REKLAMA

„Metro Awakening” – recenzja gry. Czy to najlepszy tytuł VR w tym roku?

Dwie niecnoty

Opublikowano: 7 grudnia 2024

Spis treści

 

Gdy tylko zapowiedziano Metro Awakening, wiedziałam, że muszę sprawdzić ten tytuł. Nie jestem specjalnie wielbicielką serii, ale swego czasu trylogię Dmitrija Glukhovsky’ego przeczytałam jednym tchem. Będąc więc posiadaczką PSVR 2 sięgnęłam po najnowszą produkcję Vertigo Games (autorów takich projektów jak Arizona Sunshine, Skyworld oraz The 7th Guest VR) i zeszłam do podziemi. Czy była to dobra decyzja?

Akcja Metro Awakening rozgrywa się w 2028 roku (na pięć lat przed przygodą Artioma z Metro 2033), w postapokaliptycznym świecie pełnym niebezpieczeństw. Wcielamy się w doktora Serdara zamieszkującego moskiewskie metro, które stało się ostatnim schronieniem ludzkości po katastrofie nuklearnej. Kiedy jego żona, Yana, znika w tajemniczych okolicznościach, bohater wyrusza na poszukiwania, które zaprowadzają go w najciemniejsze zakamarki podziemnych tuneli. Podczas swojej podróży napotyka nie tylko zmutowane potwory, ale także szabrowników i innych ludzi gotowych zrobić wszystko, by przetrwać.

Wesołe przygody w metrze

Dzięki uprzejmości Plaion Polska miałam okazję zagrać w Metro Awakening na PSVR 2. To drugi tytuł, który zachwycił mnie swoją immersyjnością na tym sprzęcie (pierwszym był Horizon Call of the Mountain). Gra już od pierwszych chwil wciąga mroczną i duszną atmosferą, doskonale wykorzystując przy tym możliwości wirtualnej rzeczywistości. Jakże byłam zachwycona, gdy już w pierwszych minutach gry mogłam pograć na gitarze, albo pianinie (ale raczej dobrze, że tego nikt nie słyszał)! Można także wypić zawartość, rozrzuconych tu i ówdzie buteleczek.

REKLAMA

„Metro Awakening” – recenzja gry. Czy to najlepszy tytuł VR w tym roku?

Pod względem klimatu gra jest równie gęsty, jak zupa gotowana w tunelach metra w postapokaliptycznym świecie. Ciasne lokacje pełne ludzi (albo mutantów) próbujących przetrwać w nowej rzeczywistości po tym, jak bomby atomowe zniszczyły cały ówczesny świat. Klaustrofobicznie stacje metra nie sprzyjają rozwojowi, ciągle czegoś brakuje i każdy chce przetrwać z dnia na dzień. A my patrzymy przez gogle na te zrujnowane „osiedla”, gdzie każdy najmniejszy skrawek materiału jest wykorzystywany. Coś świetnego.

Ogólnie fabuła jest całkiem niezła – protagonista nie jest krystalicznie czystym rycerzem i walczy ze swoimi demonami. Warto wspomnieć, że w produkcję zaangażował się sam autor książek, Dmitrij Głuchowski. Z kolei interfejs funkcjonuje z użyciem przestrzeni – aby dostać się do ładowarki, musimy ściągnąć plecak i wyciągnąć ją z odpowiedniej kieszonki. Pistolet spoczywa na udzie, a karabin przewieszony jest nad prawym ramieniem. Z kolei, aby odpalić czołówkę, musimy unieść kontroler nad głową i dopiero wówczas wcisnąć odpowiedni przycisk. Imersyjne, ale problematyczne w sytuacjach stresowych.

W tunelach czujemy się wybitnie swojsko!

Podróżowanie poza strefy zamieszkałe to już znamiona lżejszego survival horroru – niepokojące dźwięki, widoczność ograniczona za pośrednictwem latarki bądź dogorywających lamp moskiewskiego metra. Ciężko nie odczuwać klaustrofobii, zwłaszcza w ciasnych pomieszczeniach… A trzeba przeszukiwać każdy kąt, by znaleźć choćby niewielkie ilości amunicji czy pojedyncze apteczki. Są także znajdźki oraz różne easter eggi poukrywane tu i ówdzie. Oprócz bezpośrednich starć gra oferuje również możliwość skradania. To ostatanie sprawdza się jednak wyłącznie wobec ludzkich przeciwników, ponieważ potwory w oskryptowanych miejscach zawsze nas zaatakują. Okazjonalnie mogą się zbugować lub nie być w stanie wdrapać się po schodach, co ułatwia ich likwidację za pomocą broni palnej.

„Metro Awakening” – recenzja gry. Czy to najlepszy tytuł VR w tym roku?

Początkowo strzelanie było niezwykle irytujące – choć szczerbinka i muszka powinny działać precyzyjnie, w Metro Awakening nie spełniały swojej roli. Na szczęście, ostatni duży patch znacząco to poprawił, dzięki czemu korzystanie z narzędzi celowniczych wreszcie przynosi oczekiwane efekty. Naturalnie broń musimy przeładowywać samodzielnie, co potrafi solidnie zestresować – zwłaszcza gdy w naszą stronę pędzi wściekła kikimora. Z kolei ludzcy przeciwnicy bez skrupułów zasypują nas ogniem (oczywiście korzystając z nieskończonych magazynków), więc stosowanie skradania i korzystanie z osłon jest tutaj wysoce wskazane. Niestety, wciąż zdarzają się sytuacje, w których pociski zdają się latać, jakby miały własną wolę.

„Metro Awakening” – recenzja gry. Czy to najlepszy tytuł VR w tym roku?

To na pewno nie jest jedna z łatwiejszych gier na VR – Metro Awakening nie zna litości i potrafi zagonić gracza w kozi róg. Nie raz miałam sytuację, że zabrakło mi amunicji, apteczek czy granatów, a wtedy… cóż, robi się naprawdę trudno. Raz gra zapisała się w takim momencie, że z jednym magazynkiem musiałam stawić czoła pięciu uzbrojonym oprychom. Udało się dopiero po kilku próbach. Na wyższym poziomie trudności o śmierć jest jeszcze łatwiej, a zapasów jeszcze mniej. Zupełnie jak w pierwowzorze – każdy znaleziony nabój jest na wagę złota i trzeba wykorzystywać go z rozwagą.

Poproszę więcej takich gier

Wirtualna rzeczywistość w wykonaniu PlayStation cierpi na brak dobrych gier. Dlatego premiera Metro Awakening bardzo mnie ucieszyła. Zwłaszcza że dostajemy naprawdę dobrze napisaną historię oraz mechaniki, które działają. Przemierzanie zrujnowanego moskiewskiego metra przyprawia o gęsią skórkę, ale pomimo całej atmosfery… człowiek chce grać dalej. Jeśli szukacie gry, która pozwala w pełni zanurzyć się w postapokaliptycznym świecie, Metro Awakening to zdecydowanie tytuł wart uwagi. Należy jednak pamiętać, że jest to jedna z bardziej wymagających produkcji, która potrafi nie tylko dostarczyć emocji, ale i solidnie nastraszyć.

ZALETY +

WADY -

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl – recenzja gry. Bije i kocha

S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl – recenzja gry. Bije i kocha

La La Glitchland – Recenzja gry Sofie: The Echoes

La La Glitchland – Recenzja gry Sofie: The Echoes

Smerfy Smerfne Marzenia – recenzja –

Smerfy Smerfne Marzenia – recenzja –

Mortal Kombat 1: Khaos Reigns — recenzja

Mortal Kombat 1: Khaos Reigns — recenzja

Cozy Games – Przytulne gry na jesień – Felieton pod Pada

Cozy Games – Przytulne gry na jesień – Felieton pod Pada

The Sims 4 Życie i Śmierć – recenzja gry. Memento mori i do przodu. 

The Sims 4 Życie i Śmierć – recenzja gry. Memento mori i do przodu.