MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Oszust z Tindera – recenzja filmu. Digitalowy Casanova.

Netflix ma kolejny hit. Od daty premiery dokument Oszust z Tindera bije rekordy oglądalności. Pozycja przewija się w stories topowych influencerów, a portale plotkarskie przynajmniej raz dziennie publikują artykuł związany z głównymi bohaterami.  Co przyciągnęło widzów z całego świata przed ekrany odbiorników?

Oszust z Tindera – recenzja filmu. Digitalowy Casanova.

Era Tindera

W obecnych czasach młodzi ludzie są zabiegani, skupiając się na robieniu kariery. Z roku na rok środowiska rówieśnicze robią się coraz bardziej hermetyczne, a szanse na poznanie nowych osób maleją. Naturalnym jest więc, że szukanie znajomości czy partnera przenosi się do internetu. I tu z pomocą przychodzi Tinder, amerykańska aplikacja początkowo stworzona, by umożliwić użytkownikom łatwe umawianie na niezobowiązujący seks z osobami z okolicy. Z czasem apka ewoluowała przyciągając również osoby traktujące ją jak miejsce do randkowania, poszukiwania miłości. Prywatnie znam kilka małżeństw, które poznały się właśnie tam. Wystarczy się zarejestrować, dodać kilka zdjęć oraz krótki opis i już można zacząć łowić w oceanie pełnym singli (niektórych tylko teoretycznie). Narzędzie, które miało ułatwić kontakty, stało się również miejscem, w którym użytkownicy są narażeni na catfishing – czyli przedstawienie siebie w innym świetle, udawanie kogoś, kim się nie jest, często w zbiegu z kradzieżą zdjęć czy tożsamości innej osoby. O Tinderze powstało wiele publikacji, podcastów czy książek. Na Facebooku roi się od grup tematycznych takich jak np. Bękarty Tindera, miejsca, w którym użytkownicy dzielą się swoimi przykrymi bądź absurdalnymi przeżyciami, wklejają skriny, komentują profile i radzą się co zmienić by ich konto było bardziej interesujące dla potencjalnych matchy, czyli dopasowanych par. Są też grupy ostrzegawcze, gdzie zebrani przestrzegają przed niebezpiecznymi, zaburzonymi osobami, które chciały przekroczyć granicę bądź kogoś skrzywdziły.

REKLAMA

Kadr z filmu Oszust z Tindera

To Disney odpowiada za to, że mam nierealne wymagania względem mężczyzn

Pierwszą z naszych bohaterek jest Norweżka Cecilie, czująca się najszczęśliwsza, kiedy jest zakochana. Uwielbia chodzić na randki, a pierwszą rzeczą, która kojarzy jej się z miłością, jest Disney. Nauczyła się nawet na pamięć kasety Piękna i Bestia. Identyfikuje się z główną postacią Belle, bo tak jak ona pochodzi z małego miasteczka. Marzy o tym, by spotkać księcia, którego tak jak ona uratuje i który uratuje ją. Chociaż wie, że to nierealne to jednak gdzieś w głębi ma nadzieję, że czeka na nią iście harlekinowy romans. Uważa, że żeby znaleźć księcia z bajki, trzeba się napracować. Na Tinderze jest od 7 lat, używa aplikacji w dwóch lokalizacjach. Ma 1024 pary co w jej mniemaniu robi z niej specjalistkę. Kiedy pokazuje swój profil, jest bardzo zaangażowana, uśmiecha się. Najważniejsze są dla niej ambicje, mężczyzna musi lubić plaże, urocze zwierzątka, wystawne kolacje. Patrząc na mężczyzn, których przesuwa w prawo, jednym z najważniejszych kryteriów jest wygląd. Wielu odrzuconych przez nią kandydatów to normalni mężczyźni.

Kadr z filmu Oszust z Tindera

I wtedy cały ubrany w garnitur wkracza on…

Na ten podatny grunt trafił Simon. Idealnie w typie Cecilie. Ubrany w garnitur i mokasyny opalony, brunet nierozstający się z kieliszkiem drogiego szampana. Po sparowaniu nasza bohaterka nie musi czekać długo na wiadomość. Jeszcze tego samego dnia umawia się ze swoją randką na kawę i przepada. Okazuje się, że nowy znajomy jest synem Lwa Lewiewa króla diamentów i pracuje w rodzinnej firmie. Bardzo szybko przechodzi na prywatne rozmowy, pokazuje jej dwuletnią córeczkę i opowiada o przerażającej samotności, która ogarnia go gdy jest w wiecznej podróży. Czy już w tym momencie zobaczyła z nim księcia do uratowania? Jego tryb życia fascynował ją, żył życiem, które dla niej było nieosiągalne. Jeszcze tego samego dnia lecą prywatnym samolotem na pierwszą randkę do Bułgarii. Pomimo rozłąki, utrzymywali intensywny kontakt na Whatsappie. Robiło się coraz bardziej intensywnie. Bukiety kwiatów pod dom, niespodzianki, romantyczne gesty. Sielanka nie trwała jednak długo. Życie jej ukochanego było w niebezpieczeństwie, otrzymywał groźby. Nie będę zdradzać, co wydarzyło się dalej, musicie przekonać się sami.

Kadr z filmu Oszust z Tindera

Nie ma siły potężniejszej od skrzywdzonej kobiety

Bohaterek dramatu jest więcej, oprócz Cecilie Flejjhoy wypowiadają się Pernilla Sjoholm i Ayleen Charlotte. Każda z nich inna, o różnym temperamencie, łączy je jedno – relacja z Simonem i kłamstwa, którymi je karmił.

Dokument Netflixa jest sprawnie opowiedzianą historią, narracja jest przeprowadzona chronologicznie, okraszona prywatną korespondencją, zdjęciami i nagraniami postaci. Napięcie rośnie stopniowo, wraz z uczuciami pokrzywdzonych. Pojawiają się łzy. To właśnie studium początku i rozpadu relacji oraz emocje są siłą filmu. Nic dziwnego, że produkcja budzi tyle żywych dyskusji w internecie, wiele niegdyś skrzywdzonych i oszukanych kobiet może łatwo identyfikować się z bohaterkami, zaś mężczyźni nieodnoszący sukcesów na aplikacjach randkowych mogą wypowiedzieć się, jak to wygląda z ich strony. W komentarzach nie brakuje też głosów i ostrych słów, że kobiety są same sobie winne, bo zgubiła ich próżność i wysokie oczekiwania względem potencjalnego partnera.

Polski akcent

Sprawa nabrała rumieńców, gdy na wierzch wypłynął fakt, że osobisty ochroniarz Simona jest Polakiem i czuje się pokrzywdzony bezprawnym wykorzystaniem własnego wizerunku w obrazie, który został obejrzany na świecie miliony razy. Przecież nie miał z oszustwami nic wspólnego. Wykonywał tylko swoje obowiązki – z tego powodu Piotr K. pozwał Netflix na kwotę 3 milionów euro argumentując, że publikacja naraża na pogorszenie jego sytuacji finansowej z powodu trudności z dostępnością zleceń i nie może pełnić już efektywnie swoich obowiązków zawodowych. Treść pozwu bez problemu znajdziecie w Google.

Kadr z filmu Oszust z Tindera

Sprawiedliwości stanie się zadość?

Dopiero teraz, po sukcesie filmu Oszust z Tindera, Tinder zbanował konto Simona za bycie oszustem. Podobny los spotkał jego oficjalne konto na Instagramie. Miejmy nadzieję, że przez te utrudnienia ciężej mu będzie pozyskać kolejne ofiary.

Polecam Wam seans – z jednej strony to wciągająca historia, z drugiej przypomnienie, że w internecie każdy może kreować się, na kogo chce, więc należy zachować ostrożność.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ