Previous slide
Next slide

Aftersun – recenzja filmu. Sztuka kolekcjonowania wspomnień.

Są filmy, które nawet po seansie zostają w głowie na jakiś czas. Po projekcji. których masz więcej pytań niż odpowiedzi i analizujesz szczegółowo motywacje i postępowanie postaci. Nie są to wielkie produkcje, przeważnie trafisz na nie w kinie studyjnym, jest to niewątpliwie jedna z moich ulubionych kategorii obrazów, którą nazywam mały-wielki film, i w którą Aftersun wpisuje się idealnie.

Kurortów all-inclusive czar

Calum (Paul Mescal) zabiera na wczasy do Turcji swoją córkę Sophie (Frankie Korio). Jest to ich tradycja, bo na co dzień dziewczynka mieszka wraz z matką, z którą rodzic ma dość skomplikowane, acz serdeczne relacje. Pozornie jest to zapis zwykłych wakacji, na jakich była większość z nas. Hotel w kurorcie, w którym opaski są wyznacznikiem statusu, transfer autokarem z lotniska, tour operator, który napotyka  problemy techniczne, czy problemy z zameldowaniem, brzmi znajomo?

Aftersun to film niespieszny. Możemy obserwować rodzinny wyjazd, który jest idealną okazją do zacieśnienia relacji. W dzień odpoczynek nad basenem, wieczorem posiłek i przygotowane dla gości animacje. Całość rozgrywa się w przechodzących ostatnio renesans latach 90. Momenty z wypoczynku bacznie rejestruje kamera VHS. Pozornie może wydawać się, że to film o niczym, pozbawiony fabuły. Oglądając go na początku, widziałam sielankę i zastanawiałam się, w jakim kierunku pójdzie całość. Drobne wspomnienia, krótkie scenki, które są bardziej wtrąceniem, przypominają układankę, nad którą przysiąść musi odbiorca. Śledząc nawet najdrobniejszy detal, możemy zdobyć ostatni, brakujący puzzel do interpretacji. Warto wczuć się w produkcję i pozostać uważnym, bo więcej treści znajdziemy między wierszami, niż na nagranych na filmowej taśmie urywkach.

Pełni kontrastów

Zawsze rozczula mnie portretowanie w kinematografii relacji córki z ojcem, nie inaczej było w tym przypadku. Widz jest świadkiem wielu małych rytuałów, wygłupów i wspomnień. Widać tutaj miłość i to, że oboje świetnie się dogadują.

Na pierwszy plan wysuwa się silny kontrast pomiędzy rezolutną i pełną energii jedenastolatką, a jej trochę wycofanym i spokojnym ojcem. Dziewczynka świetnie sobie radzi w życiu i szkole, z łatwością poznaje nowe osoby, jest przenikliwa i inteligentna, zaś Calum jest w gorszym momencie swojego życia i sam się sobie dziwi jak udało mu się przeżyć do trzydziestego roku życia.

Chociaż są razem na wyjeździe czuć, że pojawił się dystans, z którym żadne z nich nie potrafi sobie za bardzo poradzić. Ze wspólnych rozmów można wywnioskować, że coś zaczyna się zmieniać i że ten wyjazd nie będzie już taki sam jak poprzednie. W drugiej połowie filmu ogarnął mnie niepokój, wiedziałam, że sielanka nie może trwać wiecznie. Atmosfera robi się gęstsza i czuć, że coś wisi w powietrzu.

Nowoczesne, minimalistyczne arcydzieło

Historię napisała i wyreżyserowała Charlotte Wells, która niesamowitą wrażliwością i niekonwencjonalnym podejściem do storytellingu podbiła festiwal w Cannes. To, co wyróżnia jej film, jest zbudowanie intymnej atmosfery, która w parze z licznymi niedopowiedzeniami i pochowanymi podpowiedziami pozwoli każdemu zinterpretować zakończenie na swój własny sposób, w odniesieniu do własnych przeżyć i emocji. Twórczyni w budowaniu relacji głównych bohaterów wykorzystała własne wspomnienia ze swoim tatą, tak samo wątek cierpienia również ma charakter autobiograficzny.

Wells gra wszystkim, zobaczymy liczne odbicia, sylwetki bohaterów przemykają w lustrach, majaczą na kineskopie telewizora, jest to ciekawy zabieg, który niewątpliwie nadaje całości artyzmu i sprawia wrażenie kręconego tak lekko od niechcenia.

Swoją narrację prowadzi również genialnie poprzez dobór ścieżki dźwiękowej. Scena, w której Sophie śpiewa na karaoke piosenkę R.E.M – Loosing my religion, pokazuje jak samotna, stojąc w błysku fleszy, próbuje dotrzeć do swojego przyjaciela, którego czuje, że powoli traci. Jest też moment, w którym wspólnie, najpierw wesoło tańczą do Under Pressure, które później wybrzmiewa dramatycznie zniekształcone i prawdopodobnie należy do wspomnień dorosłej już kobiety.

Wyjątkowa obsada

Całość nie zrobiłaby na mnie takiego piorunującego wrażenia, gdyby nie rewelacyjny duet aktorski. Mescal przykuł już mój wzrok wspaniałą kreacją w serialu BBC Normalni Ludzie, jakoś z melancholią mu do twarzy. Szczerze wierzę, że zaskoczy jeszcze nie jedną, wyjątkową rolą. Swoim talentem nie ustępowała mu również młodziutka Corio. Cudownie odwzorowała ciekawską dziewczynkę, która stoi u progu dojrzewania i wielu zmian. Oboje w swoich wcieleniach byli tak autentyczni, że czasami aż trudno było uwierzyć, że grają, a nie po prostu są rodziną na wakacjach. Od całości ciężko oderwać wzrok. Każdy skrawek ma wymiar metaforyczny, nawet pozornie nudna wizyta w sklepie z dywanami ma swoje konsekwencje.

Aftersun to historia złożona ze wspomnień. Przypomnienie o tym, że nie tworzą się one same, proces ten wymaga bliskości i wspólnego spędzanie czasu. Nigdy nie wiemy, kiedy nasza codzienność może stać się kluczowym momentem, przez pryzmat, którego będziemy interpretować przeszłość. To też opowieść o tym, jak po latach możemy odbierać te same wydarzenia.

Jak dla mnie film obowiązkowo do obejrzenia, cieszę się, że początek roku obfituje w tak dobre produkcje.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl