velen. Przedzieraliśmy się przez mokradła pełne potworów i cosplayerów, chętnych na zdjęcie oraz krótką walkę mieczem. Teren był naprawdę ogromny, a leśny zapach otaczał nas zewsząd. Idąc dalej, natrafiliśmy na tawernę, równie dużą co bagna, gdzie można było zagrać w kości, gwinta, posiłować się na rękę, pograć w Dziki Gon, posłuchać śpiewu bardów, zaopatrzyć się w wiedźmińskie eliksiry, odwiedzić strefę zapachową Old Spice, sygnowaną bzem i agrestem czy wreszcie otworzyć skrzynię pełną skarbów. Do tej ostatniej był potrzebny specjalny kod oraz wykonanie zadań, których treść znajdowała się na plakatach, rozwieszonych po terenie Wiedźmin Festu. Jak przystało na godnych Kontynentu wysłanników Grapodpada.pl, udało nam się rozwiązać zagadkę i zgarnąć koszulkę oraz case do Nintendo Switcha (kod to 1358, jakby komuś się nie udało i chciałby poznać poprawną odpowiedź). Otrzymaliśmy również eliksiry od karczmarza (bardzo pyszne, nie wiem, czemu Geralt się tak krzywi) i napędzani toksynami ruszyliśmy na salę kinową, gdzie obył się pokaz dwóch pierwszych odcinków trzeciego sezonu serialu. O samej treści mówić nie możemy, jednak recenzję tych odcinków znajdziecie na naszym serwisie 29 czerwca po godzinie 9:00.

Na sali czuć było wyraźne podekscytowanie. Jeszcze przed samym seansem na scenie pojawił się Percival Schuttenbach, który zaproszono do współpracy przy ścieżce dźwiękowej Wiedźmina. Zagrali motywy znane z netflixowej produkcji i byli znakomici – w końcu czego się nie dotkną, zamieniają w złoto. Trzeba przyznać, że takie umiejętności ma również Tomasz Bagiński, producent, który w trakcie oczekiwania na obsadę, zabawiał anegdotami z planu oraz raz prawie zaspoilerował nadchodzące wydarzenia. W końcu pojawiły się gwiazdy wieczoru: Henry Cavill, Freya Allan, Anya Chalotra oraz Joey Batey. Po krótkim Q&A oraz szeregu braw, szczególnie dla Cavilla, któremu pan prowadzący dobitnie przypomniał, że to jego ostatni sezon, aktorzy udali się do innego pomieszczenia, zapewne udzielając wywiadów „dużym mediom”.

Świetna impreza dla każdego

Pomimo zgrzytu, o którym pisałem na początku, bawiliśmy się rewelacyjnie. Atmosfera Łodzi jest niesamowita (mówię to jako mieszkaniec) i czuć było, jak ważną postacią dla każdego jest Geralt, Jaskier i inni, znani z sagi/gier/komiksów bohaterowie. Ba, cosplaye rozciągały się od klasycznego wizerunku rivijczyka, aż po postacie znane z produkcji CDPR, jak np. Priscilla. Miasto, w którym rezyduje Andrzej Sapkowski to perfekcyjne miejsce na to wydarzenie i liczę, że przepych, mnogość atrakcji oraz zapał nie osłabnie organizatorom i Wiedźmin Fest będzie odbywać się regularnie. Obok znajduje się jeszcze Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej, gdzie znajdziecie rewelacyjną wystawę o storytellingu w grach. Aż szkoda, że było tam tak pusto, bo wejście było otwarte dla każdego uczestnika wydarzenia. 

Dziękujemy Netflix Polska za wejściówki oraz świetny festiwal!

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl