REKLAMA

Jurassic World: Odrodzenie – recenzja filmu. Próbując wskrzesić legendę.

Michał Perlik

Opublikowano: 13 września 2025

Spis treści

Kiedy w 1993 roku Steven Spielberg zaprezentował światu Park Jurajski, kino rozrywkowe nigdy już nie było takie samo. Dinozaury ożyły nie tylko na ekranie, ale i w wyobraźni widzów, stając się symbolem połączenia naukowej fascynacji z hollywoodzkim rozmachem. Kolejne lata i kontynuacje próbowały powtórzyć ten sukces z różnym skutkiem, coraz częściej balansując między nostalgią a komercyjnym wyczerpaniem formuły. Jurassic World: Odrodzenie to najnowsza próba tchnięcia świeżego życia w markę, która od dekad cieszy się niegasnącą popularnością, ale równie długo zmaga się z pytaniem: czy w tej historii zostało jeszcze coś do opowiedzenia?

Film wszedł na kinowe ekrany z ogromnym bagażem oczekiwań, gdyż z jednej strony to odwołanie do kultowego dziedzictwa, z drugiej obietnica reinkarnacji serii, która miała znaleźć nową energię po dość nierównych poprzednich częściach. Twórcy zapowiadali powrót do atmosfery pierwszych odsłon, większy ciężar dramaturgii oraz refleksję nad rolą człowieka w świecie, gdzie natura nieustannie wymyka się spod kontroli. Brzmi to imponująco, ale jak wiadomo, im głośniejsze deklaracje, tym większe ryzyko rozczarowania.

Nowe życie w pradawnym świecie

Po latach milczenia oraz prób zamknięcia rozdziału związanego z nieudanymi parkami rozrywki, świat ponownie staje w obliczu pytania: czy dinozaury i ludzie mogą współistnieć? Nowy Jurassic World przenosi widza w realia, w których konsekwencje wcześniejszych eksperymentów stały się częścią codzienności. Dinozaury nie są już legendą zamkniętą na odległej wyspie, lecz faktem, z którym ludzkość musi się zmierzyć. Historia koncentruje się na grupie bohaterów, którzy próbują odnaleźć się w świecie na krawędzi ekologicznej i etycznej rewolucji. Tym razem konflikt nie ogranicza się do walki o przetrwanie przed drapieżnikami, lecz dotyka fundamentalnych pytań: kto ma prawo decydować o istnieniu gatunków, które wymarły miliony lat temu? Czy nauka powinna dalej przesuwać granice możliwości?
Tytuł w reżyserii Garetha Edwardsa rozszerza skalę uniwersum, ukazując zarówno monumentalne pejzaże dzikiej natury, jak i klaustrofobiczne przestrzenie zaawansowanych laboratoriów, gdzie przyszłość dinozaurów, jak i ludzi, wisi na włosku. W tym wypadku postawiono na kontrast: z jednej strony widowiskowe starcia gigantów, z drugiej ciche, intymne dramaty bohaterów, którzy muszą dokonywać trudnych wyborów. Nowa odsłona serii jest nie tylko kontynuacją wątków znanych z poprzednich części, ale i próbą ich redefinicji. Produkcja sugeruje powrót do korzeni m.in atmosfery grozy i zachwytu, które sprawiły, że pierwsze spotkanie z Parkiem

REKLAMA

Jurajskim stało się legendą kina. Film łączy dynamiczną akcję, efektowne wizualnie sceny i napięcie typowe dla thrillera z refleksją nad tym, co oznacza odrodzenie w świecie, gdzie granice między tym co naturalne, a sztuczne niemal się zatarły.



Kolejne odrodzenie, czyli jak wydoić jurajską skamielinę

Tegoroczny Jurassic World to tytuł, który od pierwszych minut próbuje przekonać widza, że oto wracamy do świata, gdzie dinozaury budzą zachwyt i grozę. Faktycznie, nie można odmówić twórcom rozmachu w warstwie wizualnej w tym w dopracowanych efektach specjalnych. Mocną stroną jest także próba połączenia nowych bohaterów z postaciami dobrze znanymi fanom serii, co nadaje produkcji pewien wymiar nostalgii. Muzyka również nie zawodzi, umiejętnie balansując między nowymi motywami a klasycznymi akcentami, które pamiętamy jeszcze z czasów Spielberga.

Niestety, to, co działa na powierzchni, często rozpada się przy bliższym kontakcie z samą fabułą. Scenariusz nie unika powtarzania schematów znanych z poprzednich odsłon, a wiele wątków wydaje się dodanych na siłę, by wypełnić metraż. Zamiast spójnej i wciągającej historii dostajemy więc serię efektownych, lecz luźno połączonych epizodów. Dialogi bywają sztuczne, a część bohaterów potraktowana jest zbyt płytko, co utrudnia widzowi emocjonalne zaangażowanie. Tam, gdzie film powinien wzbudzać napięcie, często pojawia się przewidywalność. Z pełną świadomością już po kilku minutach mogłem domyślić się, w którą stronę rozwiną się poszczególne wątki. Największym jednak problemem tej produkcji jest to, że mimo tytułu obiecującego powrotu do korzeni, trudno tu mówić o prawdziwej świeżości. Mimo iż reżyser kusi hasłem powrotu do tego za co pokochaliśmy tą serię, brakuje mu tej iskry nowatorstwa i atmosfery, które uczyniły pierwszy Park Jurajski dziełem ponadczasowym. Zamiast nowej jakości dostajemy kolejne rozdzieranie dobrze znanej już formuły z nieco lepszymi efektami, ale słabszym sercem. Ostatecznie Jurassic World: Odrodzenie to produkcja, która zapewni kilka momentów satysfakcji, zwłaszcza dla tych, którzy chcą zobaczyć dinozaury na dużym ekranie w imponującej oprawie. Jednak jako całość wypada przeciętnie, bardziej jako efektowna atrakcja, niż pełnoprawne kino, które zapada w pamięć.

Park bez wyjścia

Podsumowując, najnowsze dzieło Edwardsa to film, który miał być wielkim oddechem świeżości, a ostatecznie okazuje się tylko kolejną wariacją na ten sam temat. Owszem, oglądając monumentalne sceny z udziałem dinozaurów, można poczuć chwilowy zachwyt, a realizacyjny rozmach momentami imponuje. Kilka wizualnych momentów naprawdę potrafi wbić w fotel, a muzyka skutecznie przypomina o ikonicznym dziedzictwie serii. Niestety, na tym lista mocnych stron w dużej mierze się kończy. To, co mogło być odrodzeniem, często sprawia wrażenie zmęczenia materiału. Scenariusz jest przewidywalny, bohaterowie nie wciągają, a emocje gasną szybciej, niż nadzieje studentów przed sesją egzaminacyjną. Twórcy próbują balansować między nostalgią, a nowym otwarciem, ale zamiast spójnego kierunku dostajemy zlepek pomysłów, które albo już widzieliśmy, albo które nie zostały rozwinięte w pełni. Kino, które powinno wywoływać dreszcz grozy i fascynacji, miejscami przypomina mechaniczny spektakl, niby efektowny, ale pozbawiony prawdziwej duszy.

Jako fan serii, chciałem poczuć tę magię sprzed lat, tę mieszankę zachwytu i niepokoju, którą dawał pierwszy Park Jurajski. Niestety, tym razem seans nie potrafił dostarczyć ani jednej, ani drugiej rzeczy w pełni. Zamiast prawowitego, świeżego dania otrzymujemy raczej odgrzaną w mikrofali starą formułę, może ładniejsze wizualnie, ale emocjonalnie puste. Dlatego moja ocena pozostaje chłodna: Jurassic World: Odrodzenie to kino, które można obejrzeć w streamingu dla kilku spektakularnych ujęć i nostalgicznych akcentów, ale trudno uznać je za naprawdę satysfakcjonującą odsłonę kultowej sagi. To film średni, nie katastroficzny, ale też nie taki na miarę tej marki. Może dlatego tak niski poziom najnowszej odsłony boli tak bardzo.

ZALETY +

WADY -

Michał Perlik

Jestem Michał, pochodzę z Opola, natomiast z wykształcenia jestem dziennikarzem oraz PR-owcem. Do mojego wachlarza zainteresowań można śmiało wpisać m.in. muzykę, sport, filmy, a także gry wideo. Z tematyką gier mam do czynienia od wczesnych lat dzieciństwa. Początkowo na popularnym PC, natomiast w późniejszym okresie za sprawą konsol stacjonarnych, w których gustuje zresztą po dziś dzień. Jako moją ulubioną grę zdecydowanie wskazuje ,,Assassin's Creed II'' do którego pałam wielkim sentymentem oraz nostalgią. Miło tak raz na jakiś czas ponownie załączyć ten tytuł, zagłębić się we włoskie klimaty i poskakać po paru dachach słonecznej, XV-wiecznej Florencji. Nie zagłębiając się w szczegóły, zapraszam do zapoznania się z moimi artykułami.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja gry – Czy tak doskonałe, jak wszyscy mówią?

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja gry – Czy tak doskonałe, jak wszyscy mówią?

Jak Star Wars Outlaws wypada na Nintendo Switch 2?

Jak Star Wars Outlaws wypada na Nintendo Switch 2?

Zwinny młodzian w skórę odzian – recenzja gry Lost Soul Aside

Zwinny młodzian w skórę odzian – recenzja gry Lost Soul Aside

Hellbreach: Vegas – recenzja gry – nie taki diabeł straszny

Hellbreach: Vegas – recenzja gry – nie taki diabeł straszny

Wsiąść do pociągu… byle jakiego? – recenzja gry Wsiąść do Pociągu: Zorza polarna

Wsiąść do pociągu… byle jakiego? – recenzja gry Wsiąść do Pociągu: Zorza polarna

Pergola – recenzja gry planszowej. Poczuj powiew wiosny!

Pergola – recenzja gry planszowej. Poczuj powiew wiosny!