Sporty wyścigowe co do zasady mają przynosić kibicom mnóstwo emocji – nie inaczej jest w Formule 1. Co tydzień każdy fan tych zwinnych bolidów, czeka na kolejne zawody, by z nadzieją trzymać kciuki za najlepszych zawodników. Czy nowa część poprawia błędy poprzedniczki i w końcu daje możliwość ścigania się bolidami marzeń?
Ostatnia odsłona serii nie należała do najlepszych. Gra miała problemy już na starcie, a gracze skarżyli się, że sterowanie maszynami było piekielnie niegrywalne. Rok później, klasycznie już, wychodzi nowa część — bez problemu — i tak i nie.
Po prostu bądź
Marzyłam, aby twórcy wrócili do modelu jazdy z F1 23, bo szczerze powiedziawszy to, co zaprezentowali w odsłonie F1 24, wołało o pomstę do nieba. Mogłam na szczęście odetchnąć, ponieważ w końcu gracze dostali na start produkcję, w której tak kluczowa kwestia, jak model jazdy, był po prostu poprawny, niezepsuty i przyjemny.

Szczególnie ten naprawiony aspekt widać było w złych warunkach pogodowych na torze. Bolidy nie ślizgały się po asfalcie w strugach deszczu, a gdy np. wchodziłam w zakręt, to mogłam się skupić na maszynie, a nie na walce z padem. Oczywiście, że realizm musi w tego typu produkcjach, ale bez przesady.
Fajnie też, że w grze szczególnie trzeba uważać, aby nie wyjechać poza tor. Minimalne dotknięcie opon o żwir czy źdźbła trawy spowoduje uderzenie w bandę lub spektakularną wywrotkę.
Opony to podstawa
Każdy fan wie, jak szczególnie ważne jest w tym sporcie dbanie o opony. Klasycznie mamy tutaj miękkie, średnie i twarde. W rozgrywce trzeba cały czas kontrolować dbanie o tę część bolidu. Jeśli nawet za mocno zahamujemy, złapiemy brud to wpływa to oczywiście na przyczepność. Im mniejsza, tym gorsze wyniki na torze. Tutaj nic nie zostało zepsute, a mam wrażenie, że jest nawet bardziej rozbudowane.
Twarde opony są najlepsze i to zarówno na prawdziwych torach, jak i tych wirtualnych. Zachowany zostaje realizm, który szalenie wpływa na płynność rozgrywki.
W końcu myślące AI
Jejku, jak ciężko mi było ścigać się z komputerem w poprzedniej części. Tutaj w końcu mam wrażenie, że AI myśli i nie zajeżdża tak często drogi. Chociaż wolałam zdecydowanie ścigać się z innymi graczami online.

Natomiast w trybie kariery (zawodnik lub zespół) to oczywiście musiałam przystanąć na walkę ze sztuczną inteligencją. Jak już wspomniałam, rywalizacja była okej, a momentami nawet zaciekła. Wielokrotnie wjeżdżałam na tarkę, aby podbić swój najlepszy czas (w granicach limitu toru). Tutaj też mam wrażenie, że można było agresywniej brać zakręty.
Netflixowe szlaki i inne takie
Strasznie brakowało mi powrotu trybu fabularnego Braking Point, gdzie niczym kolejne odcinki Drive to Survive uczestniczymy w hollywoodzkiej produkcji. Jest intensywniej, są świetne długie kadry na twarze bohaterów i pełne napięcia cutscenki, a historia Aidena i Callie — znów porywa.

Poza tym tak jak już wspomniałam, można rozegrać karierę (zawodnik lub zespół), dostajemy również do dyspozycji zupełną nowość związaną z filmem F1, a także My Team. Innymi słowy, jest co robić i mam cichą nadzieję, że gra nie będzie martwa po kilkunastu miesiącach, a gracze jeszcze długo będą zagrywać się w różnych trybach.

Podsumowując, F1 25 to znacznie ulepszona część poprzedniczki. Są widoczne, naprawione błędy poprawiające feeling z gry, choć nie jest idealnie. Jednakże dla fanów takich sportów wyścigowych, to tytuł godny polecenia i spróbowania wejścia w skórę zawodników sterujących bolidami. Jest adrenalina, gdy jeździ się bolidami marzeń!