REKLAMA

Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki! 

Sonia Moćko

Opublikowano: 29 sierpnia 2025

Spis treści

Jako ogromna fanka Alchemist Shop Simulator, byłam bardzo ciekawa, czym tym razem zaskoczy nas Kool2Play, niezależne studio z Polski, które już swoim debiutem pokazało, że potrafi tworzyć gry z charakterem, humorem i świetnie przemyślanymi mechanikami. W ich debiutanckiej grze spędziłam długie godziny nieśpiesznie warząc eliksiry i rozbudowując moje małe imperium. Ich nowa produkcja Pirate Cove Simulator, zachowuje tożsamość studia, ale jednocześnie wprowadza gracza w zupełnie inny świat – piracki, bajkowy, nieco groteskowy, ale wciąż niezwykle urokliwy. 

Fabuła gry jest zaskakująco oryginalna, po śmierci trafiamy na wyspę, a jedynym sposobem na powrót do świata żywych i odzyskanie własnej duszy jest zdobycie miliona sztuk złota. I jak można się domyślić, wcale nie będzie łatwo. Naszą jedyną szansą jest otworzenie skromnego sklepiku i rozpoczęcie pirackiego handlu (arrghhh!). Zaczynamy od podstaw: idąc do stolarza po regały, a następnie do handlarza po pierwszy towar, którym będą rewolwery. Gdy produkty trafią na półki, a drewniane skrzynki spalą się w ognisku, możemy oficjalnie otworzyć nasz biznes.

Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki!

Całość rozgrywa się w pięknej, bajkowej oprawie graficznej, która nadaje grze lekkości i przyjaznego tonu, mimo tematyki osadzonej gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią. Klimat przypomina trochę Piratów z Karaibów, gracz usłyszy również w menu instrumentalną wersję wszystkim znanej przyśpiewki Morskie Opowieści. Klienci, czyli urocze, chodzące kościotrupy, mają mnóstwo charakteru i wywołują uśmiech przy każdej wizycie. Sama wyspa, na której się znajdujemy, jest bardzo malownicza i pełna ukrytych zakątków. Nawet sąsiednia wysepka, do której możemy dopłynąć, czaruje swoją stylistyką i unikalną florą, jakby wyjętą z baśni dla dorosłych.

REKLAMA
Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki!

Wracając do naszego sklepiku, tutaj twórcy znów wykazali się kreatywnością. W Alchemist Shop Simulator pieniądze wydawało się klientom przez proste liczydło. W Pirate Cove Simulator ten element został rozwinięty, korzystamy z wagi i odważników by wydać klientowi odpowiednią ilość złota. To pomysł wyjątkowo oryginalny, a przy tym dający sporą satysfakcję, przynajmniej na początku. System ten wymaga dokładności, dodaje immersji i autentycznie sprawia, że czujemy się jak fizyczny sprzedawca. Od razu dopadła mnie nutka nostalgii, bo doskonale pamiętam te stare wagi w sklepach na początku lat 90.

Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki!

Niestety, ten sam system okazał się problematyczny, gdy przez błąd sakiewka z zapłatą zaczęła pojawiać się za odważnikami na wadze. W efekcie czego nie mogłam zakończyć sprzedaży, wyjść ze sklepu, ani nawet położyć się spać, gra stała się całkowicie zablokowana. By ruszyć dalej, zaczęłam rozgrywkę od nowa z włączonym samouczkiem. 

Dzięki temu drugiemu podejściu odkryłam więcej ciekawych elementów. Tuż obok naszego sklepiku znajduje się tajemnicza butelka z magicznymi zleceniami. Każde z nich ma kilka dni na realizację, a zapłata jest naprawdę satysfakcjonująca. Pierwszym z przyjętych i ukończonych zleceń było dostarczenie kilku butelek alkoholu. Eliksir samodzielnie wydestylowałam z zebranych roślin i nazwałam go dumnie Sonisiowym Bimbrem. Otrzymana nagroda pozwoliła mi nie tylko wynająć tragarza, ale też wzbogacić sklepowy magazyn o różnorodne towary, takie jak kufle na złocisty miód czy muszle. Asortyment wzbogaciły również świeżo złowione ryby z mojej morskiej wyprawy.

Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki!

W grze istnieje też rozbudowany system ulepszeń, który czyni rozgrywkę bardziej angażującą. Zarobione pieniądze możemy przeznaczyć na rozwój naszej tratwy, rozbudowę stacji destylacyjnej, poprawę efektywności handlu, ulepszenie umiejętności pracowników, a nawet rozszerzenie portu o lepszej jakości pomosty, co wpływa na tempo i efektywność naszych wypraw. Każde ulepszenie ma wyraźny wpływ na gameplay, dzięki czemu rozwój nie jest tylko kosmetyczny, ale realnie ułatwia i urozmaica kolejne dni handlu. 

Pierwsza sprzedaż po rozbudowie przebiegła bezproblemowo. Niestety, ten nieznośny bug z wagą powrócił. Sakiewka grozy znów pojawiła się za odważnikami, a ja po raz kolejny zostałam uwięziona w sklepie bez możliwości ruchu.

Pirate Cove Simulator – pierwsze wrażenia. Na potęgę posępnej sakiewki!

To frustrujące, bo naprawdę Pirate Cove Simulator ma w sobie wszystko, by podbić serca fanów symulatorów, tak jak zrobił to Alchemist Shop Simulator. Ma styl, charakter, klimat i mnóstwo pomysłów. Na szczęście widziałam, że twórcy z Kool2Play są aktywni na Steamie, czytają komentarze graczy i szybko reagują na zgłoszenia. Mam więc nadzieję, że naprawa tego błędu to kwestia czasu. 

A kiedy tylko to się stanie, wrócę natychmiast. I rzucę się w kilkugodzinny maraton cozy rozgrywki, eksplorując wyspy, eksperymentując z destylacją i szukając drogi powrotnej do świata żywych. Bo Pirate Cove Simulator to gra, w której naprawdę chce się zostać, a po poprawkach stanie się jakościowym symulatorem jak jego poprzednik. Nie mogę się doczekać! 

 

Sonia Moćko

Dziennikarka z wykształcenia, kinomanka z zamiłowania odkąd mając kilka lat, trafiłam na niedzielny cykl "Kocham kino" na kanale drugim Telewizji Polskiej. Oceniłam na filmwebie ponad 4 tysiące filmów, 600 seriali i prawie 200 gier. Paragracz. Byłam normalna 3 koty temu. Ubóstwiam Baby Yodę i Sailor Moon. Ulubione platformy to Nintendo Switch i Xbox. Kolekcjonuje retro Barbie. Na Instagramie jako @matkapraskaodkotow.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Cronos: New Dawn – recenzja gry. Jakoś inaczej zapamiętałam Nową Hutę

Cronos: New Dawn – recenzja gry. Jakoś inaczej zapamiętałam Nową Hutę

Cronos: New Dawn – recenzja gry. Jakoś inaczej zapamiętałam Nową Hutę

Karma: The Dark World – recenzja gry. Duszny świat, który wciąga i męczy jednocześnie

Karma: The Dark World – recenzja gry. Duszny świat, który wciąga i męczy jednocześnie

Wiedźmin. Oficjalna księga kucharska – Recenzja Książki. Kiedy Geralt ubiera fartuszek i idzie do kuchni

Wiedźmin. Oficjalna księga kucharska – Recenzja Książki. Kiedy Geralt ubiera fartuszek i idzie do kuchni

Ninja Gaiden Ragebound – recenzja gry – retro w najczystszej postaci! 

Ninja Gaiden Ragebound – recenzja gry – retro w najczystszej postaci! 

Pingwin. Wszystko, co złe. Tom 2 – recenzja komiksu – Powrót na szczyt

Pingwin. Wszystko, co złe. Tom 2 – recenzja komiksu – Powrót na szczyt

Jaśmina i ziemniakożercy, tom 1 — recenzja komiksu — Pyszna przygoda!

Jaśmina i ziemniakożercy, tom 1 — recenzja komiksu — Pyszna przygoda!