REKLAMA

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 30 października 2025

Spis treści

Kiedyś pod żaglami mogliśmy przemierzać morza i oceany, walcząc z wielkimi sztormami i tubylcami. Te czasy jednak odeszły w niepamięć, bo ludzkość podbija kolejne systemy, zakładając kolejne placówki i budując ogromne stacje, będące domem dla tysięcy istnień. Ziemskie mocarstwa odeszły w niepamięć, a ich miejsce w przestrzeni kosmicznej zajęły ogromne korporacje. Taka perspektywa wita nas w niedawno zapowiedzianej grze – Stellar Trader.

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Nowe studio wyrusza na podbój galaktyki

Za tym poetycko brzmiącym tytułem stoi studio ParaVerseLab, dla którego jest to pierwszy projekt w branży growej. Pod mianem wydawcy kryje się z kolei Spiral Up Games, czyli singapurskie studio skupiające się na wspieraniu produkcji niezależnych. Szczyci się ono możliwością stawania w szranki z twórcami gier AAA. Faktycznie w swoim portfolio posiada kilka interesujących gier pokroju Wandering Sword, Dungeon Inn czy Back to the Dawn. W najbliższym czasie dołączyć ma do nich także Stellar Trader, który w momencie publikacji tego tekstu powinien trafić na swój pierwszy publiczny playtest.

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Leć, ma łajbo, między asteroidy

Możecie zapytać, co właściwie kryje się pod tym tytułem. W przypadku Stellar Trader mamy do czynienia z ciekawą hybrydą gry handlowej ze strategią i symulatorem umieszczonym w realiach science-fiction. Swoją międzygwiezdną przygodę zaczynamy z małą, niekoniecznie piękną krypą, która może i pali mało, ale pomieści jeszcze mniej. Mówiąc bardziej poważnie – mamy tu do czynienia z klasycznym rozwiązaniem, gdzie na początku rozgrywki w naszym posiadaniu znajduje się tylko podstawowe wyposażenie, a naszym celem jest stopniowe bogacenie się, ulepszanie i zdobywanie nowych przedmiotów (w tym przypadku statków). Czasem podczas naszych międzygwiezdnych wojaży napotkamy kupców oferujących ciekawe zniżki lub opuszczone obiekty i jednostki, które możemy eksplorować lub omijać szerokim łukiem.

REKLAMA
Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Rządź, dziel i kombinuj 

Kreator postaci zabiera nas na futurystyczne targi, gdzie możemy skorzystać z (jak na razie) ubogich, lecz wciąż obecnych opcji personalizacji wyglądu. Oprócz tego stajemy przed strategicznym wyborem frakcji, w której szeregi wstąpimy. Niczym w rasowym RPG czeka na nas również szansa zabawy numerkami. Za każdym z dostępnych przydomków kryje się mniejszy lub większy wpływ na statystyki, a część z nich możemy dopasować pod swój styl dzięki puli wolnych punktów. Wszelka radość z takich roszad nie zdoła jednak zasłonić tego, że zarówno część wizualna kreatora, jak i same modele postaci wymagają jeszcze dużego nakładu pracy. Co ciekawe, mimo dość topornie wyglądających modeli widocznych na początku gry w trakcie rozgrywki okazuje się, że w jednej z minigier problem ten nie jest aż tak uwypuklony. Przy okazji zaznaczę, że stawianie baniek w celu zrelaksowania moich postaci było chyba jedną z ciekawszych rozrywek, które w ostatnich latach napotkałem w grach.

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Praktycznie na każdej odwiedzanej stacji, napotkamy kolejne osoby, które przy odrobinie wysiłku mogą zasilić naszą załogę. Inne natomiast mają dla nas zlecenie transportu, podczas gdy niektórzy bohaterowie niezależni po prostu odpoczywają lub potrzebują bliskości. Większość ze wspomnianych przed momentem zadań wymaga od nas oddania w zastaw pewnej części mozolnie zdobywanych punktów reputacji, które odzyskamy (z odpowiednim procentem) pod warunkiem terminowego wywiązania się z obowiązków. 

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Bardzo duży nacisk został położony na ekonomię, gdyż bez zagłębiania się w jej odmęty i wpasowywanie się w prawidła popytu i podaży nie osiągniemy sukcesu. Każda ze stacji w systemie dostępnym w demie cechuje się bowiem specjalizacją w kilku produktach i zapotrzebowaniem na inne. Przez kilka godzin spędzonych z grą zacząłem już pamiętać poszczególne powiązania, co znacznie ułatwiało planowanie kolejnej eskapady (albo kilku następujących po sobie) i dość szybkie bogacenie się. Tu jednak natrafiłem na (drobną) przeszkodę. Dzięki wypracowanej na podstawie doświadczeń z innych gier smykałce ekonomicznej stos kredytów na moim koncie powiększał się z podróży na podróż, jednak bardzo szybko okazało się, że zakup statku zdatnego do podróży między systemami (i postępu w fabule) jest niemożliwy, gdyż po prostu w udostępnionym mi demie nie jest on dostępny. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż dzięki temu część moich zarobków szybko zamieniła się w ulepszenia dla wówczas używanej jednostki.

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Na koniec systemu i gdzie dalej?

Na uwagę zasługuje fakt, że zarówno na podróże podświetlne, jak i skoki WARP, nasze okręty zużywają ten sam rodzaj paliwa. Wymusza to na nas strategiczne zarządzanie zawartością ładowni, by nie skończyć w galaktycznym niebycie bez paliwa, ale za to otoczony zewsząd, choćby herbatą, gdy rój meteorytów lub mgławica okaże się silniejsza od naszego silnika. Myśleliście, że to już wszystko? Twórcy mają w zanadrzu jeszcze kilka niekoniecznie miłych niespodzianek, a jeśli je olejecie, możecie być świadkami, jak cały wasz dobytek znika w pięknym wybuchu. Na szczęście załoga jest w stanie dokonywać polowych napraw, a i przegrzewający się silnik nie powinien być dużym problemem. Pod warunkiem, że nie daliście się pochłonąć w całości żądzy zysku. 

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Czy warto czekać?

Stellar Trader zapowiada się na tytuł, który może przypaść do gustu fanom gier ekonomicznych i symulacyjnych, zwłaszcza tych, którzy lubią samodzielnie odkrywać zależności w złożonych systemach handlu i zarządzania. Połączenie elementów strategii, RPG oraz symulatora kosmicznego daje obiecujący efekt – szczególnie dzięki rozbudowanej warstwie ekonomicznej, która wymaga analizy rynku i planowania każdej wyprawy. Dodatkowe smaczki, takie jak możliwość rekrutowania załogi czy dbania o stan techniczny statku, budują immersję i sprawiają, że nawet proste zadania nabierają głębi.

Stellar Trader – Pierwsze Wrażenia. Kupię taniej, sprzedam drożej i dopadną mnie bandyci | Zdjęcia własne

Nie da się jednak ukryć, że produkcja wciąż jest na wczesnym etapie rozwoju. Graficznie Stellar Trader nie zachwyca, modele postaci i kreator wyglądu wyraźnie wymagają dopracowania. Pewien niedosyt budzi też ograniczona zawartość wersji demonstracyjnej, która nie pozwala w pełni rozwinąć skrzydeł ani sprawdzić pełnego potencjału systemu międzygwiezdnych podróży.

Mimo tych braków widać solidne fundamenty i pomysł, który jeśli zostanie odpowiednio rozwinięty – może zaowocować jedną z ciekawszych niezależnych gier ekonomiczno-kosmicznych ostatnich lat. Stellar Trader ma potencjał, by przyciągnąć graczy cierpliwych, ambitnych i gotowych na wyzwania – nawet jeśli po drodze dopadną ich bandyci.

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Ion Fury: Aftershock – recenzja gry.  Nie ma siły potężniejszej niż wściekła kobieta. 

Ion Fury: Aftershock – recenzja gry.  Nie ma siły potężniejszej niż wściekła kobieta. 

Gdzie kończy się kod, a zaczynają emocje? Recenzja filmu Tron: Ares

Gdzie kończy się kod, a zaczynają emocje? Recenzja filmu Tron: Ares

Koty w butach – recenzja gry planszowej – Imprezowa gra, której nie przyniesiesz na imprezę

Koty w butach – recenzja gry planszowej – Imprezowa gra, której nie przyniesiesz na imprezę

Kajko i Kokosz. Porwanie Milusia – recenzja gry – Miluś milusiński

Kajko i Kokosz. Porwanie Milusia – recenzja gry – Miluś milusiński

The Sims 4: Przygoda wzywa – recenzja gry. Antyporadnik macierzyński Pameli Ponton

The Sims 4: Przygoda wzywa – recenzja gry. Antyporadnik macierzyński Pameli Ponton

Nextwave. Drużyna HEJT-u — recenzja komiksu — Na fali absurdu

Nextwave. Drużyna HEJT-u — recenzja komiksu — Na fali absurdu