Po niezwykle ciepło przyjętej Castlevanii nadszedł czas na kolejną adaptację znanej marki gier. Twórca netflixowego anime z Dantem w roli głównej – Adi Shankar – współuczestniczył również w tworzeniu wspomnianej produkcji o wampirach. Zwiastun DMC napawał nadzieją na nostalgiczną podróż w towarzystwie soczystej akcji. Czy ten serial powtórzy sukces Castlevanii?
Historia napisana na nowo
Jeśli czekacie na kontynuację gry, prequel, czy jakiekolwiek fabularne połączenie, to was zmartwię. Serial przedstawia alternatywną linię czasu, a wydarzenia w nim ukazane różnią się od tych, które fani dobrze znają. Geneza synów Spardy, jak i sama legenda o „dobrym rycerzu piekła” są jednak niemal takie same. W animacji pojawiają się także znane postaci i demony, ale pełnią tu zupełnie inną rolę.

Dante to młody łowca demonów. Lekkoduch. Jest mniej więcej w wieku swojego odpowiednika z DMC3. Walki podejmuje się za opłatą, ale jeśli zlecenie mu się znudzi… po prostu wraca do domu. Jego proste życie komplikuje się, gdy zaczyna na niego polować pewien… królik. Tak wiem, jak to brzmi i nie jest to wielkanocny żart. Ale zapewniam, że ten długouchy skurczybyk potrafi być naprawdę wredny.

Nie on jeden goni naszego białowłosego protagonistę. Rządowa, nieoficjalna organizacja DARKCOM również chce go schwytać, a najlepszej grupie zwalczania demonów przewodniczy nie kto inny, tylko Lady(!) – postać, która debiutowała w trzeciej części gry. Tutaj zmieniono nieco jej historię, ale charakter w większej mierze został zachowany. Właśnie pierwsze spotkanie Lady i Dantego uświadomiło mi, że ta produkcja nie należy do kanonu.
Chcąc, (lub raczej) nie chcąc, młody łowca istot piekielnych zostaje wciągnięty w walkę, na szali której leży los całej ludzkości, ale również demonów – tych dobrych.

Znaleźć nowy dom
Serial, poza wszechobecną posoką i obcinaniem głów, podejmuje tematy uchodźctwa i akceptacji. Twórca anime – sam będący indyjskim imigrantem w Stanach Zjednoczonych – doświadczył na swojej skórze niechęci ze strony lokalnej społeczności. Jednak w ten sposób zmienił schematy znane z gry. Byłem zaskoczony, widząc całe rodziny z dziećmi z piekielnego wymiaru, które wcale nie pragną pożreć ludzkich bobasów. Od pierwszej części gry wycinałem w pień hordy demonów. Z założenia każdy z nich był zły (w końcu to piekło, prawda?). Trish i Sparda to wyjątki, które potwierdzały regułę. W jednym z odcinków, gdzie niemal nie uświadczymy dialogów – i muszę przyznać, że to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy odcinek – przedstawione jest piekło z zupełnie innej perspektywy. To totalna nowość, niemal kuriozalna, ale jednocześnie intrygująca. Natomiast ujęcia kamery łączące w tym odcinku dwie historie to zabieg przyprawiający o ciary! Zresztą pomysł oddzielenia tej produkcji od fabuły gier również daje wiele możliwości. Zupełnie nie przeszkadzało mnie, fanowi, obejrzenie nowej odsłony Dantego. Byłem też przygotowany na nieskomplikowaną fabułę. Podobnie jak na konsoli, to slasher z lekką historią mający bawić widza. I robi to. Całkiem dobrze. Dante jest zabawny i nieśmiertelny niczym Deadpool, natomiast Lady – bezczelna i brutalna. Morderczy królik jest bezwzględny i nieraz zaskoczył mnie, gdy bez pardonu przeszedł do działania, zamiast wygłaszać filmową przemowę.
Z drugoplanowych postaci najlepiej wypadają demoniczni bracia znani z trzeciej części gry. Sceny z nimi są zabawne – dokładnie tak, jak w Dante’s Awakening. Z ludzkich bohaterów z pewnością zapamiętam wiceprezydenta – fanatyka religijnego, za pomocą którego twórcy kpią sobie z amerykańskiej kultury.

Nostalgia ukryta pod kreską
W serialu znajdziemy mnóstwo utworów muzycznych, które wciągają widzów w erę lat dziewięćdziesiątych. Usłyszymy tu Papa Roach, Limp Bizkitz czy Evanescence – tutaj z nowym kawałkiem, który polecam! Kreska anime jest taka jak w Castlevanii – przyjemna dla oka, jednakże, gdy na ekranie zaczyna dziać się za dużo, płynność akcji zaczyna się pogarszać. Czasami niewiele widać, gdzieś miałem wrażenie uciętej akcji, a czasem leciała za wolno.

(Nie)zupełnie inny Dante
Anime przedstawiając alternatywną historię łowcy demonów, otworzyło sobie drogę do wielu nowych możliwości. Zachowało przy tym klimat z gier i tchnęło nieco więcej głębi w charaktery postaci. Młody Dante to dobrze znany zawadiaka, którego chętnie oglądałem na ekranie przy akompaniamencie świetnej muzyki. Czekam na drugi sezon!