REKLAMA

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość

Kuba Judek

Opublikowano: 26 sierpnia 2025

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business
Spis treści

Po sukcesie Rogue City Teyon nie spuszcza z tonu i serwuje nam samodzielne rozszerzenie, które rzuca RoboCopa w wir kolejnej gangsterskiej wojny. W Unfinished Business powraca klimat lat 80. i brutalna, krwista akcja, ale razem z nimi, parę technicznych bolączek. Sprawdźmy, czy to godny powrót do Detroit i czy Murphy faktycznie ma jeszcze „niedokończone interesy”. Zapraszam do recenzji!

Nowy rozdział w starych problemach Detroit

Unfinished Business startuje tuż po wydarzeniach z Rogue City. Wydawałoby się, że Detroit wreszcie może odetchnąć… ale w tym mieście nigdy nie jest spokojnie. Gangi znów podnoszą głowy, megakorporacja OCP ma własne interesy, a na scenę wkracza zupełnie nowy przeciwnik, który chce wyczyścić półświatek i przejąć kontrolę nad tym, co pozostało.

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość
RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość

Fabuła łączy znane z trylogii filmowej motywy, czyli korupcję, nierówności społeczne, bezwzględny kapitalizm z zupełnie nowymi wątkami. Twórcy dodali kilka misji, które mogłyby spokojnie posłużyć za materiał na spin-off filmowy. Szczególnie udane są retrospekcje, w których wracamy do czasów Alexa Murphy’ego „z krwi i kości” – to narracyjny smaczek, który dodaje dramatyzmu i człowieczeństwa tej stalowej sylwetce.

REKLAMA

Wolny czołg w świecie chaosu

Rozgrywka pozostaje wierna formule z podstawki. RoboCop to nadal chodzący czołg. Obraca się powoli, ale za to nie przejmuje się, że dostaje w pierś cały magazynek, stal i kevlar robią swoje. Każdy celny strzał z Auto-9 jest śmiertelny, a walka jest brutalna i satysfakcjonująca. Efekty zniszczeń nadal robią wrażenie, można odstrzelić kawałek muru, rozwalić komputer w biurze czy cisnąć wroga… kontenerem na śmieci.

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość
RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość

Tym razem jednak przeciwnicy są trochę ciekawsi niż w podstawce. Nowe typy wrogów – od opancerzonych osiłków po drony zwiadowcze i gangsterów z katanami, zmuszają do minimalnej taktyki. Bossowie potrafią zaskoczyć, choć czasem walka z nimi sprowadza się do cierpliwego zbijania pasku zdrowia.

RoboCop jako stalowy detektyw

Unfinished Business przypomina, że Murphy to nie tylko egzekutor prawa, ale i śledczy. W trybie skanowania przeszukujemy miejsca zbrodni, analizujemy dowody i przesłuchujemy świadków. Dialogi znów pozwalają na wybór tonu, można być złym albo dobrym gliną, który zdobywa zaufanie ludzi. Wpływa to na to, jak NPC reagują w późniejszych misjach.

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość
RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość

Poboczne aktywności wciąż dzielą się na perełki fabularne i standardowe „wyczyść lokację z bandytów”. Wciąż jednak, dzięki klimatowi, nawet te prostsze zlecenia wykonuje się z przyjemnością.

Nowe zabawki i rozwój postaci

System ulepszeń pozostał praktycznie niezmieniony w stosunku do podstawki, ale dodano nowe moduły i modyfikacje dla Auto-9. Układ chipów w broni nadal wymaga kombinowania, gdzie złe ustawienie może pogorszyć statystyki, więc nie wystarczy „włożyć cokolwiek”. Rozwój umiejętności jest standardowy – punkty doświadczenia zdobywamy za każdą misję i akcję poboczną, inwestując je w zwiększenie siły ognia, obrony lub zdolności taktycznych. Jest też kilka nowych perków, które pozwalają np. na efektowne rykoszety czy szybsze namierzanie.

Półotwarte Detroit i nie tylko

Misje prowadzą nas przez znane i nowe rejony od brudnych zaułków po eleganckie apartamenty OmniTower. Struktura półotwartego świata wraca, z możliwością zbaczania z głównej trasy w poszukiwaniu znajdziek czy dodatkowych zadań. Szczególnie spodobały mi się lokacje specjalne np. więzienie o wysokim rygorze czy azjatycka dzielnica opanowana przez Yakuzę. Każda z nich ma własny charakter i drobne interakcje środowiskowe, które dodają życia.

Techniczna rysa na mundurze

Niestety, razem z klimatem wróciły i problemy techniczne. Bugi potrafią wybić z immersji np. znikające tekstury, przeciwnicy wchodzący w ściany, a raz czy dwa crash do pulpitu. Animacje w cutscenkach nadal mają w sobie trochę „drewnianego” uroku Fallouta 4. Już nie wspomnę o ciągłych przycinkach. Graficznie to cały czas poziom późnej poprzedniej generacji z lekkim podbiciem detali. Modele postaci są szczegółowe, ale mimika twarzy wciąż jest uboga. Szkoda, bo przy tak dużej liczbie rozmów i cutscenek, emocje na twarzach NPC byłyby cennym dodatkiem.

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość
RoboCop: Rogue City – Unfinished Business. recenzja gry. Stalowy glina znów wymierza sprawiedliwość

Dla kogo jest Unfinished Business?

RoboCop: Rogue City – Unfinished Business to dokładnie to, czego można było się spodziewać po dodatku do tak klimatycznej gry, czyli więcej strzelania, więcej krwi, więcej Detroit. Teyon wciąż doskonale wyczuwa ducha oryginału i potrafi sprawić, że nawet proste misje poboczne wykonuje się z uśmiechem pod nosem. Niestety, wraz z mocnymi stronami powróciły też bolączki podstawki, jak choćby techniczne niedoróbki, powtarzalność niektórych zadań i grafika zatrzymana w erze PS4/XONE. Jeśli pokochałeś Rogue City, tutaj poczujesz się jak w domu. Unfinished Business to raczej solidna, lekko spalona dokładka do kotleta, niż nowa potrawa. 

ZALETY +

WADY -

Kuba Judek

Miłośnik gier, seriali i literatury fantastycznej. Do bólu zakochany w różnorakich światach postapo. Wolny czas spędzam na eksplorowaniu Zony czy wyniszczonej Moskwy. Również uwielbiam wypady do opustoszałych grobowców wraz z panią archeolog Larą Croft. Swoją pasją staram się zarażać innych poprzez mój Instagram @fanatyk_postapo

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Smocza Łza – recenzja książki – Nic nie spęta smoczej siły

Smocza Łza – recenzja książki – Nic nie spęta smoczej siły

Senua’s Saga: Hellblade II [PS5] – recenzja gry – Czuję ogromny zawód…

Senua’s Saga: Hellblade II [PS5] – recenzja gry – Czuję ogromny zawód…

Thunderbolts* w końcu na streamingu! Gdzie oglądać i co nadrobić przed seansem?

Thunderbolts* w końcu na streamingu! Gdzie oglądać i co nadrobić przed seansem?

Sancticide – Wrażenia z wczesnego dostępu

Sancticide – Wrażenia z wczesnego dostępu
recenzja titan quest ii

Titan Quest II – recenzja wczesnego dostępu. TQ2 to już nie mit

Titan Quest II – recenzja wczesnego dostępu. TQ2 to już nie mit

Star Wars Unlimited. Legend of the Force – recenzja gry karcianej. Niech dobre karty będą z wami 

Star Wars Unlimited. Legend of the Force – recenzja gry karcianej. Niech dobre karty będą z wami