REKLAMA

Diabelskie Rządy – recenzja komiksu – Kiedy bohaterowie stają się przestępcami

Kuba Judek

Opublikowano: 27 sierpnia 2025

Spis treści

Co się stanie, gdy burmistrz Nowego Jorku zdecyduje, że używanie mocy to przestępstwo? Diabelskie Rządy to opowieść o tym, jak jeden polityk potrafi zamienić miasto w pole bitwy, a superbohaterów w kryminalistów. To także historia o granicach wolności, moralnych dylematach i tym, jak cienka bywa linia między porządkiem a tyranią.

 

Fisk na szczycie władzy i bez hamulców

Wilson Fisk, znany światu przestępczemu jako Kingpin, doczekał się spełnienia marzenia i pełnej, legalnej władzy. Jako burmistrz Nowego Jorku wprowadza ustawę zakazującą używania mocy. Brzmi to jak środek bezpieczeństwa, ale szybko okazuje się narzędziem czystej kontroli. Każdy heros, od Spider-Mana po Daredevila, zostaje potencjalnym przestępcą.

Fisk w tym wydaniu jest bezwzględny, ale momentami aż przerysowany. Jego metody to mieszanka politycznych manipulacji i brutalnych zagrywek, które mogłyby uchodzić za karykaturę, gdyby nie realne konsekwencje dla mieszkańców miasta. Autorzy wyraźnie chcieli pokazać go jako groźnego stratega, lecz czasem aż przesadzają.

REKLAMA
Diabelskie Rządy | egmont.pl

 

Diabelscy bracia

Na pierwszym planie mamy Matta Murdocka, który staje przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Nie tylko musi ukrywać swoją tożsamość, ale i radzić sobie z sytuacją, w której każdy jego ruch jest nielegalny. Sprawę komplikuje obecność jego brata, Mike’a –to ciekawy kontrapunkt dla Matta: mniej idealistyczny, bardziej cyniczny, a przy tym zaskakująco skuteczny w działaniu. Ich relacja jest jedną z najmocniejszych części Diabelskich Rządów

 

Power Man na burmistrza

Kiedy Fisk coraz mocniej zaciska pętlę wokół superbohaterów, na scenę wchodzi Luke Cage. To nie tylko bohater z nadludzką siłą, ale też postać, która potrafi inspirować ludzi. W tej historii staje się głosem sprzeciwu wobec dyktatorskich zapędów burmistrza, a jego kampania polityczna jest jednym z ciekawszych wątków pobocznych. Nie jest jednak wolny od wątpliwości, wie, że stając do otwartej walki z Fiskem, naraża siebie i swoich bliskich. Ten element dodaje jego wątkowi autentyczności i pokazuje, że w świecie pełnym mocy odwaga nie zawsze wynika z posiadanych superzdolności.

Diabelskie Rządy | egmont.pl

 

Elektra i reszta drużyny

W tle, ale nie w cieniu, pojawia się Elektra, obecnie działająca w roli Daredevilki. Jej wątek to połączenie dramatycznej przeszłości i prób odkupienia win. Dzięki niej historia zyskuje momenty ciszy i refleksji, kontrastujące z dynamicznymi scenami walki. Oprócz niej w komiksie przewija się cała plejada marvelowskich ikon: Spider-Man, Kapitan Ameryka, Iron Man, Fantastyczna Czwórka i inni. Ich obecność dodaje rozmachu, choć widać, że nie są tu po to, by kraść show, bo to Matt, Elektra, Luke i Fisk napędzają główną intrygę.

 

Między dramatem a dystopią

Najmocniejszą stroną Diabelskich Rządów jest atmosfera oblężonego miasta. Zakaz używania mocy sprawia, że ulice Nowego Jorku stają się pułapką, a każdy patrol policji może być zagrożeniem dla bohatera. Autorzy umiejętnie przeplatają momenty napięcia z sekwencjami czystej akcji, ale potrafią też zatrzymać tempo, żeby dać czytelnikowi chwilę na przemyślenie konsekwencji wydarzeń. Jest tu trochę brutalności – krew, potłuczone zęby, przekleństwa. To nie jest cukierkowy komiks superbohaterski. 

Sprawdź też: Nightwing. Skok w światło. Tom 1 – recenzja komiksu – Superbohaterem być…

Diabelskie Rządy | egmont.pl

 

Czy to udany event Marvela?

Diabelskie Rządy nie są pozbawione wad. Fisk momentami przypomina złoczyńcę z kreskówki, a nie przebiegłego manipulatora, którym bywał w najlepszych historiach Daredevila. Nie wszystkie wątki poboczne dostają tyle czasu, ile by mogły, a niektóre pojawiają się i znikają zbyt szybko. Jednak siła tego komiksu tkwi w emocjach bohaterów, dobrze poprowadzonych relacjach i klimacie zagrożenia. Nawet jeśli pewne elementy fabuły można było rozegrać subtelniej, całość czyta się z przyjemnością  i z ciekawością, co wydarzy się dalej.

 

Podsumowanie

Diabelskie Rządy to solidny kawałek marvelowskiej rozrywki z politycznym tłem. To historia o tym, jak łatwo można ograniczyć wolność w imię „bezpieczeństwa” i jak trudna jest walka z systemem, kiedy prawo działa przeciwko tobie. Dla fanów Daredevila i mroczniejszych opowieści ze świata Marvela będzie to pozycja obowiązkowa. Ci, którzy wolą lżejsze historie, mogą poczuć się przytłoczeni atmosferą i brutalnością. Jedno jest pewne: po tej lekturze inaczej spojrzycie na to, co może zrobić jeden człowiek z odrobiną władzy… i dużą dawką bezwzględności.

Sprawdź też: Daredevil: Tom 1 – recenzja komiksu – Upadek, wina i odkupienie Człowieka Bez Strachu

ZALETY +

WADY -

egmont logo key art
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.
Kuba Judek

Miłośnik gier, seriali i literatury fantastycznej. Do bólu zakochany w różnorakich światach postapo. Wolny czas spędzam na eksplorowaniu Zony czy wyniszczonej Moskwy. Również uwielbiam wypady do opustoszałych grobowców wraz z panią archeolog Larą Croft. Swoją pasją staram się zarażać innych poprzez mój Instagram @fanatyk_postapo

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja gry – Czy tak doskonałe, jak wszyscy mówią?

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja gry – Czy tak doskonałe, jak wszyscy mówią?

Jak Star Wars Outlaws wypada na Nintendo Switch 2?

Jak Star Wars Outlaws wypada na Nintendo Switch 2?

Zwinny młodzian w skórę odzian – recenzja gry Lost Soul Aside

Zwinny młodzian w skórę odzian – recenzja gry Lost Soul Aside

Hellbreach: Vegas – recenzja gry – nie taki diabeł straszny

Hellbreach: Vegas – recenzja gry – nie taki diabeł straszny

Wsiąść do pociągu… byle jakiego? – recenzja gry Wsiąść do Pociągu: Zorza polarna

Wsiąść do pociągu… byle jakiego? – recenzja gry Wsiąść do Pociągu: Zorza polarna

Pergola – recenzja gry planszowej. Poczuj powiew wiosny!

Pergola – recenzja gry planszowej. Poczuj powiew wiosny!