Magiczny kataklizm zmienił kształt świata oraz wypełniającej go magii. Od tego momentu po drogach zaczęli krążyć ludzie, władający chaotyczną, pełną nieprzewidywalności magią. Po dziewiątce Ilustratorów, którzy niegdyś trzymali wszystko w ryzach, pozostały już tylko legendy i artefakty. W tym zamęcie los prowadzi czwórkę bohaterów na podróż pełną tajemnic i koszmarnych niespodzianek. Czy uda im się pokonać własne uprzedzenia i ograniczenia? Czy są gotowi poznać prawdę, która czeka na nich u kresu drogi? Takie pytania nasuwają się po przeczytaniu pierwszych stron Czarnej Krwi.

Wydawnictwo Zysk i kolejny interesujący debiut
Na łamach portalu recenzowałem już Jeleni Sztylet (oraz jego dwie kontynuacje), czyli debiutancką powieść Marty Mrozińskiej. Okazała się ona niemałym hitem wśród polskich czytelników, o czym świadczyły chociażby kolejki na prelekcje i do stanowiska autografów na Pyrkonie. Tym razem w moje ręce trafiła inna powieść fantasy, która, choć nieco odmienna w swoim klimacie również posiada oryginalny pierwiastek przyciągający uwagę. Jest nią Czarna Krew autorstwa Barbary Augustyn, która na półki księgarń trafiła w maju bieżącego roku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Nawiązania do trylogii przepełnionej słowiańską mitologią nie są przypadkowe z dwóch powodów. Tutaj również natrafimy na drobne nawiązania do owych wierzeń, a w doprowadzeniu treści do finałowej wersji autorkę wspierały te same osoby. Jan Grzegorczyk pełnił rolę redaktora prowadzącego, a Agnieszka Czapczyk odpowiadała za redakcję pod względem językowym. Tym razem zdecydowano się na miękką okładkę ze skrzydełkami. Grafika ją zdobiąca została zaprojektowana przez Marcina Roczniaka. Przedstawia ona tajemniczą, zakapturzoną, a jednocześnie nieco mroczną postać spoglądającą w kierunku zamku oplecionego przez wyrastające z ziemi pnącza. Po zestawieniu opisu książki z ilustracją bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, że chodzi o Zamek na Skale, w którym to historia nabiera tempa już na samym początku powieści.

Wyrusz na spotkanie z magią i tajemnicą
Przedstawiona na kartach książki historia stanowi jednolitą całość, jednak zgodnie z zamysłem autorki mamy możliwość śledzenia jej aż z 4 odmiennych perspektyw. Sprawia to, że wraz z rozwojem wydarzeń towarzysząc jednej postaci, poznajemy fakty, których znajomość byłaby bardzo przydatna innemu bohaterowi. Przychodzi tu na myśl podobne rozwiązanie z książek G.R.R. Martina, wchodzących w skład Pieśni Lodu i Ognia, które jak wiecie, w tamtym wykonaniu bardzo przypadło mi do gustu. Nie inaczej jest i tutaj. Dzięki ostrożnemu dawkowaniu informacji nie mamy do czynienia z sytuacją, w której dany protagonista staje się wszechwiedzący, co powstrzymuje go np. przed popełnieniem głupiego błędu. Co tu dużo mówić. Taki zabieg dodaje książce nieco dojrzałego realizmu, sprawiając, że w tym aspekcie historia jest bliższa przypadkom, które znamy z własnego życia.
Bohaterowie naznaczeni przez magię
Po magicznym kataklizmie po świecie krążą ludzie, dotknięci przez magię chaosu. Jednym z nich – Strzępkiem jest Gardomir, zwany Szalonym, który zasłynął wchłonięciem duszy górzańskiej wiedźmy. W karczmie u podnóży Gór Sowich napotyka Czabora – innego osobnika, którego naznaczyła magia chaosu. Ignoruje jednak jego ostrzeżenia, co bardzo szybko skutkuje pojmaniem przez wojowników odzianych w biel, służących władcy Zamku na Skale. Potrzebuje on Gardomira, i jego zdolności, by poznać wspomnienia dawno zmarłego kartografa. Wywiązanie się z zadanie nie oznacza jednak końca problemów, gdyż Kalmir zmusza go do wspólnego wyruszenia na poszukiwania zaginionego miasta Ir, które skrywa dużo tajemnic. W innych zakątkach świata jesteśmy świadkami tego, jak Czabór wchodzi w niełatwe sojusze, by ocalić znajomego, a Malwa – przedstawicielka górzańskich wiedźm wyrusza na podróż ku zemście, a dziwnie znajoma Goryczka musi wypełnić misję, by odzyskać wolność.

Różni, ale jednak podobni
Tak jak wspomniałem wyżej, w Czarnej Krwi czytelnik poznaje historie z perspektyw czterech osób naznaczonych przez magię: Gardomira, Czabora, Malwy i Goryczki. Mimo że każda z nich posiada odmienny charakter, uprzedzenia i słabości to pod wpływem przemierzonego dystansu i przeżytych przygód i zasadzek przechodzą przemianę. Nie mam tu na myśli drastycznej rewolucji, a raczej ewolucję w stronę kogoś, kto potrafi radzić sobie z trudnymi emocjami i wewnętrznymi demonami. Kogoś, kto w końcu odnajduje swoje miejsce w świecie spowitym przez chaos. Można to zaobserwować zwłaszcza przypadku Goryczki i Czabora, którzy pozostają najbardziej dynamicznymi postaciami. Z jednej strony Gardomira poznajemy już jako mocno nakreśloną osobowość, jednak w mojej ocenie zabrakło mu przestrzeni na rozwój, czego wynikiem był raczej statyczny bohater, który przez dużą część opowieści skupiał się w dużej mierze na mruczeniu pod nosem. Natomiast Malwa zdecydowanie zaznacza swoją obecność determinacją i umiejętnością walki o siebie, przez co nie daje się nikomu upchnąć do kąta.
Trochę magii, trochę dark fantasy
Muszę przyznać, że zdecydowanie przypadł mi do gustu system magii stworzony w Czarnej Krwi przez Barbarę Agustyn. Oprócz dość popularnych eliksirów czy snów kryjących informacje otrzymujemy także drobny powiew świeżości. Pierwszym z nich jest wspominane już wcześniej przejmowanie duszy przez Strzępków. Sprawdza się ono nie tylko w przypadku żywych ludzi. Po drobnych przygotowaniach przedstawiciel tejże grupy może postarać się powtórzyć taki sam wyczyn, mając do czynienia np. ze starą czaszką. Efektem tego rytuału jest posiadanie w swojej głowie tzw. Pszczół, czyli właśnie umysłów przejętych wraz z ich osobowościami i wspomnieniami. Odważni mogą z nimi toczyć konwersacje, jednakże stąd już tylko krok do popadnięcia w obłęd. Dodatkowo po całym świecie rozsiane są platformy podróżników, które niczym drogowskazy np. w Dzikim Gonie pozwalają na szybkie przemieszczanie się między poszczególnymi lokalizacjami. Ceną jest jednak coraz mniejsza odporność na magiczny miód podróżników, która spada z każdą kolejną wycieczką, prowadząc do niekoniecznie przyjemnych dla organizmu skutków ubocznych.

Opowieść o magii, chaosie i poszukiwaniu siebie
Czarna Krew Barbary Augustyn to intrygujący debiut fantasy osadzony w świecie spustoszonym przez magiczny kataklizm. Autorka snuje historię czworga bohaterów, których losy splatają się w podróży pełnej tajemnic, niebezpieczeństw i wewnętrznych przemian. Dzięki narracji z różnych perspektyw i oryginalnemu systemowi magii książka przywodzi na myśl najlepsze wzorce gatunku. Czytając ją, czułem się, jakbym znowu czytał nieco starsze fantasy pokroju Wiedźmina czy nawet Elryka z Melnibone. Choć niektóre postaci nieco odstają pod względem rozwoju, całość tworzy spójny, angażujący obraz świata rozdartego między chaosem a nadzieją. To pozycja, którą szczerze polecam czytelnikom poszukującym w fantasy nieco mroczniejszych wątków i słowiańskich smaczków, ale także tym, którzy poszukują powrotu do fantastycznych światów, które urzekły ich w młodości.