Co prawda ostatnie miesiące mijały mi na nieustannej nauce przeplatanej czytaniem książek czy okazjonalną sesją przy dobrej grze komputerowej. Duża część tytułów, z którymi miałem przez ten czas do czynienia, zaowocowała dłuższymi lub krótszymi recenzjami. W celu wybawienia mnie od pisarskiej monotonii, czy też „wyjścia z pudełka” skorzystałem z podsuniętego pomysłu na nieco odmienny tekst oparty na moim odbiorze dzieła.
Los chciał, żeby trafiło na Anielę, czyli polską komedię obyczajową z mocną domieszką satyry. Tym razem nie będę skupiał się na artystycznej warstwie produkcji, jednak dla formalności wspomnę, że została ona wyreżyserowana przez Jakuba Piątka i Kubę Czekaja na podstawie scenariusza Pawła Demirskiego. Na ekranie obok młodych i niekoniecznie rozpoznawalnych twarzy pojawiły się także takie sławy jak Małgorzata Kożuchowska czy Cezary Pazura.
Notowanie, czyli co zrobić, aby się nie pogubić
Podczas seansu serialowego, a właściwie jednego długiego i deszczowego popołudnia, które pozwoliło na pochłonięcie produkcji jednym ciągiem, moją uwagę przyciągnął powtarzający się motyw. Było to zapisywanie na kartce poszczególnych problemów, którym musi stawić czoła główna bohaterka. Co prawda w przeszłości przy każdym tekście, który wychodził spod mojego pióra, na mniejszej lub większej kartce papieru wcześniej powstawał wypunktowany konspekt. W natłoku obowiązków czasem powierzałem to zadanie (niestety zawodnej) pamięci, a na papierze zostawały tylko kolejne kolokwia i egzaminy do zdania, a teksty istniały tylko jako tytuły. Na szczęście jednak niedawno dostałem w prezencie estetyczny notatnik, który w połączeniu z piórem wiecznym z pewnością będzie kusił moją podświadomość do notowania pomysłów i tematów do poruszenia w tekście podczas lektury kolejnej książki czy sesji z grą komputerową.

Niestandardowe pomysły
Nie ma nic nudniejszego niż sztampowe i powtarzalne teksty, prawda? Od swoich początków staram się, żeby w każdym tekście, który piszę zostawić choć małą cząstkę siebie w postaci wspomnień czy oryginalnego podejścia. Tak samo Aniela po początkowych niepowodzeniach w odzyskaniu swojego miejsca na świecie, stawia na oryginalne pomysły, które zaskakują jej towarzyszy, a czasem i samą główną bohaterkę. I wiecie co? To właśnie takie niespodziewane posunięcia jak wycieczka szkolna do Włoch dają najlepsze efekty. Co prawda trzeba wziąć poprawkę na mocno satyryczny przekaz serialu, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by w najbliższym czasie pozwolić sobie na mniejsze czy większe eksperymenty w tworzonych tekstach.
Chcesz zrobić coś dobrze, zrób to sam
Też czasem wkurza was, gdy waszą kreatywność i liczne pomysły ogranicza zależność od innych osób. Z tym także spierała się tytułowa bohaterka serialu, zarówno przed punktem zwrotnym swojego życia, jak i później, gdy starała się powrócić do wcześniej zajmowanego miejsca w społeczeństwie. Nie znaczy to, że trzeba porzucać wszystko i wyjeżdżać w Bieszczady, żeby wyć do księżyca jako samotny wilk. Gdy jednak czujemy, że jakiś projekt szybciej dojdzie do skutku, gdy zajmiemy się nim sami, to czasem warto postawić na samodzielną przygodę i cieszyć się swobodą wykonania.

Czasem niespodziewane sojusze mogą pomóc
Z drugiej strony warto jednak pamiętać o tym, że pomoc innych ludzi może znacząco ułatwić nam życie. Podczas swojej podróży przez szczeble społeczeństwa główna bohaterka nawiązuje nierzadko niespodziewane sojusze, które w ostatecznym rozrachunku pozwalają jej na osiągnięcie zamierzonych celów. Co prawda stronię od nawiązywania kolejnych współprac tylko po to, żeby wystawić do wiatru poprzednie, co czasem zdarzało się Anieli. Warto jednak być otwartym na nowe relacje i punkty widzenia, które wniosą do naszego życia i twórczości więcej, niż byśmy się spodziewali. Może się też okazać, że nawet drobny „sidequest” wielokrotnie odpłaci za inwestycję czasu, jaką złożyliśmy.
Nawet po największym upadku da się podnieść
W Anieli motywem przewodnim jest właśnie upadek, ale nie taki z jednego i dwóch stopni. Bardziej porównałbym go do upadku z wieżowca na beton u jego stóp. Oto bogata snobka zostaje wyrzucona przez męża na bruk, gdy ten „odkrywa siebie na nowo”. Musi własnoręcznie odbudować swoje życie, choćby po to, by widywać się z Łucją – swoją córką. Oczywiście po drodze napotyka różnego rodzaju trudności, jednak z bystrym umysłem nie są one dla głównej bohaterki czymś strasznym. Podobnie rzecz się ma w pisarskim życiu. Czasem na drodze staje pisarski zastój, niepochlebne komentarze czy brak mitycznej weny, jednak są one tylko punktem na naszej drodze, które trzeba pokonać w ten czy inny sposób, by nadal rozwijać się i tworzyć.

Nie bój się wyzwań
Nauka języka polskiego w szkole gastronomicznej albo stanowisko odpowiedzialne za PR w projekcie, który fizycznie nie istnieje, mogły być na początku dla Anieli dość trudne, jednak z czasem zaczęła odnajdować się w miejscu, w jakie trafiła po początkowym upadku w „hierarchii” społecznej. Ba! Pod koniec serialowej fabuły zaczęła sprawnie łączyć cechy pochodzące z obu rozdziałów jej życia. Co prawda z wychodzeniem ze strefy komfortu miałem problem, mam problem i zapewne nadal będę miał problem. Na szczęście jednak takie drobne kroki, jak obcowanie z powyższym serialem pomaga nieco poszerzać horyzonty. Z drugiej strony jednak wiem, że zadanie wymagające szybkiej i efektywnej reakcji nie stanowią już dla mnie takiego wyzwania, jak jeszcze kilka lat temu.